Płyniemy!
Zanim na dobre rozwiniemy żagle, jeszcze szybki klar na pokładzie...
I teraz może już dmuchać i wyginać szmaty jak balon
. Może, ale... snujemy się po Jadranie
anemicznymi halsami. Trzeba więc podjąć decyzję, że zamiast łopotu żagli, posłuchamy monotonnego pomruku silnika
. Grot diesel przybliża nas do celu, a w tym czasie na łódce
zamiast Przygody, króluje Nuda. Całe szczęście, że wokół są widoczki
, bo inaczej przy braku przechyłów, od nudy wszyscy by pozasypiali...
Niejaką atrakcją jest
zepsuty GPS! Trzeba będzie teraz płynąć "na czuja"
ale tak, ażeby
nie błąkać się jak Odyseusz, bo my mamy na rejs nie całe lata
, a jedynie jeden tydzień!
Gdyby awaria nastąpiła wcześniej, serwisanci z Kašteli mieliby blisko do Stipanskiej, w której i tak spędziliśmy rano sporo czasu. Albo AC mógłby zlecić naprawę bezpośrednio serwisowi z zatoczki, bo to ponoć specjaliści od takich wypadków... He he, a może właśnie oni jakimiś dziwnymi czary mary popsuli nam GPS-a, żebyśmy w Stipanskiej zostali dłużej i skorzystali z ich usług?
No, ale teraz jesteśmy już na morzu i nigdzie wracać się nie będziemy
Telefonicznie uzgadniamy z AC, żeby
przysłali kogoś do naprawy do Visu.
No to teraz papierowe mapy w ruch
Ha, to lubię i jestem w swoim żywiole
. Na GPS-sie nie znam się ani troszkę, a tradycyjne mapy to moje hobby, więc i teraz mam ze sobą
co trzeba, w skali odpowiedniej do morskich manewrów...
Jeszcze jedna uwaga odnośnie precyzji działania jachtowych mierników... Temperatura wody w Jadranie według naszej łódki miała przez cały rejs
49 C! Nooooooo, cieplutko
. Można się kąpać na okrągło, co też będziemy robić, zupełnie nie myśląc o tym, że jeszcze trochę, a się ugotujemy
. Na szczęście sonda głupot nie robi, wskazuje głębokość jak trzeba i nie spycha
nas na podwodne skały , dzięki czemu Talitha nie zamienia się we wrak
, a ja teraz mogę wam zrelacjonować przebieg rejsu...
Gdzież się podziały ubiegłoroczne przechyły? Kto by przypuszczał, że będziemy za nimi tak tęsknić?
Zamiast walki o życie
, zostaje nam zabawa w rozpoznawanie mijanych miejsc. Jak myślicie, kto oprócz kapitana miał największą szansę na zwycięstwo?
Wejście do Milnej - dobrze nam znane z rejsu 2007:
Splitska Vrata za nami...
Latarnia na cyplu Ražanj (wys. 17 m, zbudowana w 1875 r.):
Przed nami bezkresny Jadran i wyspy
, przyciągające nas jak magnes...
Widoczek w stronę Hvaru: