Naszą podróż zaczęliśmy z Jastrzębia Zdroju (to takie miasto dla niewiedzących na górnym śląsku, typowo górnicze - kopalnie, markety i nic poza tym ) poprzez Czechy, Austrię, Słowenię z blokadami płatnych odcinków ma się rozumieć, no i kochana CRO aż do Tribunj. W sumie jakieś 1035 km. Namiar na Tribunj i spanie u Daria znaleźliśmy na forum - szybka rezerwacja i decyzja o wyjeździe, chociaż wcześniej planowaliśmy coś w okolicach Makarskiej, troszkę żałujemy decyzji o wyborze Tribunj, ale o tym potem.
Skład wypadowy to ja czyli Krzysiek , Dorota żona, córa Majeczka 5 lat, syn Antoś lat 0,5 . W CRO drugi raz, zaczynając tą relację jeszcze jesteśmy w Tribunj, ale dzisiaj około 18:00 start do domu z jednej strony żal, a z drugiej pogoda już nie ta, brak czystych poprasowanych ubrań, córka do przedszkola musi wracać i takie tam tęsknoty za schabowymi z mizerią
Okej do dzieła, plan jest taki trochę leberki na plaży i jak pogoda się zchrzani objazdówki więc będzie co oglądać zapewniam:
Dzień I : 2 wrzesień noc w podróży coś koło godziny 3, 4 nad ranem dzieciaki nie śpią i o dziwo nie marudzą
MAJECZKA:
ANTOŚ:
Pogoda jak na razie lipa 13-14C i popaduje deszcz, gdzie ten tunel ciepło-zimno, jeszcze kawałek, jeszcze kawałeczek
Zimno i szaro:
Zimno i kropi, ale jakieś tam przebłyski słoneczka są:
No już ładnie się robi, tunel blisko
Hura SVETI ROK przejechany temperatura z 13,8C po około 20 km skoczyła na 20C, można wyleźć z auta rozprostować kości i trochę pofocić:
Okej jeszcze parę godzinek i jesteśmy na miejscu wsiadamy do auta i jedziemy, temperatura rośnie i rośnie po dotarciu do Tribunj mamy na termometrze 27C jest godzina 10-11 przed południem, dzwonimy do Daria jako, że to początek szkoły i żona Daria przygotowywała dzieciaki musimy poczekać godzinkę na przygotowanie pokoju, zmęczeni, ale co tam idziemy na Burka i oblukać miasteczko C.D.N...