Re: Dalmacja północna 2013 (Rogoznica, Primosten, Trogir, Sp
napisał(a) Slavko1974 » 21.07.2014 09:30
Jeśli chodzi o rakiję i podobne płyny.
Nie wiem, czy źle szukałem, czy może też zmieniły się przepisy po wejściu Chorwacji do UE, ale ciężko było znaleźć wyroby z domowej produkcji. Oczywiście nie mówię o tych, które stoją na półkach w sklepach. W każdym razie w Rogoznicy znalazłem tylko jedno źródlo sprzedąży takiego trunku (tuż przy przystani rybackiej dziadek sprzedawał pod kocem z takiego starego zdezelowanego dostawczaka), ale to był zwykły bimber, w dodatku podłej jakości, więc po degustacji zrezygnowałem. Oczywiście cieszył się on dużym powodzeniem wśród Polaków (przysłuchując się konwersacjom z tym panem można było stwierdzić, że 90% kupujących to byli Polacy). Wiadomo, rybka lubi pływać.
My w takie rzeczy zaopatrzyliśmy się właśnie podczas zwiedzania wodospadów Krka. Przy punktach widokowych rozstawione były małe kramiki, na których można było zaopatrzyć się w rakije, wina, orzeszki itp. Przy czym na widoku stoją tylko buteleczki o malej pojemności, natomiast te większe ( 0,7 l wzwyż). Jak już ustaliliśmy rodzaj, ilość i cenę souvenirów, pani wzięła ode mnie plecak i trwożnie rozglądając się wokół podeszła do sterty czarnych worków złożonych pod drzewem i wygrzebując butelki ładowała je do plecaka. Konspiracja pełną gębą hehehe. Trunki były pyszne, jedynie jedno wino było świeżutkie i zbyt młode, bo czuć było, że jeszcze pracuje.
Po powrocie do Skradin, kupiliśmy jeszcze jedną rakiję na straganie, ale tym razem pani miała obstawiony stragan mnóstwem butelek od najmniejszych po chyba 2 litrowe, przy czym pani miała już kasę fiskalną. Chcieliśmy wynegocjować niższą cenę niż oficjalnie przylepiona do butelki ale pani była nieugięta, i chyba trochę wystraszona. Wydrukowała mi paragon i koniecznie domagała się, abym go wziął. Do dzisiaj nie wiem, o co chodziło, w każdym razie ten paragon trzymałem aż do samej granicy ze Słowenią, chociaż to był paradoks, bo na te 10 innych butelek paragonu oczywiście nie miałem.
To by było na tyle, jeśli chodzi o moją przygodę z Chorwacją A.D. 2013. W następnym odcinku opiszę mój powrót (tragedia!).
Mam nadzieję, że jeśli ktoś się jeszcze nie zdecydował w wyborze miejsca, to po mojej ubogiej relacji będzie miał mniej wątpliwości.
Tak jak pisałem wcześniej, jeszcze wrzuc fotki moich zdobyczy z połowów, ale musze to ogarnać bo 3 aparatami były fotki robione