Nie decydujemy się na podejście do renesansowego kościoła San Salvatore al Monte, ze względu na czas. Schodzimy w dół, aby przez słynny most wrócić do prawobrzeżnej Florencji. Idziemy wzdłuż rzeki, ulicą Lungarno Torrigiani.
Małe jest użyteczne.
Oto nasza ostatnia "stacja" florenckiej przygody:
Ponte Vecchio (Stary Most) jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych zabytków Florencji oraz mostów na świecie. Pierwszy drewniany most stał w tym miejscu już w okresie starożytnego Rzymu, kolejne dwa mosty zostały zniszczone w wynikach powodzi w latach 1117 oraz w 1333. Jest to zatem czwarta konstrukcja mostu w tym miejscu.
Pierwotnie na moście znajdowały się sklepy rzeźników oraz kramy rybne. W 1593 roku książę Ferdynard I zarządził ich usunięcie i zezwolił na powstanie
w tym miejscu jedynie warsztatów złotników i jubilerów. Stąd inna nazwa budowli – Most Złotników.
Widok na XIII-wieczny Ponte Santa Trinita, wielokrotnie niszczony podczas powodzi.
Na Ponte Vecchio był bardzo duży ruch, co utrudniało robienie zdjęć, no ale nie dla zdjęć tam pojechaliśmy.
Podczas II wojny światowej, w przeciwieństwie do wszystkich innych mostów we Florencji, Ponte Vecchio jako jedyny nie został zniszczony przez Niemców
w czasie ich odwrotu, w sierpniu 1944 r. 4 listopada 1966 podczas wspomnianej powodzi, woda wdarła się do także do sklepików "Starego Mostu" i poczyniła wielkie straty. Most jednak przetrwał napór wody.
Górny poziom mostu stanowi korytarz zwany "korytarzem Vasariego" łączący Pałac Vecchio z Pałacem Pitti. Został on zbudowany w 1565 roku, gdy rządzący miastem Kosma I Medyceusz stwierdził, że potrzebuje przejścia, które pozwalało by mu przejść pomiędzy dwoma pałacami bez kontaktu z ludźmi, którymi rządził. Dzisiaj przejście to jest galerią sztuki.
Stary Most był naszą ostatnią atrakcją we Florencji. Po zejściu z mostu żwawym krokiem, przemykając uliczkami miasta, skierowaliśmy się na parking.
Musimy przecież wrócić do naszej nadmorskiej bazy, a drogą powrotną nie będzie już szybka Fi-Pi-LI. Wymyśliłem, że wrócimy zupełnie inną drogą, która zajmie nam dużo więcej czasu. Przed wyruszeniem w drogę trzeba jeszcze coś zjeść.
Czy w czasie tygodniowego pobytu w Toskanii warto jeden dzień poświęcić na Florencję? Moja odpowiedź brzmi: warto. Musimy oczywiście mieć świadomość, że jako jednodniowi turyści zobaczymy niewiele, ale to nie znaczy, że nie zobaczymy nic.
W naszym przypadku był to kilkukilometrowy spacer, w ramach którego zobaczyliśmy:
- Piazza Santa Maria Novella z bazyliką
- Piazza del Duomo (Baptysterium, Dzwonnica Giotta, Katedra Santa Maria del Fiore)
- Piazza della Repubblica
- Piazza della Signoria
- Piazza Santa Croce z Bazyliką Świętego Krzyża
- Ponte alle Grazie
- Piazale Michelangelo
- Ponte VecchioJeśli możemy sobie pozwolić na kilkudniowy pobyt w tym mieście, to na pewno potrafi nas ono bardziej zachwycić, bo tempo zwiedzania będzie wolniejsze (może
), na pewno będzie możliwość poznania Florencji w nocnej scenerii, czy o świcie.
Ci vediamo