...nadszedł czas oczekiwanego leniuchowania. Część nadmorska to powolnie spijana kawka, snucie się w zaułkach nadmorskiej architektury i rokoszowanie się tym wszystkim czego nie ma w PL
.
wczoraj zupełne nic-nie-robienie
. Przespacerowaliśmy się do Beljaricy, która jest bardzo ładnie położna, na uboczu...
Miejscowość jest maleńka, ma ledwie kilka domów i wydawała się jeszcze nie przebudzić po śnie zimowym, plaża prawie pusta, okiennice domów pozamykane, bez oznak życia
Wyglądała trochę jak osada z drugimi domami, które czekają na otwarcie sezonu.
Po drodze umknęły nam trzy blavory (żółtopyziki bałkańskie), krewni naszego padalca. W tym roku nie udało nam się niestety zrobić im zdjęcia. Mimo osiąganych rozmiarów nie są niebezpieczne.
Petrovac jest miłym miasteczkiem z maleńką starówką, głównie po prostu nadmorską miejscowością. Jest spokojny, kameralny, a jednocześnie ma kilka kawiarenek i restauracji i jest gdzie pójść na spacer. Idealny dla tych, co przedkładają kameralny wypoczynek nad towarzyskie życie wśród tłumów i rozrywki nocne.
Czarnogórcy idą chyba jednak w inną stronę niż Chorwaci, ponieważ budują wielkie i wysokie hotele. W samym Petrovacu są budowane obecnie chyba 3. Zasłonią widok na morze dużej części mieszkańców i zupełnie zdominują krajobraz.
Niestety pierwsze wrażenie, które odnieśliśmy już po wizycie w Herceg Novi, potwierdziło się i tutaj. Czarnogóra wydaje się znacznie brudniejsza niż Cro. W Cro byliśmy trzykrotnie od Duborownika, Makarskiej, przez Peljesac, Hvar, Korczulę, Pag i Primosten i nie kojarzymy, wspominając teraz, bałaganu i brudu. MNE jest znacznie mocniej zaniedbana. Widać to na każdym kroku: plaże, ulice, chodniki, czasem i obejścia domów... sporo wala się śmieci, wystają różne instalacje... wydaje nam się, że Cro była znacznie bardziej wypieszczona... Może to kwestia początku maja, wiele miejsc dopiero szykuje się do pełni sezonu, ale wydaje się, że to nie tylko to.
Drugą zauważoną różnicą jest sezon. W Cro byliśmy zawsze w 2. połowie maja i było znacznie puściej. Tutaj zawitaliśmy w 1. i jest więcej turystów (gł. Rosjan) niż 1-2 tygodnie później w Cro. W m-cu naszego noclegu w Żablijaku i Herceg mieli cały czas komplet, podczas gdy w Cro zazwyczaj byliśmy sami.
Przedsezonowa kwatera na wybrzeżu wydaje się być trochę droższa niż w Cro w stosunku do jakości.
I jak już jesteśmy przy wadach, na drogach i parkingach panuje chyba większy chaos...
Dzisiaj wybraliśmy się autobusem do Budvy. Podróżowanie komunikacją publiczną w krajach południowych to często przygoda sama w sobie
. Spotkana na przystanku Rosjanka powiedziała, że jechała wczoraj do Budwy, ale wywieszony rozkład nie jest aktualny, ponieważ dotyczy sezonu (i to się potwierdziło) oraz że mimo, iż stoimy na "dworcu" (a raczej czymś, co było nim lata temu), to autobus się tu nie zatrzyma, bo jej wczoraj mignął przed oczami nie stając. Ta informacja na szczęście nie potwierdziła się. Wg innego rozkładu autobus w obie strony przyjechał punktualnie, kierowca był b. uprzejmy i dojazd przebiegł bez zakłóceń, co bardzo nas ucieszyło
.
A Budva piękna...
kamienne stare domy, zaułki, wąskie uliczki, piękne detale... kwintesencja śródziemnomorskiego, starego miasta