Witam ponownie.
Pewnego poranka wskakujemy do aut i opuszczamy Sinemorec. Przez Carewo i Malko Tarnowo dojeżdżamy do granicy Bułgarsko - Tureckiej.
Porada: zatankujcie w Bułgarii, cena paliwa prawie o połowę niższa niż w Turcji.
Droga po stronie Bułgarskiej kiepska, formalności na granicy zajmują nam ok 30 min i wjeżdżamy do Turcji - jakbyśmy trafili do drogowego raju - szosa szeroka, równa, ani jednej dziury, a to tylko podrzędna droga do nic nie znaczącego przejścia. Po drodze próbujemy na stacjach kupić kartę KGS (karta służąca do płacenia za autostrady) ale nie mają. Dojeżdżamy do bramek na autostradę, i co teraz - próbować na pałę?, na szczęście po wezwaniu obsługi (przy każdych bramkach ktoś ma dyżur - nie wiem jak w nocy) pan wzywa nas do budynku i tam kupuję kartę (kaucja 5 tl, można płacić kartą). Wskakujemy na autostradę i po kilku godzinach meldujemy się w Stambule.
Ruch jak pieron, gorąco, małżonki złe, dzieci głodne, nie ma gdzie zaparkować - istne szaleństwo.
Znajdujemy wielopoziomowy parking (pierwsza godzina 11 tl, potem za każdą następną doliczają 1-2 tl w zależności od parkingu), zostawiamy auta i rodziny i idziemy z kolegą szukać noclegu. Hoteli jest mnóstwo, zróżnicowanych cenowo, uczynny Turek z droższego hotelu dzwoni po kumpla i już po kilkunastu minutach jesteśmy przed hotelem Paris w dzielnicy Sultanahmet. Biężemy dormitorium 8 osobowe - 10 E za osobę ze śniadaniem. Sprowadzamy rodziny, auta na zaprzyjaźniony z hotelem parking podziemny ( 15 tl za dobę) i lecimy na miasto.
Postanawiamy w pierwszej kolejności odwiedzić Azję, udajemy się do przystani Eminonu i promem płyniemy na drugą stronę bosforu: tu już Azja:
W Azji jesteśmy tylko przez kilkadziesiąt minut, pijemy kawę w restauracji obok małego meczetu (toaleta w restauracji tylko dla mężczyzn - w stylu tureckim - na narciarza):
Przy przy przystani pucybut (niestety w sandałach nie mam co u niego szukać):
Wracamy na europejską stronę:
po lewej Błękitny Meczet, po prawej Hagia Sophia:
Pałac Topkapi:
Nowy meczet i meczet Fatih:
Most nad Bosforem:
Wieża Galata:
Wieża Leandra - latarnia morska na wysepce na Bosforze:
Most Galata z wody:
I z lądu z wieżą Galata w tle:
Udajemy się w kierunku nowego meczetu:
jego wnętrze (wszystkie wielkie meczety wyglądają prawie tak samo):
Tuż obok jest Egipski Bazar - przyprawowy - dziś już niestety zamknięty, jedynie obok sprzedają jeszcze różne różności:
Gołębie częstują się "na sępa":
Powoli wracamy w kierunku hotelu, uliczki powoli wyludniają się, zapada zmrok:
Dochodzimy na plac pomiędzy Hagią Sophią (zdjęcia "z ręki"):
a Błękitnym Meczetem:
Przechodzimy przez Hipodrom (obeliski Konstantyna i w głębi Teodosiusza):
Wszyscy padamy z nóg, dochodzimy do hotelu, kąpiel i spać.