Dubrovnik i tajemnicze Lokrum
Z Trstena wracamy do Dubrovnika, tym razem wjeżdżając do miasta. Znalezienie wolnego miejsca na parkingu to nie lada wyczyn - naiwnie myślałam , że wrzesien to już bardziej "po" niż w"w szczycie" sezonu
W końcu namierzamy jedno jedyne miejsce, ale jeszcze trzy samochody wpadły na ten sam pomysł Jedna pani nie wytrzymuje napięcia, wyskakuje z samochodu i krzyczy na resztę że to jej miejsce i basta...
Już mamy wyjeżdżać na parking podziemny, gdy zatrzymuje nas młoda angielka mówiąc że właśnie wyjeżdża i wręcza nam bilet parkingowy... mamy prawie godzinny bonus Coś mam szczęście do Anglików na tych wakacjach Parking jest tuż za murami wiec idziemy coś przekąśić, po czym wracamy doładować konto parkingowe
Miejscówka dla naszej cytryny
Mury Dubrovnika zwiedzaliśmy podczas poprzedniego pobytu dwa lata temu, więc tym razem kierujemy się do portu, kupujemy bilety (50 kn/os) i zasiadamy na stateczku, który zabierze nas na Lokrum
Statek zapełnia się turystami i po chwili odpływamy.
Widok na mury od str. morza