Zanim Joan65 zaprosi nas na kolejną wycieczkę w wysokie góry, przenieśmy się na chwilę do miasteczka Oetz, od którego nazwę wzięła cała 67 kilometrowa dolina. Oetz jest często nazywane Meranem Tyrolu Północnego.
Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy od tradycyjnej jazdy autobusem komunikacji miejskiej. Do pokonania mamy około 40 kilometrów. Trasa wiedzie nas wzdłuż Otztaler Ache od Solden przez Huben, Langenfeld i Umhausen, gdzie znajduje się największy i najpotężniejszy wodospad Tyrolu - Stuibenfall oraz "Otzi Dorf" - niestety nie odwiedziliśmy tych miejsc ze względu na brak czasu.
Oetz wita nas piękną pogodą. Czekają nas tutaj kolejne przyjemności.
Najpierw swoje kroki kierujemy w stronę Acherkoglbahn, aby wyjechać na górę i popatrzeć na Oetz i okolicę z wysokości 2020 metrów.
zdjęcie z netu
Po rozejrzeniu się i krótkim odpoczynku wracamy do miasteczka, które rozciąga się u podnóża nasłonecznionego zbocza doliny. Spacerujemy po starym centrum miasta rozpoczynając wędrówkę od najstarszej ulicy Dorfstrasse. Mamy okazję obejrzeć niezafałszowane architektonicznie ciasno zabudowane ulice i domy. Balkony pełne kwiatów, malowane fasady i te urocze uliczki tworzą bardzo ciekawy wizerunek Oetz. Wędrujemy i wzdychamy.
Po kolei mijamy :
1.Górujący, usytuowany wysoko na skale ponad miasteczkiem kościół parafialny pod wezwaniem Św. Jerzego i Mikołaja.
2. Dom Stechera oraz stary Urząd Gminy tworzące swoimi malowidłami niezwykłą piękność zabudowań.
3. Dom Tscholla, którego malowidła sięgają 1795 roku. Obok domu zbudowana prawdopodobnie w 1877 roku studnia nosząca także imię Jerzego.
4. Gasthof Stern - restauracja, która znana jest daleko poza granicami kraju nie tylko z powodu doskonałej, tradycyjnej kuchni, ale również ze względu na wspaniałe freskowe malowidła. Jest częścią historii Oetz.
5. Hotel Kassl zwany Posthotelem zbudowany w 1605 roku. Nazwę Post otrzymał przez to, że znajdował się w nim kiedyś urząd pocztowy. Należy do najbardziej okazałych budynków w mieście.
6. Muzeum w Wieży - TURMMUSEUM z ciekawym zbiorem obrazów od romantyzmu aż do współczesności.
Wrażeń tyle, że musimy chwilami odpoczywać.
mając przed sobą kojące duszę widoki
Nagle młodzież gdzieś polazła... Ciekawe co je tam poniosło
Po takiej wspaniałej lekcji historii udajemy się do lokalnej restauracji, aby napełnić zgłodniałe żołądki. Wybieramy tradycyjne danie tyrolskie. Wygląda bardzo apetycznie i smakuje też dobrze. Dzieci niestety ulęgają wpływom włoskim i zamawiają nieśmiertelną pizzę.
Krzyś! niestety nie przestawileś datownika
Najedzeni, ale jeszcze żądni wrażeń idziemy dalej penetrować miasto.
Panowie mają ochotę na kupno nakrycia głowy.
Dziewczyny chcą trochę pofiglować i okupują karuzelę.
Albo buszują po straganach
Adaś też znalazł coś dla siebie
A Piotrek robi coś co nas bardzo zaskakuje : przygląda się dziewczęcej sukience. Czyżby miał ochotę sprezentować ją Marysi ? Czemu nie
Korzystając z okazji, że jesteśmy w Oetz i do końca dnia mamy jeszcze dość dużo czasu, postanawiamy pojechać autobusem przez Ochsengarten do Kuhtai. Tam przeżyjemy chwile grozy ...... ale o tym musi nam opowiedzieć Aśka ..... cdn.