cd
14 lipiec, środa
Kładliśmy się spać dość późno. Nad ranem rozbudził mnie huk, jakby coś uderzyło w dom. Wszystko drży, dotykam łóżka na którym śpi Julka, jakby wibrowało. Za chwilę kolejny delikatniejsze uderzenie i znów to drżenie. Kurcze, co jest, myślę. Śni mi się to, czy co? Jacek nawet nie drgnął, Jula śpi, z pokoju M. nie dobiegają żadne dźwięki, w całym domu cisza. Musiało mi się to śnić. Na pewno. Zasypiam.
Przy śniadaniu M. pyta mi się, czy czułam takie dziwne drżenie nad ranem.
Kurcze, nam obu nie mogło się to samo śnić. Nie ma mowy. Co się działo. Jacek rzuca mimo chodem, że tu bywają trzęsienia ziemi. Jasne.
Biegnę do naszych, do drugiego domu i pytam czy coś czuli. Patrzą się na mnie lekko nieprzytomnie, kładli się spać po 3, lekko znieczuleni, nie było siły żeby cokolwiek poczuli. Trudno.
Ale zjawia się Ivo, właściciel naszego domu (mieszka w Orebicu). Pytamy się go co to mogło być. A Ivo:
no jak to co, po 6 rano były dwa wstrząsy sejsmiczne, trzęsienie ziemi kochana, trzęsienie ziemi
Mało zawału nie dostałam. Przeżyłam swoje pierwsze trzęsienie ziemi i myślałam, że to mi się śni.
Jacek niepocieszony, że go nie obudziłam
Na dowód tego, że mówię prawdę:
http://translate.googleusercontent.com/ ... TBTFSrpilw
Normalnie nie mogę dojść do siebie
Z tego wszystkiego nie idę na plażę
Leniuchuję na tarasie
Jacek idzie nurkować, a my z M. i Julką na plażę portową (jak ją nazywam). Poznaliście już ją u
maslinki
Plaża jest fajna, szczególnie skałki, ale tam jest zimna woda no i czasem śmierdzi rybami
Może by tak zaadoptować te ruinki
A wieczorem - PEKA. Mniam. Zawsze podpatrywałam Aidę jak nam ją robiła i choć nie wiem jakie zioła tam dodawała (jej peka zawsze była lepsza) to i tak uwielbiam ją. Pychotka.
Przygotowanie:
Rozpalenie pieca:
I peka się robi.
Pozostaje czekać, około 1,5 godziny, podziwiając piękne widoki
A potem już tylko delektować się smakiem przy świetle księżyca i w towarzystwie naszego sąsiada z palmy obok, który jednak nadal nie chce się ujawnić...a może to i lepie
, mniam