Wakacji na campie nauczyli mnie rodzice - kiedyś był to jedyny sposób żeby zwiedzić kawałek Europy - ceny kwater np. we Francji, dla przeciętnego Polaka na początku lat 90-tych to był kosmos.
Potem przekonałam do tego małżonka - zjeździliśmy w ten sposób Grecję, Włoch, Cro i Portugalię. Ostatnio tylko Teneryfa była na kwaterze ale tam nienajlepiej z infrastrukturą campingową.
Dlaczego camp - my w ten sposób po prostu odpoczywamy - totalna wolność - jak już większość pisała - nic nie rezewuję, nie płacę zaliczek, jadę kiedy chcę i na ile chcę. Chcę to zostaje, nie podoba mi się jadę dalej... My spędzamy wakacje objazdowo więc nie wyobrażam sobie rezewowania kilku kwater na dwu/trzy tygodniowy wyjazd.
U nas odpada problem gotowania - ciepłe posiłki zawsze w knajpce - niezależnie od tego czy kwatera czy namiot. Nie wyobrażam sobie gotowania w wakacje.
I nie jest prawdą, że nie da się jechać na wakacje namiotowe samolotem - przetestowałam dwa razy - da się i to bez nadbagażu .
Zwijanie i rozwijanie całego majdanu też nie jest problemem - doszliśmy do takiej wprawy, że zajmuje to max. pół godziny. To pewnie mniej więcej tyle i zebranie się na plażę z kwaterki .