Krzychooo napisał(a):Zgadzam się z Toracem i innymi, że podróż zaczyna się po wyjściu z domu. Co więcej, jakiś czas temu odkryłem, że największą frajdę sprawia mi droga do celu z licznymi przystankami (chyba większą niż stacjonarny pobyt, choćby w pięknym miejscu). Nad Jadran docieram np. czwartego dnia. Fantastyczne! Choć oczywiście nie każdemu taki sposób podróżowania odpowiada. Wiąże się z pewnymi niedogodnościami, np. częstym pakowaniem. Grunt, żeby znaleźć swój sposób podróżowania i ludzi, którzy będą chcieli z nami w ten sposób spędzać urlop.
Jazda nie jest też wtedy tak męcząca, bo 6 czy 7 godzin w aucie to jednak nie 12.
A żeby nie było OT, dodam, że za pierwszym razem szukałem zarezerwowanego hotelu w Sarajewie przez 2 godziny (w centrum sporo wąskich i stromych uliczek), za drugim razem korzystałem z nawigacji z wgraną AutoMapą. Przydatna rzecz, pomogła!
My też zawsze planujemy co zwiedzić po drodze. Oczywiście ze Śląska do Dalmacji jestem w stanie zajechać za jednym razem, ale wracamy później przez Włochy i Austrię, zaliczając Alpy. Rok temu trasę do Grecji (Lefkada) robiliśmy z 2 postojami, w Serbii i w Macedonii w Ochrydzie, przed dojazdem nad morze jońskie zaliczyliśmy jeszcze Meteory. Taki sposób podróżowania ma swoje zalety. Za to wracając z Albanii, nocowaliśmy w Skopje i te miasto w nocy ma swój urok. A trasę powrotną Skopje - Śląsk zaliczyliśmy już za jednym razem, choć żałuję że nie zaliczyliśmy na dłużej Belgradu.
W tym roku znów planujemy Albanię (południe - Dhermi) i zastanawiam się czy przejechać przez Bośnię i Hercegowinę, zaliczyć Sarajewo, Jajce oraz później w Czarnogórze kanion Pivy i Durmitor a następnie przejechać Albanię od północy na południe? A może "olać" niezbyt przez Was zachwalane Sarajewo i pojechać przez Grecję, więcej km ale cały w 90% autostradą. Aha, jak zależy Wam na typowym bałkańskim folklorze to polecam Albanią. Na pewno za kawę nie zapłacicie 10zł, nawet z napiwkiem. Polecam moją relacje z Albanii z 2014 roku.