Nie do końca rozumiem czy kolega
rozczarowany faktycznie narzeka na smaki dań, czy cenę, którą ma za nie płacić, a oczekiwał, że za tę cenę będzie mieć nie wiadomo co
Podczas tych wakacji 13 czy 14 razy byłam na kolacjach w konobach, czasem było łał, a czasem tylko bardzo dobrze
Tylko raz zdarzyło się bardzo źle, i wtedy faktycznie narzekałam
Co do cen... Gdyby kolega poczytał forum przed wyjazdem, to może by wiedział, że jeżeli chodzi o konoby, to nie ma co porównywać cen do pl.
Przykładowo zjadłam przepyszną ośmiornice z bitwą, w miejscu polecanym przez Makłowicza, kosztowała mnie 160 kun, czyli prawie 100 zł za danie dla 1 osoby. To dla mnie jest kwota, której nigdy nie wydała bym w naszym kraju na 1 danie, tyle zwykle kosztuje mnie obiad z mężem, wraz z napojami.
Ale po kilku razach w Cro, jeżeli chodzi o jedzenie w konobach nauczyłam się, że nie przelicza się tego na złotówki, bo nie ma sensu. Natomiast nie wierzę, że w marketach nie można dostać przyzwoitych produktów.
Trochę interesuje się jedzeniem i nie zadawala mnie byle co, a gotując kilka razy nigdy nie byłam zawiedziona jakością
Post traktuje jednak jako prowokacje, sama kiedyś jadłam zupki chińskie, jednak odkąd stawiam na jakość jedzenia i poznałam różne smaki, na taką zupkę mam ochotę raz na 2 lata i nie wierzę, że osoba która wywaliła kasę na restauracje z gwiazdkami zadowoliłaby się vifonem, jako lepszą alternatywą mięsiwa z frytkami