Dlaczego camping

A co sądzicie o campach ale wypoczynek nie w namiocie ale w domku? te domki są super wyposażone- zapowiada się fajnie plus plac zabaw i baseny dla dzieci. Jadę na taki camping na pocz. września:) ktoś był? jakieś uwagi?:)

Aglaia napisał(a):Wakacji na campie nauczyli mnie rodzice - kiedyś był to jedyny sposób żeby zwiedzić kawałek Europy - ceny kwater np. we Francji, dla przeciętnego Polaka na początku lat 90-tych to był kosmos.

Potem przekonałam do tego małżonka - zjeździliśmy w ten sposób Grecję, Włoch, Cro i Portugalię. Ostatnio tylko Teneryfa była na kwaterze ale tam nienajlepiej z infrastrukturą campingową.

Dlaczego camp - my w ten sposób po prostu odpoczywamy - totalna wolność - jak już większość pisała - nic nie rezewuję, nie płacę zaliczek, jadę kiedy chcę i na ile chcę. Chcę to zostaje, nie podoba mi się jadę dalej... My spędzamy wakacje objazdowo więc nie wyobrażam sobie rezewowania kilku kwater na dwu/trzy tygodniowy wyjazd.

U nas odpada problem gotowania - ciepłe posiłki zawsze w knajpce - niezależnie od tego czy kwatera czy namiot. Nie wyobrażam sobie gotowania w wakacje.

I nie jest prawdą, że nie da się jechać na wakacje namiotowe samolotem - przetestowałam dwa razy - da się i to bez nadbagażu .

Zwijanie i rozwijanie całego majdanu też nie jest problemem - doszliśmy do takiej wprawy, że zajmuje to max. pół godziny. To pewnie mniej więcej tyle i zebranie się na plażę z kwaterki .

Podpisuję się pod tym co wyżej Odpowiedź na tak zadane pytanie "dlaczego:? no cóż to sposób na wypoczynek, każdy ma swój ... mój to kempingi ale i tu jest podział bo ja nalezę do tych co na uboczu najlepiej we wrześniu zdala od ludzi, skuterów wodnych etc. Bo są i tacy którzy lubią być wśród ludzi lubią knajpki na plaży muzykę. Ja nie, ja ciszę, morze i święty spokój.
Pozdrawiam

alurka napisał(a):A co sądzicie o campach ale wypoczynek nie w namiocie ale w domku? te domki są super wyposażone- zapowiada się fajnie plus plac zabaw i baseny dla dzieci. Jadę na taki camping na pocz. września:) ktoś był? jakieś uwagi?:)

Zależy kto co lubi, trzeba rezerować a to już dla mnie coś co łączy ten sposób spędzania czasu z apartamentami.

Ja jeżdżę z rodzinką nie do domków, ale do wyposażonych namiotów
( Eurocamp, Selectcamp ). Jest w nich wszystko, co potrzeba ( na stronach wymienionych firm jest lista wyposażenia ). Zabieramy tylko śpiwory i poszewki. Ponieważ nie lubimy jeździć z "bombą" na dachu mamy więcej miejsca na sprzęt typu rowerki dla dzieci, wszelkiego rodzaju dmuchawce na plażę i basen, piłki itd. ( jak dzieci były bardzo malutkie braliśmy też wózek ).Zawsze jesteśmy zapakowani na maxa Namiot+wyposażenie po prostu by się nam nie zmieścił. Do tej pory jeżdziliśmy na początku września. Rezerwację robiliśmy ok 1 m-ca przed wyjazdem.

Pozwolę sobie dołożyć moje 3 grosze do pytania dlaczego kemping. Na codzień wydaje nam się, że do szczęścia potrzebne nam są tysiące przedmiotów, o których niezbędności przekonują nas różnej maści spece od marketingu. Dla mnie wakacje pod namiotem są rodzajem postu od potrzeb. Jestem szczęśliwy i żyję pełnią życia mimo, że cały dobytek jestem w stanie zwinąć w 10 minut do samochodu. Nie potrzebuję większości "zdobyczy cywilizacji". Tak naprawdę dobry urlop zależy w tym momencie tylko i wyłacznie od moich relacji w jego trakcie z najbliższymi. To jest moja wolność. Pogoda - bez znaczenia, warunki sanitarne - niedobre to zmieniamy kemping ( a raczej w ogóle się nie rozbijamy), jedzenie - część mamy ze sobą, jak nam się nie chce pichcić jemy w knajpce. Być może można to zrealizować również w apartmanie, ale dla mnie jest on zbyt podobny do codzienności abym zamienił namiot na kwaterę
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów
Jacek

W 100 % zgadzam się z moim przedmówcą
Pozdrawiam
Piotr

jacek1965 napisał(a):cały dobytek jestem w stanie zwinąć w 10 minut do samochodu.

Szybki jesteś Będąc pod namiotem z pewnością masz więcej pakowania niż ja na kwaterce, choćby o samo pakowanie namiotu*

* wiem bo byłem pod namiotem i wbite młotkiem w skałę gwoździe wyciągałem dobre 1/2 h kląć w upale na czym świat stoi

Post od potrzeb dość ciekawe, pytanie tylko od jakich jak piszesz toalety potrzebujesz, materac, śpiwór, kuchenki, garnki, sztućce lodówka lub wynajęty box chłodniczy na campie raczej też no i czasem do knajpy idziesz, czyli potrzebujesz dokładnie tyle samo co mi do szczęścia na kwaterce potrzeba, tyle że ja większości tych sprzętów nie muszę z sobą wieźć bo na kwaterce to wszystko jest w cenie

jacek1965 napisał(a):Pogoda - bez znaczenia

Oj, tu to już całkiem pojechałeś po bandzie i teraz nie wiem czy byłeś pod namiotem na urlopie kiedy tydzień lało, bo ja Ci nie życzę tygodnia bory na urlopie w Chorwacji

10-15 minut to wystarczający czas przy dobrej organizacji na zwinięcie sprzętu. Cały majdan kempingowy wożę w boxie. ja składam kemping, zona zwija kuchnię, ubrania na stałe stoją w torbach w bagażniku. Strunowy namiot rozwija sie w pięć minut, zwija w 3-4. Co do potrzeb o częsci napisałem, nie mówię, że jestem zwolennikiem szkoły przetrwania ale zwykle nie sypiam na macie 3,8 cm grubości, nie posiadam jednego kubka który musze umyć aby zamienić kawę na herbatę, generalnie jestem dużo bardziej obrośnięty rzeczami niż pod namiotem, lodówki turystycznej nie posiadam, jakoś się bez niej obywam kupując świeże produkty i korzystam z puszek i słoików, jak trzeba coś wstawić do zimna (np piwo)to zwykle jakieś miejsce w lodówce na kampie się zdarzy. Co do pogody. Spędziłem pod namiotem wiele tygodni w tym w deszczowej w sierpniu Szwecji i Norwegii i nadal twierdzę, że nie potrzebuję pogody do wypoczynku. Oczywiście trzeba dostosować plany do pogody, z przemoczonym namiotem się nie zwinę ale czy mi się aż tak spieszy? W Chorwacji na szczęscie raczej nie ma tego problemu. Co do wiatru spotkał mnie dwa razy. Raz staliśmy na półce skalnej na takim typowym kempingu z tarasami (dokładnie Lokva Rogoźnica), raz w miejscu w miarę normalnym. Za pierwszym razem najedliśmy się strachu ale nas nie zwiało. Może dlatego, ze mając blisko 200 cm ważę 110 kg.
Może też dlatego nie muszę zawsze wbić wszystkich szpilek. Przy pomocy młotka, gwoździ i odwróconych kapsli wystarczająco przytwierdzę go do podłoża.
Moim celem nie była akademicka dyskusja nad wyższością namiotu nad kwaterą lub odwrotnie. Po prostu napisałem dlaczego ja wybieram namiot i na nic go nie zamienię póki będę miał wystarczające zdrowie aby pod nim mieszkać

A ja Ci powiem, że wbrew sobie chętnie bym się na camp wybrał wzorem roku ubiegłego, tyle że najpierw musiałbym zainwestować w przyczepkę towarową (a mam awersję do przyczepek wszelkiej maści), bo w tym roku bagażnik jest zarezerwowany dla pontonu i pomimo że planuję zabrać 2 boxy (wiem będę wyglądał jak Rumun) to z ekwipunkiem namiotowym nie mam się szans pomieścić. Drugi powód, może decydujący to to że jedziemy z 2 innymi rodzinkami a oni na kwaterę chcą, bo z niespełna roczniakami pojadą. Ale co się odwlecze to nie uciecze, w przyszłym roku prawdopodobnie jednak z tą przyczepką się przeproszę

Ja dla odmiany cały czas myślę, czy dałbym jeszcze radę pojechać na objazd rowerem. Zmieścić wszystko co potrzebne w sakwach rowerowych i funkcjonować przez kilka tygodni kusi mnie od kilku lat. Brak mi jednak kondycji na taszczenie swoich 110 kg+ rower + bagaż (lekko 30-40 kg) po górkach. Ale trenuję...
Tak naprawdę w tej chwili swobodnie mieszczę się w octawii kombi plus box dachowy. Przyczepka by mnie dobiła ze względu na prędkość jazdy z tego typu "gratisem" za autem
Pozdrowienia

Niestety ponton + silnik zajmują więcej miejsca niż namiot z ekwipunkiem, więc albo rybki albo akwarium

Jadę na Laternacamp- chciałam Zaton ale już nie było miejsc.
Do domku. Rezerwację robiłam w marcu a jadę we wrześniu-trzeba się spieszyć z tym.

Czy ktoś tak jeżdzi? na campy typu select ale do domków?

Ja nie, ale chciałem tak coś dodać i powiem, że 2 lata temu przyjrzałem się pewnemu małżeństwu z Dolnego Śląska na Słowacji a raczej ich pojazdowi- staremu Mercedesowi busowi "L coś tam", który został przebudowany na taki niezbyt wielki karawanik.
Doszedłem do wniosku, że to jest coś naprawdę przydatnego- przenośna buda na kółkach, która służy za auto, chałupę, namiot, kuchnię, spalnię (tylko chyba nie sralnię, choć są kiblowkłady camperskie) w jednym.
Jednak typowe auto tak przerobione nie przyda się raczej poza wakacjami i wyjazdami turystycznymi.
Znalazłem na swoje niewielkie potrzeby złoty środek i... kupiłem niewielkiego busa, którego następnie niewielkim kosztem czasowo-finansowym przystosowałem do swoich potrzeb turystycznych. Tenże samochód służy mi normalnie za dostawczy- firmowy, ale w każdej chwili mogę go opróżnić i wtedy wstawić potrzebne na wyjazd graty- robiąc z niego taki para-camper.
Miejsca jest wygodnie na 2 osoby, dlatego wożę namiot, żeby jedno mogło spać bez tłoku, gdy jest dużo bagaży.
Taka sytuacja daje mi absolutnie pełną swobodę ruchów i spędzania czasu oraz niezależność od wszystkiego- a to na wyjazdach cenię najbardziej, a nie zapomniałem ile czasu, trudu i nawet nerwów kosztuje szukanie noclegu dla trójki w sezonie w popularniejszych miejscach w czasie objazdówek.

Ale w związku z kempingami myślę jeszcze o tym, aby dokupić tzw. dostawkę namiotową, ale tu pojawia się problem, bo nie będzie to na pewno z niczym w tym pojeździe kompatybilne (przypięcie).
Kombinuje jak to rozwiązać...
Ktoś miał czy ma może podobne pomysły?

Fatamorgana - Kup sobie pawilon ogrodowy.

kupiłem niewielkiego busa, którego następnie niewielkim kosztem czasowo-finansowym przystosowałem do swoich potrzeb turystycznych.

wrzucaj zdjęcia!