Re: Dlaczego wracam do Chorwacji?
napisał(a) Emily » 12.05.2013 20:52
I dotarliśmy do sedna mojej majówkowej wyprawy. Wjechaliśmy do Chorwacji. Z czasem stoimy wyjątkowo dobrze. Przed wyjazdem zdecydowaliśmy się wykupić Groupon (noclegi Hotel Dramalj, wycieczka statkiem na KRK Vrbnik, śniadania, 1 kolacja 4 noclegi). Stwierdziliśmy, że 599 zł to całkiem przystępna cena za dwie osoby. A i tak przecież ma to być baza wypadowa. Dodatkowe dwa noclegi zarezerwowaliśmy na Krk w Basce. Miałam opory przed wyjazdem do Crikvenicy/ Dramalj - jakoś te miejscowości nie przemawiały do mnie, zresztą tak jak i cała Zatoka Kvarner. Ale po pierwsze: było blisko i wychodziło względnie tanio, po drugie nigdy nie zwiedziliśmy tych miejsc a nie lubię skreślać czegoś tylko na podstawie opinii innych lub jakichś moich przeczuć...
Zbliżaliśmy się do Rijeki i Marcin zaproponował, żebyśmy zatrzymali się w mieście na chwilę i poznali je trochę lepiej (zawsze tylko z samochodu jak zjeżdżaliśmy z promu). Zrezygnowaliśmy jednak z tego pomysłu, chcąc dotrzeć do celu tak szybko, jak to możliwe. Zresztą byliśmy totalnie nie przygotowani, nie oczytani i nie nastawieni na zwiedzanie wielkiego miasta....Uff, dobrze, że jedziemy dalej. Jeszcze chwila i dotrzemy. Mijamy wielki MacDonald, w którym spędziliśmy miły poranek zeszłego lata, gdzie zwykły fast food smakował jak wykwintne danie . No tak, było to po nocy spędzonej na Jadrolinji...Są takie dziwne miejsca, niepozorne, czasem śmieszne, czasem błahe, które potrafią utkwić w pamięci w jakiś przedziwny sposób i wciąż przypominać o sobie... Cóż fajnego może być w Mac Donaldzie? No właśnie. Ale zmęczeni i wygłodniali ludzie, marzący o przyzwoitej kawie, patrzą na świat inaczej:) To słoneczko, góry, morze, poranna prasa, sprawna obsługa ... Coś fantastycznego!
Ale wracając do tematu. Minęliśmy Rijekę. I wjeżdżamy na cudowną lokalną drogę, która prowadzi przez malutkie miejscowości. Urokliwe miejsca (Krasica, Praputnjak...). Niestety, moja druga połowa schowała aparat do bagażnika i nie udało mi się uwiecznić tej fantastycznej drogi...Oczywiście, Marcin zawsze mawia, że zrobimy te zdjęcia w drodze powrotnej a jak to bywa, wracaliśmy inną drogą... Tak samo jest z zakupami! Gdy planujemy coś zakupić do domu np.przyprawy, Marcin zawsze odkłada to na ostatni dzień a póżniej okazuje się , ze zapominamy o tym, fundusze się kończą albo nieoczekiwanie jest granica i wyjeżdżamy wcześniej z Hrvatskiej niż przewidywaliśmy i przykra świadomość, ze już nie zahaczymy o żaden market...
Jest znak na Dramalj. Zjeżdżamy. Cały czas w dół. Kilka zakrętów. W ręku instrukcje biura CRV, które organizuje grouponowe wyjazdy. Całkiem dobrze nam idzie. I w końcu znak na nasz hotel. Super. Zza rogu wyłania się nawet znak "Groupon". I po 5 minutach zjeżdżania w dół z drogi głównej jesteśmy w naszym hotelu. Poza pogodą - chmurzy się i brak chorwackiego słoneczka, czujemy się spełnieni:) c.d.n.