Drzwi muzeum zostają otwarte dokładnie o 9:00. Nie jest całkiem pusto, tak jak się spodziewałam, jednak dwie godziny później, kiedy będziemy opuszczać ten budynek, okaże się, że mimo wszystko było pusto
Kupujemy bilety w kasie, dokładnie ja kupuję (bilet normalny 10 euro, dzieci i młodzież do 19. roku życia do większości wiedeńskich muzeów wchodzą za darmo).
Eksponaty muzeum znajdują się na dwóch piętrach, w 39 salach. Zaczynamy od sali z minerałami, jest ich tak ogromna ilość, że nie jestem w stanie obejrzeć wszystkich. Do bardziej znaczących eksponatów należy halit z Wieliczki o wadze około tony i długości kryształów dochodzących do 30cm.
W kolejnych salach możemy obejrzeć meteoryty w tym ważący około 300 kg. Knyahinya z terenu obecnej Ukrainy oraz kawałek bazaltu z księżyca.
Mikołajowi bardzo podoba się symulacja, gdzie można wybrać wielkość meteorytu i prędkość z jaką uderza w ziemie, następnie na ekranie obserwujemy jakich dokona zniszczeń...
Dalej oglądamy wystawy poświęcone historii ziemi oraz ewolucji. Następnie sala poświęcona jest dinozaurom, możemy obejrzeć szkielety diplodoka, allozaura oraz iguanodona. Jest też model dinozaura, muszę przyznać, że allozaur wygląda jak żywy, do tego porusza się i ryczy. Sala dinozaurów jest jedną z tych, które podobały mi się najbardziej.
Oprócz niezwykle ciekawej ekspozycji, jaką możemy zobaczyć, mnie bardzo podobają się same wnętrza, zdobienia, ciekawe sufity i piękne drewniane gabloty.
Ciekawa lekcja historii
Kolejne sale prezentują zbiory i wystawy antropologiczne. Jednym z cenniejszych eksponatów tej części muzeum należy Wenus z Willendorfu, licząca 11,1 cm. figurka z epoki paleolitu przedstawiająca postać kobiecą. Ponoć figurkę wyrzeźbiono 22-24 tysięcy lat temu, ona sama mnie nie zachwyca jednak jej wiek robi na mnie wrażenie.
Mikołajowi bardzo podobają się ekrany, które można "wycelować" w jeden z kilku eksponatów i obejrzeć krótki film animowany na jego temat, dowiadując do czego służy lub jak powstał.
Wchodzimy na piętro i zaczynamy od sal poświęconych mikrofaunie, gąbek, jamochłonów, mięczaków, stawonogów. W kolejnych salach możemy oglądać ryby, płazy, gady, ptaki oraz ssaki. Łącznie zwiedzający mogą obejrzeć 2500 wypchanych zwierząt.
Ilość zgromadzonych tutaj motyli oraz ptaków robi na mnie duże wrażenie, tyle gatunków, kolorów...
To była bardzo ciekawa podróż przez historię życia na naszej planecie, gorąco polecam wizytę w tym muzeum. Ilość eksponatów jest tak duża, że chcąc obejrzeć je wszystkie dokładnie, spokojnie można w tym miejsce spędzić cały dzień. Mnie najbardziej podobały się sale z dinozaurami, gadami oraz motylami i ptakami, no i same wnętrza sprawiły, że spacer po muzeum był jeszcze przyjemniejszy. Z przyjemnością wrócę do Muzeum Historii Naturalnej, kiedy przyjedziemy do Wiednia cała rodziną, jestem pewna, że naszym najmłodszym podróżnikom bardzo spodoba się to miejsce.
Można jeszcze wejść na dach budynku, żeby podziwiać widok na stare miasto, my niestety przegapiliśmy tą możliwość... Dopiero kilka godzin później, podczas pobytu na jarmarku na placu Marii-Teresy zobaczyliśmy ludzi na dachu.
Kiedy wychodzimy po ponad dwóch godzinach z muzeum jarmark jest już otwarty, my jednak wrócimy tu po ciemku. Teraz jedziemy do pałacu Schonbrunner ale o tym w kolejnym poście.
cdn...
Pozdrawiam
Asia