zgadza się, koszty zakupu lub wynajmu przyczepy - i późniejsze opłaty drogowe, utrzymanie sprzętu + opłaty na campingach to koszty kilkukrotnie wyższe niż wyjazd do apartamentów. To po prostu trzeba lubić
osobiście nie wybrałbym się na wyjazd do Cro słabym (czytaj starszym i nie pewnym) camperem - sam wielokrotnie wyprzedzałem takie na autostradach (jadąc z 1,5 tonową przyczepą)- bo pod górki jechały po 40-60kmh...
zakup takiego w miarę zdrowego campera na zagraniczne wyprawy to minimum 60K, wiadomo że można taniej - bo sam spotykałem Polaków z 25 letnimi camperami - ale do takiej podróży trzeba mieć nerwy ze stali (ja bym się obawiał co się zaraz zepsuje). Najem to dobre 300-600 zł / dobę w sezonie - to akurat tyle co apartament.
przyczepa campingowa - niewiadówka igła 3000-4000zł, zachodnia, większa i "zdrowa" 9000zł+ z naciskiem na 15.000 -30.000zł (te 15.000 to teraz średnia półka przyczep z końcówki lat 90 w stanie dobrym)
czy jadąc camperem czy z przyczepą spalamy dużo więcej paliwa - od 8 do 17-20 litrów ropy na 100km... płacimy około dwa razy więcej za przejazd po autostradach.... jedynie w Austrii i Słowenii winieta jest ta sama.
koszty wyposażenia / dodatków są tak rozbudowane, że można by o tym pisać w nieskończoność - ale to nie o tym wątek.
tanio, może być z fajnym namiotem - posiadając najlepiej dużego vana do transportu całego wyposażenia (lub przyczepę towarową np. na ponton
). Można jechać na nieparcelowane campingi i płacić ok 60-80zł za rodzinę - takie stawki bez problemu znajdziemy jeszcze pod koniec czerwca.. Wtedy faktycznie może będzie coś taniej niż w apartamentach.... a na pewno zdecydowanie 100% inaczej, powiedziałbym weselej
mnie wyjazdami na camping zaraziła żona - pierwszy raz był namiot i Polskie wybrzeże, później kilka lat przerwy, ślub, dziecko... i zakup pierwszej przyczepy w 2011r, aktualnie w 2014 zmieniliśmy na nowszą... może kiedyś pojadę do apartamentu czy też hotelu - ale przy dzieciach poniżej 10 lat nie widzę sensu...
wolę wolność, brak terminów, planów, rezerwacji, sztywnego planu i przede wszystkim - po dojechaniu na miejsce coś mi się nie podoba - ok, nie gaszę silnika - jadę dalej