pawelh napisał(a):MWN napisał(a):Trudno się przyznawać, że jesteś z Polski, zwłaszcza kiedy twój sąsiad z Niemiec opowiada jak ukradziono mu wszystko w samochodzie podczas pobytu w PL.
A jednak kilka osób spotkanych w Cro do dziś widujemy we Wrocku. Więc trzeba mieć to oko wyczulone na żula.
To bezzasadne poczucie niższości i kompleks wyniesiony z PRL.Faktem jest,że rodacy czasami pokazują się od złej strony co nie oznacza,że wszyscy Niemcy i inne nacje mają tylko super obywateli.
Jeżeli ktoś ma powody do pisania, że czasami wstydzi się, że jest z Polski, to widocznie je ma i niestety, ale takich ludzi jest sporo, bo inni nasi rodacy już dawno temu wyrobili nam "markę"- od złodziei samochodów, po handelek byle czym na szaberplacach w Wiedniu i Berlinie, przez kradzieże w sklepach w Niemczech i masowe robienie tamże na czarno, godzenie się na pracę za grosze, robienie z siebie taniego wyrobnika, oraz bardzo częste pijaństwo czy kombinatorstwo i notoryczne obchodzenie przepisów połączone z brakiem szacunku dla innych itd...
Tego się nie da ukryć i udać, że problemu nigdy nie było i nie ma.
Wg danych niemieckiego MSW w latach 90-tych to Polacy zajmowali drugie miejsce na liście ilości więźniów osadzonych za przestępstwa pospolite...
Pisanie komuś, że jest burakiem, w świetle takich faktów i dlatego, że czasami się wstydzi przyznać do polskości jest w tym wypadku zwykłym chamstwem i obłudą.
Nikt nikomu nie każe się wstydzić tak samo, ani do tego nie namawia- widocznie ma inne zdanie i powody, dla których mówi co o tym sądzi.
Akurat ja tez wiele razy wstydziłem się przyznać, że jestem Polakiem, po tym, jak słyszałem u obcokrajowców co akurat ich spotkało ze strony Polaków, lub co widzieli.
Wielokrotnie na granicach byłem trzepany tylko dlatego, ze podejrzewano mnie o coś- ale te podejrzenia rodziły się u celników czy pograniczników i policji tylko na podstawie tego, ze w moim paszporcie zobaczyli, że jestem...Polakiem. A bezpośrednim powodem ich nieufności było niestety to, co inni Polacy wcześniej już wypracowali (przemyt, kradzieże, paserstwo).
Zatem pretensje to trzeba mieć do tych gnojków, którzy nam wyrobili złą renomę a nie do kogoś, kto się tym jednak jakoś przejmuje i jest mu za innych wstyd!
Mnie było nie raz wstyd za moich rodaków (nie mam żadnych złudzeń- wielu moich rodaków jest niestety łajdakami, złodziejami i niesolidnymi cwaniakami i kombinatorami- i jak ktoś mi wyjedzie z buractwem, to go zastrzelę taka ilością faktów w tym temacie, że sobie usiądzie).
Nie raz moich rozmówców spotkało coś niemiłego właśnie ze strony Polaka.
Im więcej się bywa wśród różnych ludzi z różnych krajów i się rozmawia o poważniejszych sprawach niż plażowe pierdoły oraz co było dzisiaj na obiad w hotelu, tym więcej się dowiadujemy.
Potem się ma szeroki obraz pewnych spraw.
Nie twierdzę, że trzeba się wstydzić- to po prostu zależy co i kto i z kim mamy do czynienia.
Ale też obnoszenie się z polskością, tak jakby się pochodziło z krainy ludzi wyłącznie cudownych i krystalicznie uczciwych jest zwykła obłudą i dowodem na to, że jednak mamy jakieś skrzywienie będąc przekonanym o wyjątkowości naszego narodu. Tyle że każdy naród jest wyjątkowy- tak sobie twierdzi.
Wszystko zależy do sytuacji, osobiście nie uważam, że powinienem się wstydzić, ale to dotyczy tylko mnie- ponieważ bycie pojedynczym ambasadorem swego kraju raczej dobrze mi wychodzi i niczego się nie muszę wstydzić - a wręcz zostawiam po sobie na tyle dobre wrażenia i opinie u poznanych ludzi, żeby mieli oni jakąś zachętę do przyjrzenia się i odwiedzenia naszego kraju, ale niezbyt mnie pociąga tłumaczenie jakiemuś Niemcowi, któremu Polacy rąbnęli samochód czy zrobili włam do wozu, żeby coś ukraść, jak to my jesteśmy fajni i zapraszać go do wizyty w naszym kraju.
P.S. Inni też są różni. Mieszkając kiedyś trochę w Niemczech, pewien młody Niemiec ukradł mi dwie drobne rzeczy, które były dla mnie ulubionymi.
Byłem bardzo zdziwiony, że Niemiec może kraść- i to takie drobnostki...
W takiej np. Anglii złodziejstwo to już niemal plaga.
A tak w ogóle, to jadąc na wakacje nie myślę o tym wszystkim, lecz staram się widzieć w każdym napotkanym turyście "kolegę po fachu" lubiącego to samo co ja, a nie obrażonego na mój kraj zamożniejszego ode mnie obcokrajowca.
Pozdr.