Kapitan fotografuje z pokładu.
A my drewnianymi śliskimi schodami schodzimy na plażę w kanale.
Tam na końcu widać naszą Paulę.
Na plaży nie ma jakoś szczególnie dużo ludzi.
Dziewczyny popłynęły do groty.
Na plaży zamieniam parę słów z jakąś Polką.
Gdy słyszy, że jesteśmy z jachtu mówi: to tortura, za nic bym tam nie wytrzymała…
Dobrze, że dużo ludzi tak myśli.
Dzięki nim mamy puste morze tylko dla siebie.
Idziemy nad kanał na skałę.
Czy to ślad jakiegoś olbrzymiego jaszczura???
Kapitan wypatrzył nas na szczycie.
Miejsce naprawdę spektakularne.
I bez opłat, bez barierek, bez limitów czasowych.
Po prostu dostępne dla każdego.
Jakże inaczej niż w Chorwacji….