Jeszcze parę uwag z wycieczki do Dubrovnika.
Przejazd promem jest najszybszy, ale dosyć drogi - 140 kn w jedną stronę. To nie jest prom samochodowy, więc zmuszony jesteś siedzieć 2:15 godziny, bo tyle trwa przejazd z Korculi. Na pokładzie jest WC i mały bufet, ale zamknięta konstrukcja katamaranu powoduje, że nie możliwe jest „wyjście na zewnątrz” i korzystasz z klimatyzacji zbiorczej. Dla mnie za gorąco. Poza tym brudne (od soli) i nieprzezroczyste okna nie dodawały uroku całości. Po dogłębnych badaniach w sieci dowiedziałem się, że w Dubrovniku jest stary port na starym mieście i nowy w dzielnicy Gruż. Oczywiście nikt z obsługi portu nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, gdzie przybijamy. Z planu miasta i telefonicznej nawigacji wywnioskowałem, że to nowy port, z którego do starego miasta jest ok 4 km. Tę trasę można zrobić za 80 kn taksówką. Autobusem robi się to w 7-8 minut (cena taksówki to więc 10 kn za minutę). Autobus kosztuje 12 kuna, ale kierowcy busów są tak nieuprzejmi, że nic ci nie odpowiedzą, lub udaje, że nie rozumie chorwackiego. Zwykłe chamstwo, którego już w Polsce się nie spotyka, a chciałem tylko wiedzieć, ile przystanków jest na starówkę.
Gdyby się wam zdarzyła taka przygoda, pamiętajcie, żeby bilet kupić w kiosku (Tissak) bo są tańsze (12 kn) niż od kierowcy, którzy też chętnie ich nie sprzedają. W końcu z parę minut byliśmy na pustym starym mieście. Takie pustki wywoływały dziwne i trochę nieziemskie wrażenie. Ocuciłem się płacąc 58 kn za piwo. Oczywiście kwitu na stole nie było. Przereklamowane zabytki, które miałem okazję obejrzeć bez tłumu innych trustów mimo wszystko nie usprawiedliwiały takich cen. Wiem, że do Dubrovnika więcej nie pojadę, bo po prostu nie warto: sztuki za dużo tam nie ma. To co jest pięknym przykładem późnego gotyku kłóci się z chamstwem mieszkańców. W kościołach i muzeach parę zabytków na krzyż. Wcale nie z najwyższej półki. Ale Jak toś chce niech przekona się sam.
Dziwię się postawie Chorwatów: wiadomo, że Polaków jest tam teraz najwięcej, (byłem tam w połowie września), wypadli Niemcy, Włosi, Słoweńcy, Czesi i Słowacy. Tylko Polacy dopisali; jeszcze tu w Orebiću Polaków jest najwięcej. Niech się zastanowią czy przetrwają kolejną pandemię? A oto parę fotek: