Dzień 13 – Zwiedzanie Rzymu IV c.d. - Place: Navona oraz Campo de'FioriPo krótkim spacerze, doszliśmy do centrum barokowej części Wiecznego Miasta, czyli
Placu Navona (wł.
Piazza Navona).
Ten plac występuje we wszystkich przewodnikach i muszę przyznać, że ma swój klimat. Warto tutaj choć chwilę zatrzymać się i usiąść przy centralnej fontannie. Nam się udało, chociaż w wakacyjne miesiące może być z tym problem, bo Fontanna Czterech Rzek jest zawsze oblegana.
Plac jest ulubionym miejscem mimów, muzyków i portrecistów.
Piazza Navona jest obszerny, ponieważ przy jego projektowaniu zachowano wymiary starożytnego stadionu Domicjana (54×276 m), na którym zmagali się atleci.
Plac otaczają kolorowe
palazzi, a w centralnym miejscu znajduje się jedno z najpiękniejszych dzieł sztuki baroku rzymskiego –
Fontanna Czterech Rzek (wł.
Fontana dei Quattro Fiumi).
Została wzniesiona w latach 1650-51 na polecenie papieża Innocentego X, a zaprojektował ją najsławniejszy architekt baroku - Jan Wawrzyniec Bernini. (pamiętamy, ten od m. in. kolumnady na Placu św. Piotra, czy baldachimu nad konfesją św. Piotra w bazylice.
)
Cztery postacie męskie u podnóża egipskiego obelisku, reprezentują cztery rzeki: Dunaj, Nil, Ganges i Rio de la Plata, symbolizujące cztery znane wówczas kontynenty: Europę, Afrykę, Azję i Amerykę.
Na placu znajdują się jeszcze dwie inne fontanny. W południowej części placu znajduje się
Fontana del Moro z centralną postacią Maura, zaprojektowaną przez Berniniego. Otaczają ją delfiny i inne morskie zwierzęta dodane w XIX wieku.
Natomiast w części północnej jest
Fontanna Neptuna (wł. Fontana del Nettuno) z grupą morskich nimf, którą zaprojektował Giacomo della Porta w XVI wieku, a figurę Neptuna dodano w 1878 roku. Przy niej już się nie zatrzymaliśmy, bo zbyt długo posiedzieliśmy przy
Quattro Fiumi.
Legenda głosi, że rywalizacja pomiędzy Berninim i Borrominim spowodowała, że Bernini wyrzeźbił figury symbolizujące rzeki w osobliwych pozach. Rio de la Plata jakby broniła się przed upadkiem rzekomo źle zaprojektowanego kościoła Sant’Agnese in Agone, a Nilowi zasłonił oczy, by nie widział brzydoty kościoła. Nie może być to prawdą, bo Bernini skończył fontannę przed wybudowaniem przez swojego konkurenta, kościoła św. Agnieszki.
Kościół św. Agnieszki w Agonie (wł. Sant’Agnese in Agone) to jeden z najciekawszych kościołów barokowych Rzymu, jednak do środka nie weszliśmy.
Naszła mnie natomiast taka dygresja, a to w związku z poszukiwaniem pochodzenia nazwy placu, na którym teraz jesteśmy.
Na wielu stronach internetowych, najczęściej blogach, można spotkać informację, że jest to kościół p.w. św. Agnieszki w Agonii. Na jednym z blogów spotkałem taki wpis:
"Jej czaszka [św. Agnieszki] jest przechowywana w bocznej kaplicy w Bazylice św. Agnieszki w Agonii." Rzeczywiście znajduje się tutaj relikwiarz z czaszką, ale mamy ponadto dwie nieścisłości, bo po pierwsze: ten kościół nie jest bazyliką. W Rzymie znajduje się Bazylika św. Agnieszki za Murami (wł. Basilica di Sant'Agnese fuori le Mura), ale to zupełnie inny kościół, na miejscu jej grobu, w katakumbach przy Via Nomentana.
Poza tym, poprawna nazwa tego kościoła brzmi "w Agonie", a nie "w Agonii", bo nie chodzi tu o agonię.
Jedna z ludowych etymologii wskazuje na włoskie słowo
navone, które oznacza wielki statek. Ponieważ w czasach nowożytnych plac był celowo zalewany wodą z fontann, aby dać mieszkańcom ochłodę podczas upałów, wzięło się stąd przekonanie, że odbywały się tu pokazy naumachii, czyli bitwy morskie na specjalnej arenie z wybudowanym basenem.
Prawda jest taka, że Stadion Domicjana służył do walk zapaśniczych, zwanych
agones i obecna nazwa placu najprawdopodobniej pochodzi od zniekształconego wyrażenia
in agone. Swoją drogą, miejscem stoczenia kilku naumachii było rzymskie Koloseum.
Niedaleko stąd, po drugiej stronie Corso Vittorio Emanuele II, która prowadzi prosto na Plac Wenecki, znajduje się inny plac
Campo de' Fiori. To jeden z najbardziej ożywionych placów miasta. Charakterystyczne jest to, że nie góruje nad nim żaden kościół, ani palazzo.
W tym miejscu Rzymianie gromadzili się już dawno, choć z zupełnie innych powodów. Wchodząc na plac od razu zobaczymy pomnik z posępną postacią Giordano Bruno. Przypomina nam ona o tym, że w czasach rzymskiej inkwizycji odbywały się tutaj egzekucje. Tutaj, w roku 1600 został spalony na stosie Giordano Bruno.
To wydarzenie wspomniał w swoim wierszu pt.
"Campo di Fiori" Czesław Miłosz. W roku 2015 tablica z tekstem tego wiersza została odsłonięta na placu.
"W Rzymie na Campo di Fiori
Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach."W średniowieczu nazwa miejsca nie oznaczała targu kwiatowego, ale dosłownie „Pole Flory” i nawiązywała do łąki rozciągającej się w tym miejscu. Główne tło tego placu stanowią różnokolorowe kramy, stragany z owocami, kwiatami i rybami. Inaczej jest tu za dnia, kiedy kwitnie życie targowe, a zapewne inaczej wieczorem, kiedy ożywają winiarnie i puby. No, ale tego nie sprawdziliśmy.
Mimo wszystko, to miejsce nie wywarło na nas jakiegoś szczególnego wrażenia.
Lecimy dalej do punktu E. Tutaj jest
mapka, gdyby ktoś się zagubił.
Allora ci vediamo a Piazza della Rotonda.