Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dalmacja, Pag - wrzesień 2012 ;)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
k.ka
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 16.05.2013
Dalmacja, Pag - wrzesień 2012 ;)

Nieprzeczytany postnapisał(a) k.ka » 06.06.2013 20:49

Powoli się zadomowiłam, więc pomyślałam: „Najwyższy czas przejść na wyższy poziom i napisać relację z mojej podróży”.
Oj, dawno to było, ale jeszcze co nieco pamiętam :)
Lipiec i sierpień przebiegł mi i drugiej połówce pod względem prac wakacyjnych.
13 września 2012 roku napisałam ostatnie zaliczenie (niestety, jeszcze jestem studentką) i mąż powiedział: „Czas jechać na wakacje”.

Propozycje?
Ja: Malbork + Frombork + Elbląg + Gniew, itd. Do tego Zalew Wiślany i hotel z basenem nad Bałtykiem.
Mąż: Chcesz przy 10 stopniach gdzieś chodzić?
J: Bułgaria.
M: A tam nie będzie już zimno?
J: Albania.
M: Chyba trochę za daleko.
J: Chorwacja?
M: Mmm… 

Jako, że przeglądałam wcześniej różne relacje z Krk od razu pokazałam małżonkowi na gugl-mapach. Przejął laptop i pokazał Split mówiąc „Tu będzie ciepło” :D
14 września wieczorem ze spakowanym samochodem wyruszamy. Plan? W Splicie zjeżdżamy z autostrady i dalej przy wybrzeżu co nam się spodoba to weźmiemy ;)
Słowacja w nocy przeleciała szybko i spokojnie, niestety w okolicach Balatonu zaczęły się ulewy i ciągnęły się pół Chorwacji. Zrezygnowani pomyśleliśmy, że będziemy jechać tak daleko na południe, aż wyjdzie słońce, najwyżej pojedziemy do Czarnogóry :D

15 września:
Na szczęście po przejechaniu wieeeeelkich gór powitała nas piękna pogoda
1.jpg
W tle widać kłęby chmur, które zostawiliśmy za sobą
hrupek666
Cromaniak
Posty: 1590
Dołączył(a): 12.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) hrupek666 » 06.06.2013 20:54

Pierwszy :!: :!: :!: :!:
Czekam :wink:
k.ka
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 16.05.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) k.ka » 06.06.2013 20:59

Po kilku godzinach na chorwackich autostradach wreszcie widzimy zjazd na Split. Patrzę na zegarek – dochodzi 10 i mam ochotę rozprostować kości, oglądając co nieco. Z tyłu słychać, że nasze małe również zaczyna się denerwować.
Ja: Tu jest piękny pałac Dioklecjana i starożytna osada Solin i…
Mąż: Tosia chcesz łazić po nudnych ruinach czy jechać na plażę i się kąpać?
Cóż, łatwo domyślić się odpowiedzi i tego, że zostałam przegłosowana :D
Jedziemy zatem wybrzeżem, szukając plaży i kąpania. Oglądamy z drogi różne miejscowości, do niektórych wjeżdżamy i patrzymy na plaże, knajpy, kwatery, ale nic nas nie zachwyca.


Po przejechaniu Makarskiej koło 13 zaczynam się bać czy znajdziemy cokolwiek dzisiaj… I wreszcie widzimy z samochodu w dole miasteczko. Zapada decyzja – zjeżdżamy.
W „centrum” na krzesełkach jak w poprzednich miasteczkach czeka kilku panów, którzy czatują na turystów. W chwili, gdy któryś widzi samochód podrywają się i kto pierwszy ten lepszy :!: Wygrywa mężczyzna, który kuśtyka do nas wołając „Apartmani?” My mądrze odpowiadamy „Euro – ile?” Pan się uśmiecha, mówi coś po chorwacku. My znowu „Apartmani – ile euro?” Pan znowu się uśmiecha i kiwa głową. My „20 euro dzień?” Na te słowa chyba czekał, bo pokazuje gdzie zaparkować, gdzie apartman. Oglądamy i mówimy „Plaża?” Mówią jak dojść, a my tłumaczymy po polsko-migowo-angielsku, że póki nie zobaczymy plaży nie możemy nic zdecydować. Idziemy całą trójką. Widzimy co widzimy. I nie musimy nic omawiać, bo już wiemy, że zostajemy :D

3.jpg
Ostatnio edytowano 27.12.2014 10:13 przez k.ka, łącznie edytowano 1 raz
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18693
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 07.06.2013 01:01

Po minach widocznych na przedostatnim zdjęciu widać , że był to doskonały wybór 8)

Czekam na rozwój wypadków


Pozdrawiam
Piotr
Brendy86
Plażowicz
Avatar użytkownika
Posty: 7
Dołączył(a): 07.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Brendy86 » 07.06.2013 08:07

Przyłączam się do relacji :)
I czekam na dalszą część przygód:)

W tym roku planujemy z mężem wyjazd w ciemno do Chorwacji ale gdzie????
tam gdzie nas serce poniesie:)

Pozdrawiam:)
k.ka
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 16.05.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) k.ka » 07.06.2013 08:27

Przy moich leniuchach każdy dzień od 15 do 21 września wyglądał tak samo – plaża, jedzenie, plaża, krótkie „zwiedzanie” okolicy.
Jeśli chodzi o apartament to był 2+2 z tarasem nad nami, klimą, tv sat, internet. Bardzo nam się spodobał, porównując oglądane w trasie inne okazy. No i ta cena! 120E za 6 dób ;) Do tego bardzo mili gospodarze (pani mówiła po angielsku), kupili naszej córce zabawki plażowe do kamyczków, dawali nam winogrona, figi, a na odjazd zostawili nam litr rakiji w prześlicznej butelce :D Dobrze, że przed wyjazdem wzięliśmy 4-ro pak tyskiego, bo też mogliśmy jakoś podziękować :lol:


Jeżeli jak my nie mieszka się w pierwszej linii przy plaży, to trzeba do niej zejść z góry. Gorzej jest gdy człowiek zmęczony słońcem wraca do mieszkania, ale my z małym dzieckiem i masą zabawek pod pachami dawaliśmy radę, więc inni też na pewno sobie poradzą :)
Głównie byliśmy w Igrane na plażach, jeden dzień poszliśmy do Živogošćii. Tam plaża jest również ładna i z super widokiem – na Igrane :D Jednego dnia próbowaliśmy się dostać na dziką plażę przed Igrane widzianą z miasteczka, błądziliśmy między płotami, chodziliśmy po gajach oliwnych, ale w końcu mąż słysząc ponad 40 minut jęki moje i córki zrezygnował :D

Živogošće (2).JPG
Živogošće (przy plaży nie wolno parkować, przynajmniej tak mówią znaki ;))

Živogošće (1).jpg
Živogošće, zachód słońca w roli głównej, w tle Igrane :D

Z dobrych rad odnośnie plaż:
Plaża przy hotelu jest najmniejsza i najbardziej zatłoczona. Nie było w pobliżu ładnych „widoków” do nurkowania. Ja nazywałam ją północną :P Kamyczki.

Plaże (6).JPG
"Ustronna plaża", jakieś 2x3m tylko dla naszej trójki, niestety tłumu z tyłunie umiem wykasować :)

Plaża główna niezła, blisko lody, restauracje, sklepik z pocztówkami, a w niedzielę plażowicze mogą słuchać mszy puszczonej przez jakiegoś miłego mieszkańca na całe radio :D My przyjechaliśmy w weekend, wtedy było więcej osób na plaży (więcej, ale nie dużo, to nie Bałtyk :D) Czasem, było słychać Polaków oblegających jedną z knajp. Poza tym tam mąż wyłowił najładniejsze muszle przywiezione do domu i nawet ja z moją wadą wzroku i nieumiejętnością korzystania ze sprzętu do pływania mogłam podziwiać co nieco na dnie. Żwirek.

Plaże (1).JPG

Plaże (2).JPG



Plaże (4).JPG
Hvar widziany z plaży

Plaża za portem (w sumie to są dwa porty, więc może za boiskiem :)), ja ją nazywałam południową :P Są przy niej drzewa, pod którymi jest naturalny cień, są nawet pnie, z których można zrobić krzesła :lol: Bardzo ładna, kameralna, mało ludzi, mąż twierdzi, że najlepsze "widoki" pod wodą, można dopłynąć z niej do innych bardziej kameralnych plażyczek do drodze do Živogošćii. Żwirek drobniejszy.

Plaże (5).JPG

Plaże (3).JPG
20.IX był wietrznym dniem i pierwszy raz widzieliśmy fale w Chorwacji
Ostatnio edytowano 27.12.2014 10:15 przez k.ka, łącznie edytowano 1 raz
k.ka
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 16.05.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) k.ka » 07.06.2013 08:55

Jako przezorna mama kupiłam naszej damie klapki takie "zamykane", bo naczytałam się, że jest masa jeżowców. Nie wiem, czy Igrane jest inne, ale żadnego nie widzieliśmy, tylko masę prześlicznych rybek, niestety z powodu braku "podwodnego" aparatu nie mogę niczym się pochwalić, wrzucam jednak inne zdjęcia :)


Igrane (4).jpg
Nasze dziecko było zafascynowane grą panów w porcie



Igrane (11).JPG

Igrane (6).jpg

Leżąc kiedyś na plaży zobaczyliśmy na wzgórzach mały biały punkcik. Tzn. dla mnie to był punkcik, mąż z lepszym wzrokiem stwierdził, że to jakaś kapliczka. Kiedy tylko udało mi się nakłonić plażowiczów do zmiany środowiska ruszyliśmy do samochodu. Wyjechaliśmy z naszego miasteczka i pojechaliśmy na zwidzanie okolicznych górek. Jak się okazało znaleźliśmy 2 kapliczki, jedną zrujnowaną, drugą w dobrym stanie, ale zamkniętą. Widoki stamtąd są nieziemskie, warto przedzierać się przez chaszcze (w pewnym momencie każdy kto dba o swój samochód stwierdzi, że dalej nie jedziemy), coraz wyżej i wyżej, by je zobaczyć :D



Kapliczki (1).JPG
Druga kapliczka, niestety zamknięta, ale przez szpartę zrobiłam pamiątkową fotografię

Kapliczki (2).JPG
Widoki z góry

W porcie można spotkać wieczorem rybaków :) Pewnego razu mąż stwierdził, że jesteśmy nad morzem i ma ochotę na rybę. Akurat pan wyrzucił w porcie na brzeg wielką sieć z masą maleńkich rybek. Mąż podniecony poleciał pytać o cenę.
Mąż: Super cena, weźmiemy kilogram!
Ja: Ale czego?
M: No ryb!
J: I co z tym zrobisz?
M: Boże, kobieto, a co się robi z rybami? Je się!
J: A kto ci je zrobi?
M: (bez wahania) Ty.
J: Ja? Mam im te malutkie główeczki obcinać i widzieć ich malutkie ślepia patrzące na mnie?!
M: To robisz je z główkami.
J: Chyba zwariowałeś! Mają na mnie patrzyć ze smutnymi oczkami jak je będę wkładać do ust?! Nie ma mowy, sam sobie z nimi zrób!
Jak się łatwo domyślić mąż wolał kupić mrożone i zrobić w apartmanie bez zbędnego babrania się ;)

Igrane (13).JPG
Igrane nocą. Mąż się śmieje z moje ukochanego panieńskiego aparatu, ale włąsnie dzięki niemu mogłam zrobić tak atrystyczne zdjęcie :D
Ostatnio edytowano 27.12.2014 10:18 przez k.ka, łącznie edytowano 2 razy
k.ka
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 16.05.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) k.ka » 07.06.2013 09:40

Mając groźbę egzaminów w przyszłym tygodniu dochodzę do wniosku, że wolę spędzić dzisiejszy dzień przed komputerem, wspominając cudowne wakacje, niż się ucząć. Tak więc kończę opowieść ;)

Jak wspomniałam przy opisie plaż 20.09 było wietrznie (w nocy przeszła burza, po której rankiem nie było śladu, został tylko wiatr). Udało mi się nakłonić resztę rodzinki na wypad do Makarskiej. Bardzo chciałam zobaczyć ten cudny kurort, który tak wszyscy zachwalają.
Chcieliśmy wejść do muzeum muszli, ale zanim kupiliśmy bilet zobaczyliśmy kilka mało imponujących okazów i stwierdziliśmy, że ładniejsze mamy wyłowione w Igrane :lol:
Tak więc pooglądaliśmy kaplice, kościoły, port, plaże, cmentarz, obowiązkowo zaliczyliśmy cary za kilkanaście kun (rozumiem przez to rozwalające się po dwóch minutach balony, okulary dla dzieci, torebeczki i inne tego typu pierdoły, które na twarzy naszej córki wywołują uśmiech :D). Do tego zafundowaliśmy małej hopsanie na dmuchanym zamku, zaopatrzyliśmy się w Lidlu (bardzo tanie owoce i darmowy parking, reszta miasta jeśli chodzi o parkowanie jest płatna) i wróciliśmy czym prędzej do naszego kochanego Igrane ze świadomością, że jutro mamy opuścić apartman… :(
A tu kilka zdjęć z Makarskiej (kilka, bo tak jakoś... No, sami rozumiecie, to nie Igrane :lol: )

Makarska (4).JPG

Makarska (2).JPG

Makarska (3).JPG

Makarska (1).JPG

Makarska (5).JPG

Jeśli chodzi o refleksje z tej części podróży…
1) LPG jest na niektórych stacjach na autostradzie. Mając mały zbiornik jak my warto nie czekać do ostatniej chwili z tankowaniem. Do tego popełniliśmy ten błąd, że musieliśmy tankować na Węgrzech :x Taniej wychodzi nawet w Słowacji :|
2) Rodzice radzili nam płacić na bramkach i wszędzie gdzie się da kartą, jednak po przeliczeniu wyszło mi, że taniej wychodziło mimo wszystko kunami i tak potem płaciliśmy za wszystko (kupiliśmy je dosyć tanio :))
3) W „centrum” Igrane w garażu miła pani sprzedaje alkohol, dużo taniej niż np. w Živogošćiach. Bardzo żałujemy, że nie otworzyliśmy Prosku jeszcze w Igrane. Gdybyśmy wiedzieli, że to takie dobre wzięlibyśmy więcej butelek, nawet baniaki… A tak zostają wspomnienia o tym cudownym smaku :( Za to rakije mieliśmy od pani z garażu i od gospodarzy. Muszę przyznać, że dla mnie smakowały zupełnie inaczej i nie wiem teraz która z nich była prawdziwą :? 8O
4) W restauracjach mieliśmy się przestołować raz czy dwa, ale widząc ceny, stwierdziliśmy, że bidnych studentów z Polski nie stać na takie luksusy i przeżyjemy :) Niestety nie zakładaliśmy, że będziemy tyle jeść i zapasy na cały pobyt skończyły się pod koniec pobytu w Igrane :D
5) Pogoda była piękna, ponad 30 stopni do 20 IX. Po tej burzy było zimniej, około 25 stopni, ale dalej dało się plażować, a na pewno dużo lepiej się zwiedzało :) Wtedy też doceniliśmy posiadanie klimy w apartmanie, szczególnie w nocy.
6) Jeśli ktoś kiedyś znalazł złoty pierścionek na placu zabaw (jak my), lub ma dość żony i chce się pozbyć obrączki ( :wink: ) to warto to zrobić w Chorwacji. W Polsce za pierścionek powiedzieli nam 80 zł, w Makarskiej z głupoty powiedziałam do męża „O, patrz, skup złota, może sprzedamy pierścionek?” i po przeliczeniu sprzedaliśmy go za 200zł… 8O
7) Jeśli chodzi o trasę do Chorwacji, to my jechaliśmy Polska(okolice Krakowa)-Słowacja-Węgry-Cro. Będąc w Słowacji nie warto kupować winietki. Można zaoszczędzić 10E, a tylko około 15km jest na trasie droga płatna, którą bardzo łatwo i szybko objechać ;) Warto za to omijać z daleka Budapeszt. W zeszłym roku przejeżdżaliśmy przez niego 5 razy, za każdym razem były jakieś remonty, w ogóle nie oznakowanie i błądziliśmy po nim pond pół godziny. Chyba tą przydługawą obwodnicą byłoby szybciej, a napewno bezstresowo ;)
8) Ostatnia rada, o której właśnie sobie przypomniałam! Zanim pojedzie się na południe warto mieć zieloną kartę. Będąc tak blisko Dubrovnika bardzo chciałam go zobaczyć, dopiero na miejscu dotarło do mnie, że zapomnieliśmy o zielonej karcie. Bez niej zostawała opcja płacić na granicy lub prom. Prom licząc nas trójkę + samochód wychodziło dosyć drogo, napewno mielibyśmy za to dodatkowy nocleg, na granicy nie wiedzieliśmy jak to wygląda, więc niestety Dubrovnik muszę zostawić na inny wyjazd :( (Ale przynajmniej jest pretekst, żeby wrócić w tamte rejony :lol: )
ARTUR_KOLNICA
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 742
Dołączył(a): 19.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ARTUR_KOLNICA » 07.06.2013 09:59

Gratuluję udanego wyjazdu!!!

:papa:
Rafał78
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1514
Dołączył(a): 10.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rafał78 » 07.06.2013 10:44

k.ka napisał(a):Ale przynajmniej jest pretekst, żeby wrócić w tamte rejony


Ja mam zawsze kilka.
Fajna treściwa relacja.

Pozdrawiam.
k.ka
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 16.05.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) k.ka » 07.06.2013 15:16

Właśnie, bo po co od razu wszystko widzieć, skoro człowiek młody i jeszcze sporo czasu mu zostało do zobaczenia tylu pięknych rzeczy :D

A wracając do relacji:
Wieczorem 20 IX usiedliśmy przy chorwackim piwku i zadumaliśmy się nad opcjami, które mamy do wyboru. Chcieliśmy (ok, ja chciałam :)) zobaczyć PN Krka i potem pojechać gdzieś na 3-4 dni jeszcze. Tylko gdzie? Mąż nieugięcie protestował i starał wybić mi z głowy pomysł zobaczenia wodospadów. Chciał zostać jeszcze w Igrane, a w drodze powrotnej zobaczyć Plitvice. Jakoś go przekonałam do pojechania do PN Krka (plus, że można się było kąpać legalnie :)). Teściowie byli kiedyś w Karlobagu i byli zachwyceni Pagiem, gdy tylko usłyszeli, że jesteśmy w Chorwacji od razu wydzwaniali (pochłaniając przy tym nasze środki na telefonach ;)), że koniecznie musimy tam jechać. Ja nie byłam przekonana, ale mąż i córka gdy usłyszeli słowa „piaszczysta plaża” nie potrzebowali więcej zachęty.
21 IX spakowani i pożegnani wcześnie rano wyruszyliśmy na północ. Żałowałam nie zobaczonego Splitu i Dubrovnika, ale mąż obiecał, że kiedyś jeszcze tu wrócimy, a ja trzymam go za słowo :D
Przed południem weszliśmy do PN i czekaliśmy na autobus (wersja tańsza – dla studentów :P). W stronę wodospadów było nieźle z miejscami, z powrotem niestety musieliśmy stać, bo był wypakowany po brzegi, a kolejny jechał po pół godzinie bodajże. Na miejscu było pięknie, nie było strasznych tłumów, wystarczyło przeczekać jedną czy dwie wycieczki na ławeczkach i cieszyć oczy widokami :)

Krk (16).JPG

Krk (15).jpg

Krk (14).jpg

Krk (13).jpg

Kąpiel naturalnie musiała zostać zaliczona, o dziwo woda wcale nie była taka zimna, natomiast kamienie były bardzo śliskie i mimo wszystko nie polecam kąpieli z dzieckiem. Ciężko było z nią iść na rękach (ja osobiście preferowałam na czworaka po kamieniach, z dzieckiem to niemożliwe), ona sama też w kółko leciała do wody, więc ostatecznie wspólnej kąpieli nie było, raz wchodził mąż a ja pilnowałam naszego dziecięcia, po chwili się zmienialiśmy.

Krk (12).jpg

Krk (1).JPG

Pragnę również nadmienić, że wodospady Krka to nie tylko woda, ale też stary młyn wodny, 2 na świecie najstarsza elektrownia wodna, jest tam również mała kapliczka, kuźnia oraz coś a la muzeum-skansen.

Krk (10).JPG

Krk (2).JPG

Krk (11).JPG
Tu nasza pociecha próbowała rozpalić ogień, a masa turystów za mną zachwycona robiła jej zdjęcia ;)


Kolejna porada:
W PN Krka stoją panie z małymi buteleczkami rakiji czy oliwy. Nam się bardzo te buteleczki spodobały i kupiliśmy rodzicom zwykłe z jakąś "trawą" w środku. Nie powiem, miały swoją cenę, jednak kiedy pakowaliśmy je do torby, zauważyliśmy jak są robione rakije smakowe... Do brzoskwiniowej pani sypała pomarańczowy barwnik, do innej różowy, do kolejnej żółty itd... 8O Więc jak kto lubi, ale ja bym tego na miejscu innych nie brała :|

Po tych cudownych przeżyciach, które trwały chyba ponad 3 godziny i zaliczonym obiedzie ruszyliśmy w stronę Pagu.
k.ka
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 16.05.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) k.ka » 07.06.2013 16:13

Wjazd na wyspę Pag zrobił na nas wrażenie – ładny most, ślicznie wyglądająca wyspa, trochę niczym zdjęcia Księżyca ;) Zobaczyliśmy z samochodu ruiny jakiegoś czegoś ( :) ) jakby zameczek. Byliśmy jednak zbyt zmęczeni i zobaczyliśmy to miejsce dopiero wracając do kraju (szału nie było, spędziliśmy tam może 10 minut).

Pag (9).JPG

Postanowiliśmy nie zagłębiać się w wyspę, by podczas powrotu mieć bliżej do Polski. Podjechaliśmy do najbliższej miejscowości leżącej już na samej wyspie – do Vlašići. Na wjeździe na środku drogi spaceruje stado baranów. Musieliśmy zmienić nawiew na wewnętrzny, bo zapach był przedni. Zresztą pozostałości po nich na drodze też były naprawdę niezłe.
Podjechaliśmy na plażę i pomyślałam, że całkiem fajnie, nawet troszkę podobna do tej w Igrane. Z uśmiechem patrzę na pozostałą część rodzinki. Niestety im się nie podoba, córka nawet pyta: „A gdzie piasek?”. Po chwili dodaje „Mamusiu muszę siku” :D Tatuś bierze więc nasze dziecko na spacer w poszukiwaniu zarośli koło drogi, a ja szukam kwater.
Wszystkie zamknięte, jedna nawet zabita dechami… 8O Dosłownie. W końcu znajduję tuż przy plaży budynek, napis apartmani. Pytam pana ile za pokój (Sobe? Dobrze pamiętam?) 2 dorosłych i 1 dziecko małe, 3 lata. Okazuje się, że pan nawet mówi co nie co po angielsku, tłumaczy, że musi zadzwonić do jakiejś pani. Po rozmowie mówi „35 euro”…
Opadła mi szczęka, pan to chyba zauważył i pyta z uśmiechem „No?” Cóż… Tłumaczę panu, że jest 21 września, a my chcemy pokój 3-4 noce, że przecież takie ceny w takim miejscu… Pytam czy zejdzie do 25. Pan przeczy głową i mówi uparcie „35 euro” :evil:
Mąż wraca z dzieckiem, pyta jak sprawy, ja włączam gps w komórce i mówię „Jedziemy do miasteczka obok, tu chcą 35E”.
Jedziemy wiec do Smokvicy… Tu jest jeszcze gorzej. Nie, nie pod względem cen… Tu wszystko jest zamknięte :| Zobaczyliśmy 3 mieszkańców: 2 małych dzieci i dziadka pilnującego ich na jakimś podwórku. Patrzę na gps’a – kolejne miasteczko to Povljana. Patrzę na zegarek – dochodzi 16 czy 17. Mąż mówi „Trudno, albo ta Povljana, albo zatrzymamy się nad Balatonem czy gdzieś na termach”.

Pag (7).JPG
W drodze do Povljany skały...

Pag (8).JPG
... w drodze do Povljany owce :)

Jedziemy do Povljany. Jest kilka drogowskazów na plaże, wybieramy jeden z nich i jedziemy do końca. Widzimy masę zamkniętych domów, domków, budek. Cóż, tu już na pewno jest po sezonie. Schodzimy na plażę – moja mina jest nieciekawa jak sama plaża. Patrzę na małżonka – ta sama mina co u mnie. Patrzymy oboje na córkę. Jej zachwyt tym, że znaleźliśmy piasek jest nieopisany.
Mąż: „Podoba ci się tu?”
Tosia (córka): „Tak tatusiu, właśnie o czymś takim marzyłam!” :lool:

Pag (6).JPG
Wymarzona plaża naszego dziecka... ;)

Padamy po tej odpowiedzi i zaczynamy szukać noclegu. Chodzę ulicą, którą przyjechaliśmy, wszędzie zamknięte, pytam w dwóch miejscach – 40E albo 35E. Za pokój, nie apartament. W końcu widzę ostatnie Sobe na ulicy, w którym mogą być ludzie.
Dzwonię dzwonkiem. Nikogo. Już myślę zrezygnowana jaka ja jestem głupia, że tego męża nie słucham, trzeba mi było siedzieć na tyłku w Igrane, gdy wychodzi starszy pan. Tłumaczę po migowemu-polskiemu-chorwackiemu, bo pan angielskiego nie umie, że szukamy noclegu na 4 dni, 2 dorosłych i 1 dziecko 3 lata. Pan mówi 35E. Ja na to, że przy plaży tyle chcieli. Pan, że 30E. Ja, że 25 i zostajemy. Pan 30E. Ja 25E. Pan 30E. Zanim zdążyłam odpowiedzieć usłyszałam wkurzony głos męża:
„Boże wsiadaj kobieto do auta, prosić się nie będziemy, wracamy do kraju!”
Ja, posłuszna żona, wracam do auta. Starszy pan chyba zrozumiał o co chodzi, bo biegnie do auta krzycząc „25E, ok? 25E”. Patrzy na reakcję oburzonego męża, który w końcu udaje się na oglądnięcie apartmanu. Nie zachwyca nas jak ten w Igrane, ale jak już się tyle targowaliśmy, to głupio teraz jechać, szczególnie, że za niedługo zrobi się ciemno.
Zapada decyzja i zostajemy na Pagu na 4 dni.

Jedyna rada do tego odcinka:
Jeśli jedziecie drogą, która nie wygląda na drogę do miasta, bardziej jak trakt dla pasterzy i nie wiecie czy dobrze jedziecie, to odpwiedź jest tylko jedna: Dobrze jedziecie :!: :lol:
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 07.06.2013 18:40

Ciekawe jak wygląda ten utargowany apartament :D
Fresz
Croentuzjasta
Posty: 197
Dołączył(a): 04.11.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fresz » 07.06.2013 18:46

Bardzo fajna relacja. Ciekaw jestem czy we wrześniu cały Pag jest taki pozamykany. No i czytałem w innych relacjach ze na Pagu są cienie, a na tej plaży nie ma. Będę czytał z zaciekawieniem. Pozdrawiam :D :D
k.ka
Odkrywca
Posty: 72
Dołączył(a): 16.05.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) k.ka » 08.06.2013 10:00

21-25 IX byliśmy w Povljanie na Pagu.
Pogoda była taka sobie, niby ciepło koło 25 stopni, ale cały czas były jakieś chmury na horyzoncie. W sumie byliśmy jedynymi osobami na plaży, miejscowi wręcz przychodzili nas oglądać i pokazywali nas palcami :lol:
Apartament był 2+1, tv sat… I to wszystko. Stary, lata powiedziałabym 80-te, bez klimy, internetu (ale to akurat niewielu na wakacjach potrzebne). Dobrze, że nie było zbyt gorąco i mieliśmy moskitiery na oknach, bo nie wytrzymalibyśmy ani jednej nocy. Akurat żadnego zdjęcia z niego nie mam, żeby wrzucić, bo nie było czemu robić zdjęcie.
Za to gospodarze bardzo mili. Było to stare małżeństwo z dawnej Jugosławii, dużo nam o sobie opowiadali, uraczyli nas rakiją i najpyszniejszymi knedlami ze śliwkami na świecie ;) Mówili również, że mamy szczęście, że mieszkamy u nich, bo tu wszędzie wokół agencja (?) i, że w agencji powiedzieliby nam 40E za pokój i koniec. My za to opowiadaliśmy o sobie, Polsce i oczywiście o Dalmacji :D
Sama Povljana… Cóż, w sezonie pewnie jest tam kilka tysięcy ludzi. Ile nie wiem, bo całej nie widziałam, ale sądząc po ilości domów, to napewno grubo ponad 5 tysięcy… Po sezonie jest garstka, więcej niż 500 bym nie dała. Za to był plac zabaw (na którym spędzaliśmy dużo czasu :D ), bankomat i 3 sklepy, więc zakupy mogliśmy porównywać cenowo (jednak pierś z kurczaka na drogę powrotną nas zrujnowała… :)).


Krajobrazowo wokół wszystko było spalone, nie wiem czy mieli suszę czy jakąś inną klęskę, ale dosłownie spalone papryki, pomidory, winogrona itd. Leżały na polach, krzewach w ogóle nie ruszone, nie zerwane, tyle leżały jak urosły i nikt się nimi nie interesował.
Na głównej plaży plażowaliśmy jeden dzień, kolejne pojechaliśmy nad zatoczkę oddaloną troszkę od miasteczka. W tej drugiej woda cieplejsza o jakieś 2 stopnie (co daje się wyczuć), a tak samo mętna jak na „głównej”. Poza tym w drugim lub trzecim dniu „główną” nawiedziła chmara mrówek, również tych latających. Trwało to do końca naszego pobytu, więc ku naszej uciesze została nam do wyboru plaża nad zatoczką (z „głównej” widzieliśmy jeszcze inną plażę, ale jakoś nie ciągnęło nas do zwiedzania jej).


Pag (2).JPG
"Główna" plaża, w oddali plaża po drugiej stronie miasta

Pag (9).jpg
Plaża w zatoczce

Pag (5).JPG
Największy okaz kraba znaleziony na Pagu (wielkości ręki)... - "główna plaża"

Pag (4).jpg
... i najmniejszy okaz kraba :D - plaża w zatoczce

W Povljanie są dwie śliczne kapliczki, jedna koło plaży na naszej ulicy, druga w drodze nad zatoczkę.
W zasadzie nie bardzo podobało nam się plażowanie na Pagu, piasek był taki jakiś nijaki, szczególnie gdy już przywykliśmy do kamyczków na południu, więc więcej czasu poświęcaliśmy na chodzenie, oglądanie i plac zabaw :oczko_usmiech:

Pag (8).jpg
Kapliczka. Wśród spalonych winorośli wyglądała niezwykle, wręcz mogłabym śmiało rzecz, ze gdy ją zobaczyłam coś we mnie drgnęło od czasu opuszczenia Igrane :)

Raz zobaczyliśmy na szczycie wzgórza koło Povljany coś jasnego i ludzi wokół tego. Myśleliśmy, że to może bunkier, na miejscu okazało się, że to punkt widokowy. Wokół było pełno owiec, super widoki i chmary meszek czy much, które wlatywały wszędzie. Musieliśmy je potem wyciągać ze włosów, zębów, oczów i innych części ciała…



Ogólnie Povljana może się podobać… Komuś ;) Nam nie :D

Tu już nie mam rad ani wniosków. Co kto lubi. Mam tylko nadzieję, że może kiedyś ktoś, kto nie będzie wiedział gdzie jechać na wakacje, skorzysta z moich wspomnień i zdoła z nich wydobyć coś twórczego i przydatnego :)
Ostatnio edytowano 27.12.2014 10:20 przez k.ka, łącznie edytowano 1 raz
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Dalmacja, Pag - wrzesień 2012 ;)
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone