mikekola napisał(a):Witajcie
I tutaj dochodzę do sedna sprawy- wiem i z forum i od Polaków, z którymi rozmawialiśmy nieco na miejscu (a jak wiadomo Polaka w Chorwacji raczej łatwo spotkać), że po prostu... w knajpach nie jedzą, jedzenie przywożą... z Polski.
Zabijające... pomijając już nawet to, że w moim samochodzie nie miałbym w ogóle miejsca na wzięcie jedzenia , nieco inaczej wyobrażam sobie wakacje- jeśli mam jeść gorzej niż na codzień... Z tego też powodu odpadały campingi- jak je określiłem- "u Pana Zenka za płotem". Oprócz tego, że raczej o podłym standardzie (to akurat nie przeszkadza), to w środku niczego. Żadnej knajpy, sklepu, nic. Równie dobrze mógłbym pojechać w sam środek puszczy białowieskiej i rozbić sobie namiot. Codzienne kilkunasto/dziesięcio kilometrowe dojazdy na obiad czy zakupy ładnie by zkliwidowały zysk z niższych cen (a jeszcze samochód trzeba zaparkować, a jak, a gdzie, a za ile?)
Uwieńczeniem tego absurdu- ale i wytłumaczeniem- były jeziora Plitwickie, gdzie oczywiście poza wstępem w zasadzie trzeba bulić za parking (i nie można tego zrobić kartą, ale to już szczegół)... oprócz tego widok austriaka wyciągającego 300 HRK na skromny obiad z piciem dla dzieci, oraz mnie, kupującego za 27HRK 1,5l zwykłej wody mineralnej. Czemu nie 1000 HRK za obiad? Czemu nie 100 za wodę? Przecież bogaty Polak czy Austriak i tak zapłaci... A prawo podaży i popytu jest nieubłagane.
- Pogoda akurat dopisała, ale czytając doniesienia forumowe z drugiej połowy czerwca, można spokojnie zapomnieć o Cro jako o azylu świetnej pogody. Jako iż pobyt rozpoczęliśmy 2 lipca- na początku nawet kelner w jednej z restauracji mówił, że pogoda nie jest za dobra w tym roku.
I w zasadzie- bogato nakreśliwszy tło- chciałem w końcu wyrazić swoje wątpliwości i zadać pytanie... co Wy w tej Chorwacji- drodzy maniacy- widzicie? Bo ja, oprócz tego, że dość ładny kraj i faktycznie ciekawe wybrzeże... łupienie z kasy na każdym kroku, bezczelnie. A to parking, a to toaleta, bilety wstępu wszędzie gdzie się da, koszmarnie drogie jedzenie.
Efekt jest taki, że albo faktycznie ktoś wyrzuca na sŧół 200HRK za obiad (i uważam to za niemoralne, pomimo tego, że pewnie byłoby i mnie na to stać) albo po prostu taszczy z Polski lodówkę 12V na camping w środku zadupia, odgrzewa konserwy (o ile się nie popsuły) na elektrycznej maszynce, w przerwie między kąpielami na kamienistej plaży. Przywoziwszy ze sobą pół domu... I przez cały pobyt miałem wrażenie, że żeby tutaj "normalnie" spędzić czas- porównywalnie do Grecji- trzeba się okropnie nakombinować. Naszukać. Namęczyć. Jakby tu uniknąć takiej a takiej opłaty.
Wracając więc do prawa podaży i popytu- zagłosuję kieszenią i raczej na dłużej do/na Chorwacji nie wrócę...
Karol099 napisał(a):Mam wrażenie że czytam o innym kraju ... ale co tam, jak Ci się nie podobało to nie ... jedź nad Lazurowe wybrzeże tam jest ładnie, tanio i w ogóle haha Ludzie jadą do Chorwacji nastawieni na wczasy za pół darmo ... że z z przysłowiowym dolarem w kieszeni będą bogami ... cóż jak widać życie sprowadza na ziemie
Pozdrawiam prawdziwych Cromaniaków którzy do tego pięknego kraju wracają co roku.
Btw, za tydzień jadę po raz 9 do Cro i wiem że nie będę tego żałował, a w Europie nie ma kraju w którym bym nie był i nie mówię tu o 1 dniowych wycieczkach obiazdowych.