No cześć To dla mnie wielki dzień i zobowiązujący temat, bo po raz pierwszy zamierzam napisać tu coś od siebie. Zazwyczaj wrzucałam same zdjęcia, ale wiem jaką frajdę sprawia czytanie każdego (nawet najoszczędniejszego) tekstu o ukochanych miejscach, więc postaram się coś krótkiego sklecić.
O tym na pewno będzie :
1. Igrane post | zdjęcia
2. Makarska post | zdjęcia
3. Trogir i Split post | zdjęcia
4. Omis post| zdjęcia
5. Gradac i Drvenik post| zdjęcia
6. Imotski post| zdjęcia
7. Brać
8. Brela i Baska Voda
9. Podgora
To nasze (moje i chłopaka) piąte wakacje w Chorwacji, tym samym też piąte w Dalmacji, ale zupełnie inne od pozostałych, bo w końcu uwolniliśmy się od biur podróży i autokarów Zdradzę od razu bilans końcowy tego przedsięwzięcia - mimo przeważająco świetnej pogody, tylko trzy (!) razy w ciągu 12-dniowego wyjazdu wylądowaliśmy na plaży, z resztą za każdym razem tylko na kilka godzin. Dookoła było tyle wspaniałych miejsc do zobaczenia, że po prostu nie mogliśmy z tą świadomością spokojnie plażować . Mnie aż nosi na samą myśl o nieodkrytych urokliwych uliczkach i innych cudach, które gdzieś tam na mnie czekają, chłopaka chyba jeszcze bardziej, co sprawia że każdy pomysł na wycieczkę realizujemy w trybie pilnym
Koniec wstępu, zaczynajmy
Kwestia dojazdu nie jest szczególnie ciekawa Wyjeżdżamy drugiego tygodnia września przed 9 rano z założeniem, że nigdzie się nie spieszymy, jedziemy przez Czechy, Austrię i Słowenię (nie kombinując w związku ze zdzierstwem tych ostatnich) i gdzieś w okolicach Karlovaca zatrzymujemy się celem zażycia snu. I jak planowaliśmy, tak się udało. Na ostatniej stacji BP przed Czechami kupujemy ich winietę w cenie nominalnej i jedną Austriacką w cenie zawyżonej (żeby mieć spokój), zaś w Austrii zaopatrujemy się już w winietę na drogę powrotną (za dobrą radą kogoś z tego forum - dzięki ). Kupujemy tam także słoweńską, bo również kosztuje tyle ile powinna - tym sposobem mamy już cały zestaw. Chorwacja wita nas zachodzącym słońcem. Po zmierzchu parkujemy na którejś ze stacji benzynowo-postojowych większy kawałek z Karlovacem.
Czas na zakończenie pierwszej i jedynej tak słabo udokumentowanej fotograficznie części tej relacji, teraz będzie już tylko lepiej Zapraszam już niebawem