Tuż przy widokowym tarasie jest mała kaplica Wszystkich Świętych.
Idąc dalej, mijamy piękne stare domy, m.in. Pałac Pellegrini.
We wnęce ściany kościoła św. Wawrzyńca jest mała Grota Lurdska, urocze miejsce żeby tu przystanąć na chwilę skupienia...
Dochodzimy do murów cmentarza pod twierdzą św. Anny, ale ze względu na późną porę, zwiedzanie twierdzy musimy odłożyć na rano.
Stąd w dół wąskimi uliczkami i obok małych kościołów.
Kościół Św. Jana z końca XV w. z figurą św. Jana nad głównym portalem, wyrzeźbioną przez Mikołaja Florentyńczyka. Z boku kościoła są schody z pięknną renesansową balustradą. Na kościelnej wieży zegar z poł. XVII w. - pierwszy mechaniczny zegar w tych okolicach.
Kościół św. Ducha z pocz. XVII w. z gołąbkiem na fasadzie. Portal kościoła jest starszy, romański.
Zrobiło się ciemno,
to już pora na jakąś kolacyjkę .
Wybór jest trudny, tyle tu możliwości. Na jednej z uliczek (Fra Nikole Ružića) trafiamy na miejsce, które odpowiada nam klimatem
, małą rodzinną konobę Dalmatino. Na ścianie wisi stary portret - uderzające podobieństwo do obsługującego nas właściciela konoby nie jest przypadkowe
, bo to jego dziadek .
Jedzonko smaczne, wino jeszcze lepsze. Szkoda, że nie posiedzimy tutaj do rana...
W drodze powrotnej na łódkę podziwiamy nocny Šibenik.
A z jachtu mamy wspaniały widok na pięknie oświetloną katedrę
.
I na tym kończy się radosna część dzisiejszego dnia... Jeden z kolegów dostaje z kraju smutną wiadomość
, musi jutro z samego rana wracać, a z nim wróci jeszcze jeden członek załogi...
Zostały jeszcze dwa dni rejsu - będziemy na naszym dużym jachcie już tylko w szóstkę
.