Dalmacja: jachtem (2007,2008, 2009)

Budzę się około godz. 7:20 nie dlatego, że zadzwonił jakiś budzik, po prostu na niebie słoneczko takie, że wylegiwanie się byłoby grzechem. Dzień zapowiada się pięknie , chociaż ciepło raczej wcale nie jest... W osłoniętej zatoce tego się nie czuje, ale na otwartej wodzie z pewnością będzie wiało i dzień będzie na żaglach. Ale to trochę później, na razie jeszcze jesteśmy w Kukljicy .





Zanim cała reszta wyczołga się ze śpiworów (niektórzy udają, że słonka nie widzą ), tylko w dwójkę (razem z Lechem) ruszamy na cypelek popatrzeć, co tam widać i słychać za falochronem.



Potem wracamy na jacht po resztę.





Przecież to już najwyższa pora na kawkę - srawkę. Jak się jednak okazuje, wcale nie jest tak łatwo! Kawiarenki przy nabrzeżu pozamykane, może obsługa jeszcze odsypia wczorajsze weselisko? Na szczęście trochę życia jest w narożu portu - działa jakiś stragan na targowisku, otwarty jest kiosk z pieczywkiem (ale burki już się skończyły , a taką mieliśmy nań ochotę!), dwa kioski z gazetami i pocztówkami, sklep spożywczo-przemysłowy... no i kawiarenka . Jesteśmy uratowani!



W pobliżu na skwerku jest plac zabaw dla dzieciaków, troszkę dalej pomnik.



Robimy jeszcze jedno podejście do kościoła św. Pawła, ale dalej jest zamknięty .





Czynna jest natomiast informacja turystyczna mimo że to wczesna niedzielna pora, tu jakoś wyjątkowo nie jest już po sezonie . Sprawdzamy żeglarską prognozę pogody (jest OK!), bierzemy folderki i oglądamy wystawę poświęconą tłoczeniu oliwy.



Teraz już można wrócić na łódkę i zjeść śniadanie.



Czekamy jeszcze chwilę, czy nie pojawi się ktoś zbierający kasę za postój łódki. Nie ma chętnego? No cóż... dłużej już czekać nie możemy. Ruszamy na spotkanie z przygodą!

Witam
Czyżby cały rejs to trasa: Zadar-Kukljica, a może flauta zatrzymała Was w porcie na dłużej?
Pozdrawiam
Rafał

klopot napisał(a):Czyżby cały rejs to trasa: Zadar-Kukljica, a może flauta zatrzymała Was w porcie na dłużej?

Flauty nie było , ale przy relacjach muszę jakoś podzielić luźny czas między tę jachtową (w miarę młodą) i marokańską staruszkę, której już najwyższa pora na definitywny koniec...
Ale skoro wiatr w rejonie Kukljicy w żagle dmie, a Czytelnik czeka, to postaram się najpierw kawałek popłynąć, a potem dopiero powłóczę się po Agadirze. Tak więc, Rafale, bądź czujny

Nie płyniemy dziś jednak na Dugi Otok, chociaż wyspy zupełnie na ten rok nie odpuszczamy. Może jutro? Dzisiejszy cel to jakaś zatoczka osłonięta przed wiatrami jakie towarzyszyć nam będą przez cały dzień na wodzie wieczorem trzeba sobie od nich zrobić przerwę . Kapitan ma już plan! I buntu nie będzie , bo plan jest przedni! A póki co halsujemy przez Kanał Zadarski.



Jest nieźle, nawet jak ... zawieje tak, że najlepiej poowijać się w kocyki , aby przetrwać zimnicę w kokpicie. Tu przecież o wiele ciekawiej, niż na dole .



Nigdzie się nie śpieszymy, można w pełni rozkoszować się tym, co każde z nas woli. Kapitan i większość załogi radują się wiatrem dmuchającym w żagle, robią co rusz jakieś zwroty (przechyły co jakiś czas robią się same )...

Widzę, że na pokładzie panowało słodkie lenistwo. Kapitan miał chyba miękkie serduszko dla załogi i nie gonił do prac pokładowych
Najważniejsze jednak, że już wypłynęliście
Pozdrawiam
Rafał

A ja robię to, co mi wychodzi najlepiej - chłonę widoczki na Kali, Preko i kolejne miejsca na Ugljanie







oraz w stronę Zadaru...







Szkoda tylko, że Velebit pokryty jest wałem białych chmur gdyby górki były widoczne, byłoby jeszcze ładniej!

Oddalamy się od Ugljanu...





Pora na przerwę . Woda jest ciepła, trzeba tylko znaleźć jakąś dziką zatoczkę, w której wiatr nie hula. Entuzjaści maski i fajki będą mogli wykorzystać sprzęt, leżący póki co grzecznie w bakistach.
Kapitan zerka na mapy. Wygląda na to, że odpowiednia dla naszych potrzeb byłaby któraś z wysepek tworzących Tri Sestrice.
Małą Sestricę z latarnią (z 1899 r.) odpuszczamy sobie nie jest w pełni dzika .



Ruszmy na podbój środkowej wysepki Srednja Sestrica, która od strony zawietrznej ma zatoczkę nadającą się do zakotwiczenia na godzinkę czy nawet dwie .

klopot napisał(a):Widzę, że na pokładzie panowało słodkie lenistwo. Kapitan miał chyba miękkie serduszko dla załogi i nie gonił do prac pokładowych

Nie musiał gonić, gdy była potrzeba, wszyscy sami rzucali się do roboty .

Danusiu, aleeee faaaajnie . Miło tak oglądać te cudne widoki, jak do kolejnego urlopu jeszcze hoho

Czytam cały czas
super!

Pozdrawiam

przepieknie

Sądząc po strojach i tych kocykach, to temperatura raczej z Bałtyku. Czy to na pewno Cro?

traper napisał(a):Sądząc po strojach i tych kocykach, to temperatura raczej z Bałtyku. Czy to na pewno Cro?

Kieleckie , bo gdzież indziej może tak .... ?

Ale temperatura wody jak najbardziej chorwacka , o czym za chwilkę

Woda ma dobrą temperaturę (jakieś 24-25 st. ), ale w powietrzu ciepłota cosik kiepska . Nie każdy tym razem odważy się na pluskanie w Jadranie...





Ponieważ ja i tak na środku głębokiej wody zejść doń nie mogę , Lechu uruchamia ponton (w końcu po to m.in. wzięliśmy dodatkowy mały silnik ) i zawozi na brzeg mnie i Iwonę. Ona tym razem też jakoś na kąpiel nie ma ochoty. Pomoczymy sobie ... nóżki .









Kiedy "fajkowe" towarzystwo odnalazło już wszystkie zatopione skarby i ma dość penetrowania podwodnych zakątków, na nas też przychodzi czas powrotu na łódkę.





No i ... mamy problem , bo przy uruchamianiu silniczka coś się w nim urwało i dieselek nie zaskakuje . Wiosła do pontonu są, a jakże ale ... na jachcie . Głupie uczucie, jak sobie taki pontonik dryfuje i odpływa coraz dalej od zakotwiczonej łódki... Muszą nas ratować, taka mała namiastka akcji "człowiek za burtą" . A potem ruszamy dalej...

Etap między Sestricami i Molatem nie jest długi, ale tu dziś tu właśnie buja najbardziej. Tłumaczyli mi dlaczego, ale jakoś nie do końca zrozumiałam , a w każdym bądź razie już zapomniałam... Był moment, że zastanawiałam się, czy oby nie nakleić plasterków, ale jakoś przetrwałam (chociaż w pozycji horyzontalnej i z zamkniętymi oczami ). Informację, że widać już port, w którym zatrzymamy się tę noc, przyjęłam ze niekłamanym zadowoleniem .

"fajowy opisik rejsiku". Rozumiem, że na tym skończyliście. . szkoda, ze takmało popływaliście. Jaki był powót?

traper napisał(a):"fajowy opisi rejsiku". Rozumiem, że na tym skończyliście. . szkoda, ze takmało popływaliście. Jaki był powót?

Dlaczego sądzisz że koniec , będzie dalsze pływanie po Święcie Zmarłych