Roxi napisał(a):mahadarbi napisał(a):No to powiem Ci tak: nie zobaczyliśmy nawet 1/3 tego, co Wy
A czy to takie ważne co i ile się zobaczy?
Ja chyba doszłam do etapu, że włączam u siebie "szwędacza" i idziemy tam, gdzie nas nogi poniosą. Oczywiście z mapą w ręku, bo fajnie jest dotrzeć do znanych miejsc... ale fajnie też zobaczyć zakamarki, do których zazwyczaj nie trafiają turyści.
Wiesz, ważne nieważne... Pewnie, że spinanie się, żeby "zobaczyć, bo się powinno" jest bez sensu. Tym bardziej, kiedy czasu na to nie ma. Wtedy i ja przestawiam się na tryb "co zobaczę to dobrze, byle coś zobaczyć". Wtedy najfajniej jest bez mapy. Mam pewność, że dotrę tam, gdzie główny szlak nie przebiega. Choć to wcale nie jest takie oczywiste...