Korčula: Dojeżdzamy w rejon starówki.
W związku z tym że Grzesiek rusza dalej w poszukiwaniu jakiegoś wulkanizatora, odpada
problem parkingu. Nasza trójka wysiada na nabrzeżu (wiodącym na zachód w kierunku klasztoru dominikańskiego), skąd mamy niezły
widoczek.
Z Grześkiem jesteśmy umówieni za jakieś 2,5 godziny w miejscu, które przed kilkoma minutami widzieliśmy z samochodu.
Zanim wejdziemy w wąskie uliczki, zgodnie z życzeniem Jędrka wyruszamy zobaczyć
jak wygląda korczulańska marina.
Teraz kolej
na Stare Miasto - przed nami już Brama Lądowa w baszcie Veliki Revelin.
Przed rozpoczęciem zwiedzania starówki musimy zamienić euro na miejscową walutę, co też robimy zaraz za bramą.
Zasobni w kuny możemy w końcu przysiąść przy kawusi
przy nadmorskiej promenadzie z pięknym widokiem w kierunku Orebića.
Iwona i ja postanawiamy wstąpić do Muzeum Ikon i połączonego z nim kościoła Wszystkich Świętych. Dubrownickie muzeum ikon było zamknięte
, teraz nam się udaje wejść (chociaż jestem troszeczkę zawiedziona, marzyła mi się o wiele bogatsza
kolekcja do obejrzenia).
Jędrkowi nasz pomysł nie bardzo się spodobał
i zamiast podziwiania ikon wybrał powrót do mariny, żeby jeszcze pogapić się
na jachty. Spotkamy się za pół godziny
przy katedrze.
Dojście do katedry umila nam widok wąskich uliczek.
Katedra św. Marka...
Tuż przy katedrze stoi Pałac Opatów ze skarbcem, niestety w czasie tej wizyty w Korčuli nie mamy czasu
, aby wejść do środka. Po przeciwnej stronie placu znajduje się pałac Gabrielis z muzeum miejskim (też tu jednak nie wchodzimy) oraz pałac Arneri.