Re: DJ PabloX miksuje plaże Pagu, Rab, Senj, Zadar... Cro 20
No dobra, wracamy do podróży, wiernym czytelnikom dedykuję kolejny kawałek z wytwórni Jugoton...
Haustor - Moja prva ljubavI jedziemy dalej, do hotelu w Grkaveščaku pod Sveti Martin na Muri. Mapa dojazdu niby prosta, wprawdzie GPS nie ma numerów domu w tej miejscowości, ale wydawało mi się, że w małej wiosce łatwo trafimy do duuuuużego kompleksu hotelowego.
No i dojechaliśmy do miejsca, które GPS uważa za centrum... za nami las, przed nami las, po prawej łąka, po lewej jedno obejście
Poprosiłem o informację starszą panią, która tam mieszka. Dobrze, że po chorwacku, bo pani nie zna innych języków. Mówię jej, że hotel spa, a ona na to pyta, czy zgubiłem drogę do "Toplic" i sama sobie od razu odpowiada, mówiąc:
- Da, Ivo, Ivo - i się śmieje.
Poczułem coś niepokojącego w tym "Ivo, Ivo", nawet czarno-biały kocur bez ogona, który w międzyczasie wskoczył mi na ręce popatrzył na swoją panią jakoś dziwnie, więc pytam:
- Ivo?
Ale pani już wyprowadziła mnie przed obejście, żebyśmy mieli lepszy widok na dolinę i wytłumaczyła mi dojazd do "Toplic". Wytłumaczyła dobrze i prosto, chociaż drogi są tam tak poplątane, że musiałem jeszcze i tak dalej dopytać. Oprócz nas błądziły tam jeszcze 2 samochody - na niemieckich i austriackich numerach, z każdym z nich mijaliśmy się po 2 razy
za każdym razem było trochę śmiechu i pozdrawianie się, gapy wszystkich krajów powinny się lubić
Na miejscu zastaliśmy fajny kompleks hotelowo-sportowy, z bardzo przyzwoitą recepcją i basenami (zasługują na 4 gwiazdki, które obiekt posiada) i całkiem przyzwoitą część apartamentową, w której mieliśmy rezerwację. W Polsce w 4-gwiazdkach byłoby trochę lepiej, ale i tak jest jest w porządku, czysto, profesjonalnie.
Zajmujemy apartament i idziemy na basen, należy się nam po podróży w ten upał
W barze przy basenie wypijam pierwszego, a po nim drugiego chorwackiego browarka tych wakacji - točeno Ožujsko
Smakuje wybornie, a w barze widzę fajną scenkę. Najpierw czterech młodych chłopaków bez sukcesu startuje do czterech dziewczyn, które po chwili zmieniają lokal, szkoda chłopaków...
ale ci już stają do gry w piłkarzyki. Pierwsza zdobyta bramka... i ci, którym strzelono biegną do baru po kolejkę wódki z colą (10 kun za kubeczek) dla siebie i tych, którzy strzelilil... wypijają duszkiem i grają dalej... po chwili kolejna bramka i znowu to samo - pokonani stawiają kolejkę zwycięzcom.
I tak co chwila, wiecie jak szybko wpadają bramki w tej grze...
Jeżeli dalej utrzymywali takie tempo, to musieli się nawalić w ciągu najbliższych dwóch godzin, ale nie wiem - opuściłem bar i poszedłem bawić się z dzieciakami w wodzie, zjeżdżać ze zjeżdżalni, pływać i oczywiście zupełnie mimochodem pierwszy raz tego lata poobcinać na Chorwatki w bikini, bardzo mi się podobają (jak zawsze)
Planowaliśmy z żonką posiedzieć na tarasie, wypić któreś z kupionych w Mikulovie win, ale ok. 21-ej poczułem dosłownie z minuty na minutę, jak pokonuje mnie zmęczenie po podróży. No trudno, dla mnie ten wieczór skończył się tak, że po szybkim ogarnięciu się parę minut później już spałem.
Poniżej parę fotek z hotelu, basenu i okolicy - z netu, bo planowaliśmy zrobić parę basenowych zdjęć następnego dnia rano, ale to się nie udało - wprawdzie my wstaliśmy wcześnie, ale nie budziliśmy dzieci
no i zrobił się późny ranek, zanim dzieci wstały, zjedliśmy śniadanko i trzeba było się zapakować i jechać dalej.
Podsumowując, podobało się nam na tyle, że chcielibyśmy jeszcze tam wrócić. Na koniec jeszcze trochę propagandy...
toplicesvetimartin