Re: Dolny Śląsk i nieco dalej... (Sandomierz)
napisał(a) dangol » 19.07.2023 20:19
Na starówkę postanowiłyśmy wrócić przez Ucho Igielne, najkrótsza do niego droga od św. Jakuba prowadzi przez wąwóz św. Jacka Odrowąża, zwany też wąwozem Staromiejskim lub Świętojakubskim. Tak jak wąwóz Królowej Jadwigi, jest wyżłobiony w lessie przez płynącą wodę. To krótki wąwozik (zaledwie 120 m długości), więc komary nie zdążyły nas pożreć, gdy nim szłyśmy.
Jacek Odrowąż był jednym z pierwszych sandomierskich dominikanów, bratankiem biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża. Został kanonizowany w końcu XVI wieku. Ponoć to właśnie on przywiózł z podróży do Italii nieznaną w Polsce odmianę orzecha włoskiego, który w sandomierskiej glebie tak dobrze się przyjął, że duże orzechy na pamiątkę nazwano „Jackami”. Według innej opowieści Jacek przed budową kościoła św. Jakuba zasadził drzewka lipowe, ale
korzeniami ku górze. Dzięki modlitwie drzewa wyrosły, a w ciągu wieków ich korzenie zamienione w konary przybrały ciekawe kształty (fotek tych lip nie mam, w sumie to nawet nie zwróciłam na nie uwagi
) .
Wąwóz łączy ulicę Staromiejską z Podwalem Dolnym, tędy sandomierscy dominikanie zmierzali ze swego klasztoru, by przez wąską furtę dominikańską (tzw. Ucho Igielne) w murach miasta dostać się na rynek. My zrobiłyśmy tak samo.
Skwer „Rewelin” na Podwalu Dolnym z replikami armat
Ucho Igielne to jedyna z dwóch niegdyś istniejących furt w murach obronnych Sandomierza. Przez tę furtę komunikowali się z sobą mnisi z dwóch klasztorów dominikańskich: św. Jakuba poza murami miasta i drugiego wewnątrz murów obronnych ( nieistniejącego od 187 r. - św. Marii Magdaleny). Było to najkrótsze możliwe połączenie pomiędzy tymi dwoma klasztorami. Furta umożliwiała wejście do miasta nie tylko dominikanom, ale także innym osobom, w czasie gdy bramy miejskie były już pozamykane.
(fotka DJ)
Wąskie przejście, rozszerzające się ku górze, przypominało ucho igielne, tak też potocznie nazywano furtę. Według niezwykle popularnej legendy, która nawiązuje do biblijnej historii „ucha igielnego”, Furta Dominikańska otwarta jest wyłącznie dla osób o czystej duszy. W przeciwnym wypadku, gdyby śmiałek nie miał takiej duszy, brama miałaby się przed nim zamknąć. Przeszłyśmy wszystkie bez problemu
.