Ok. Już po Dubrowniku. Podkreślam jeszcze raz, nie zwiedzonym, tylko odwiedzonym. Dalej, zgodnie z planem i tym, co przeczytałem na tym forum, jedziemy do Kupari, zobaczyć "zatokę umarłych hoteli". O tym "zjawisku" nie będę się rozpisywał, można poczytać w sieci (polecam).
Dojechaliśmy bez problemu. Darmowy parking, wychodzimy, patrzymy, czujemy coś dziwnego, wyobrażamy sobie itd...
Polecam to miejsce do zobaczenia. To sam Tito wytypował zatokę w Kupari jako miejsce piękne. Oczywiście mam swoje zdanie o Tito, ale miejsce jest rzeczywiście piękne. Wokół tego miejsca są hotele, a raczej to, co nich zostało. To była "vip zone". Hotele ekskluzywne, duże, w pięknym otoczeniu. Niestety, wojna... Dzisiaj to muzea przepychu czasów sprzed wojny. Cisza potęguje odczucia, które, po głębszej refleksji, wywołują ciarki na skórze.
Można wejść bez problemu nawet na najwyższe piętra zniszczonych i rozgrabionych hoteli. Trzeba się zastanowić, co tu było, jak to miejsce wyglądało jeszcze w latach 70-tych. Zatoka i plaża w tym miejscu to bajka, oczywiście zdjęcie nie odda rzeczywistości, ale:
...widok na zatokę z "restauracji" największego hotelu"
...i widok z IV piętra największego z hoteli:
Wewnątrz zniszczenia i ślady grabieży tego, co wartościowe. To już nie wynik wojny, ale szarej rzeczywistości. Oderwane kamienne płyty i boazerie oraz wiele innych elementów zdobi dzisiaj pewnie "inne"hotele":
...hotele "widma":
...ten hotel, to prawdziwy olbrzym. Widać na foto. tylko ścianę frontową budynku, a to "kwadraciak" z dziedzińcem wewnątrz. Ten "wykurz" to zapewne była sala restauracyjna, z niej są fotki na plażę i zatokę zamieszczone powyżej:
Na początku relacji wspomniałem, że to nasz piąty pobyt w Cro. Cisza, spokój, radość autochtonów, piękno Jadranu (Adriatyku -przyp.) i przyrody, błogie lenistwo, piękne góry, super autostrada (-dy), pogoda, czystość wody itd. Będąc w Kupari zobaczyliśmy coś, co jest trudne do zdefiniowania. Jeżeli ktoś ma w sobie trochę "empatii", to powinien zrozumieć widząc to, najlepiej "w realu". Miejsce piękne, warte odwiedzenia i chwili zatrzymania w codziennej gonitwie oraz refleksji nad "celem" i wyborem środków, do jego osiągnięcia. Jest to miejsce, które, przy odrobinie poświęcenia "cennego" czasu pozwala zatrzymać się w konsumpcji kalendarza i zadać obie pytanie o pewne elementarne wartości. Jeżeli ktoś z Was, kto tu jeszcze nie był, jest w stanie na chwilę zapomnieć o planach, terminach, czasie itp., to jest w idealnym miejscu do kontemplacji i ewentualnej weryfikacji swoich priorytetów życiowych.
Może trochę się rozczuliłem, generalnie jestem odporny na takie "zjawiska", ale to wg mnie, jest szczególne. Warunkiem jest wcześniejsze, choćby w zarysie, poznanie historii tego miejsca.
Jeżeli ktoś z czytających relację ma jakieś inform., na temat planów "wskrzeszenia" tego miejsca, to proszę, napiszcie tutaj o tym, bo ja nie dotarłem do wiarygodnych źródeł.
C.D.N. (Z Kupari jedziemy w kierunku klifowego (!) wybrzeża Cro., czyli Konavskie Stjeny)