Re: Do ... dwóch razy sztuka, czyli pierwszy wyjazd do Chorw
[color=#400000]Do wyjazdu coraz bliżej, wszystko zaplanowane i pokupione. Wcześniej było kilku chętnych na wspólną wyprawę, ale to nie udało się terminów urlopu zgrać, to funduszy zabrakło, my twardo od początku: "Jedziemy, choćbyśmy mieli jechać sami" i tak też się stało, na placu boju pozostajemy w trójeczkę, ja, żona i 5-letni synek.
Wyjazd zaplanowany na końcówkę sierpnia, więc decydujemy się jechać w ciemno, coś tam na dwa tygodnie przed wyjazdem zaczynam przeglądać, ale nic konkretnego za przystępną cenę nie udaje się znaleźć. Im bliżej wyjazdu tym coraz częściej niepokojące wieści z forum, że w tym roku już tak w ciemno nie łatwo znaleźć, ja tam zbytnio się tym nie martwię, wierzę, że coś znajdziemy. Żona jednak lubi mieć zaplanowane takie rzeczy, więc z obawą delikatnie informuję ją o tym fakcie, na szczęście ma na głowie inny problem, jakaś znajoma znajomej wróciła z Chorwacji ze skorpionem w walizce
więc możliwość nie znalezienia odpowiedniej kwatery to pikuś przy tym skorpionie
Tak jeszcze tylko alternatywnie obczajam dzień przed wyjazdem miejscowości w okolicy i stwierdzam, że jak coś Rogoźnicy nie trafimy, to jedziemy albo do Razanj albo Sevid.
Podróż na szczęście ... nudna tzn. odpukać bez niespodziewanych wydarzeń, wszystko tak jak było zaplanowane. Wyjeżdżamy we wtorek koło 18, rzut beretem do granicy i jesteśmy na Słowacji, później Węgry, w Budapeszcie jesteśmy przed północą, mijamy stolicę Węgier i lecimy na południe. W Gorican pustki, szybko przeglądnęli paszporty i jedziemy dalej. Droga mija ekspresowo, noc, ruch niewielki, już w Chorwacji postój na tankowanie, później na rozprostowanie kości i na jakieś 200 km przed metą godzina spania dla kierowcy. Końcówka trasy przy sporym wietrze, stajemy jeszcze na punkcie widokowym koło Skradin i rzut okiem na rzekę Krka.
Rzeka Krka - punkt widokowy na autostradzie Strasznie wieje, jest przed 7 rano więc i mało słońca i pochmurnie jeszcze to postój expresowy i jedziemy dalej. W Rogoznicy jesteśmy koło 7:30, wiedzieliśmy mniej więcej gdzie chcielibyśmy zamieszkać, blisko plaż Sepurine i Lozica, więc podjeżdżamy na ulicę Put Sepurine i stajemy praktycznie na jej samym końcu. Wychodzimy z auta ... jest dobrze, bo widać morze ... a z naprzeciwka gość podchodzi do bramy i pyta czy szukamy apartamentu
Oglądamy, fajny apartamencik, czyściutko, dwie sypialnie, łazienka i pokój dzienny z kuchnią, wyjście od razu do ogrodu z którego widać kawałek morza. Do plaży Sepurine chyba z minutę drogi, do Lozicy to samo, jednym słowem to czego chcieliśmy. Tylko apartament min. dla 4 osób w cenie 60E, a to sporo więcej niż zaplanowaliśmy, jako że jest nas 2 + małe dziecko, to gospodarz od razu spuszcza do 50E, a po "polsko-angielsko" - "chorwacko-niemieckich" negocjacjach ustalamy cenę na 45E za dobę. I tak trochę więcej niż zakładaliśmy, ale autko mniej spaliło na trasie, no i miejsce idealne więc bez zastanowienia bierzemy. Chwilę później przy wypakowywaniu szukają apartamentu turyści z Austrii skłonni zapłacić 60E
no ale miejscówka już dla nas zaklepana.
Widok na morze z ogrodu