Poprzedni post to była "zajawka" kolejnego odcinka, aby osoby w bagażniku się powoli rozbudzały. W zależności od ilości rakiji, Karlovacko, czy co tam było, proces taki może trochę zająć...
Przy okazji chciałem zobaczyć, czy ktoś zauważy, że nie ma tam tekstu, ale tak jak myślełem: nikt nie zauważył - słowo niewiele wnosi.
***
Patrzę na oddalający się brzeg. Iliryjski brzeg. Prom z Dvernika ślimaczy się w kierunku
wyspy Hvar.
Gorące słońce osłabia postrzeganie. Może dlatego nie widać żadnego statku pirackiego...
Plan na resztę dnia:
230 rok przed naszą erą - Królowa Teuta,
1510 - Matija Ivanic
1986 - Goran Bregovic.
No i dotrzeć na kemping...
Królowa Teuta uderzyła pięścią stół,
- Możecie łupić ile chcecie i kogo chcecie! Sami się wzbogacimy, a dodatkowo osłabimy greckie kolonie uderzając w ich handel. Równocześnie poszerzymy nasze ziemie o nowe miasta i ziemie.
Teuta machnęła ręką, kapitanowie
lembi, bezżaglowych pirackich galer, oddalili się. Zatoczka wydawała się idealna dla Piratów z Adriatyku: osłonięta od strony morza tak, że pirackie okręty nie były widoczne, a pobliskie wzgórze, pozwalało z daleka wypatrzeć niebezpieczeństwo.
Na promie przeżywam zwykle katusze chomika w klatce: po obejściu całego promu - co zajmuje zwykle 2 minuty - pozostaje świadomość, że nie ma jak stąd uciec, oraz, że trzeba zacisnąć zęby i pozostać w tym samym miejscu przez kolejne pół godziny. Chomik ma lepiej: zwykle dostaje w prezencie kółko po którym może pod górkę biegać, niczym gryzoniowy Syzyf z ADHD.
Moja
Piękna (odnotujcie zmianę w nazewnictwie po konsultacjach bez negocjacji) i dzieciaki schronili się przed słońcem w środku promu. To niesprawiedliwe, ale wydaje się, że nie czują się jak chomiki...
Statek Violi rozbija się. Viola traci kontakt ze swoim bratem bliźniakiem, Sebastianem, który w jej mniemaniu utonął. Viola przebiera się w męskie ubranie i postanawia zostać sługą na dworze księcia Orsino...
Pisząc
"Wieczór Trzech Króli", z Violą i Sebastianem w rolach głównych, Szekspir postanowił umieścić swoją komedię pomyłek w krainie odległej i mitycznej, a za taką uchodziła wówczas
Iliria. Tyle, że Iliria istniała naprawdę. Ba, można by powiedzieć, że
obecna nazwa "Dalmacja", niesprawiedliwie wyparła "Ilirię".
Przyjechaliśmy do Dvernika by pocałować klamkę oddalającego się promu na Hvar. Kolejny niemal za godzinę. Przez 10 minut staliśmy jak głupi, nie wiedząc, że należy zająć miejsce w kolejce samochodów, wysiąść z auta, cofnąć się na nóżkach kilkaset metrów do kasy, kupić bilety i dopiero potem zabijać czas jedzeniem lodów.
Cena przeprawy: 156 kun, czyli około 80 zł w jedną stronę razem z autem - uważam, że całkiem przyzwoicie. Oczywiście trzeba będzie jeszcze wrócić: czyli w sumie 160 zł - za tą kwotę można zapłacić kemping i jedzenie za kolejny dzień. Ale nie być na Hvarze?
Powtórzę: Nie być na Hvarze???!!!
"Delmë" to po albańsku "owce" i zapewne to samo znaczyło to w języku Dalmatyńczyków. Dalmatyńczycy w Dalmacji to
pasterze na ziemi owiec... (Znalazłem też "Dalmaci" i ... "Dalmatowie", ale zostanę przy kynologicznym słownictwie.)
Zapewne znaczyło to samo, gdyż dzisiaj, możemy się tylko domyślać - język dalmacki wymarł. Ostatnią jego ostoją, która przetrwała aż do czasów powstania Jugosławii, była grupa ponad dwóch tysięcy - a jakże - pasterzy w okolicy doliny Livno (50 km od Splitu, już w BiH).
Podobno ostatni, w pełni mówiący tym językiem człowiek, zmarł w 1898. Dziś z dalmackiego zostało kilka nazw geograficznych: Ayvatat, Gareta, Mitra i inne, jakby żywcem wzięte z Tolkiena nazwy.
Ale uwaga, oto piraci:
A jednak nie... Hvar to skwar...
Wracając do Ilirii i Ilirów - Dalmaci stanowili tylko jeden z wielu plemion iliryjskich, które dzisiaj pewnie nazywalibyśmy inaczej, gdyby nie fakt, że Grecy jako pierwsi zetknęli się akurat z plemieniem Ilirów i uogólnili nazwę na wszystkie ludy po tej stronie Adriatyku.
Zadanie na poziom współczesnej matury: znajdż Dalmatyńczyków (Dalmatae) na tej mapie:
Teuta była wdową po
największym królu iliryjskim Agronie, który stworzył tu państwo potężne, jakiego Ilirowie nie mieli od tysiąca lat. Gdy Agron umarł (podobno zapił się na śmierć), a jego syn był za młody by rządzić, władza spoczęła w rękach małżonki.
Teuta uderzyła na greckie kolonie nad Adriatykiem, te na Vis, na Korculi i inne, aby poszerzyć iliryjskie państwo. Samo to może nie doprowadziłoby do smutnego końca. Niestety królowa pozwoliła na piractwo prywatnym statkom, co zaburzyło handel między rzymskimi koloniami i greckimi.
Tracący pieniądze Rzymianie wysłali swoich ambasadorów do Teuty, która właśnie zabierała się za oblężenie Issy na wyspie Vis -ostatniej greckiej kolonii, która jej się oparła. Teuta obiecała, że jej wojska nie będą atakować rzymskich okrętów, ale równocześnie twierdziła, że nie jest w stanie powstrzymać lokalnej tradycji piractwa. To stwierdzenie wkurzyło rzymskich wysłanników, którzy obiecali, że zajmą się poprawą relacji między królową a jej poddanymi.
Ironia nie spodobała się Teucie i wysłannicy już nie wrócili do domu, a w Senacie po drugiej stronie Adriatyku podniósł się głos oburzenia na zbrodnię.
Ale uwaga! Zbliża się Hvar w postaci latarni morskiej w
Sucuraju . Okazja na małe fotowariacje na temat tamtejszej, sędziwej (coś ponad sto lat) latarni morskiej:
Rzymskie legiony rozbiły Teutę, która salwowała się ucieczką aż do Risana w Boce Kotorskiej (Czarnogóra). Wkrótce musiała zaakceptować niekorzystny pokój, który ograniczył jej ziemie do kawałka obecnej Albanii.
Był to początek końca Ilirów. Rzymianie stopniowo powiększali swoje włości, aby dwa i pól wieku później, w 12 roku n.e. rozebrać resztki iliryjskich umocnień, nadać Ilirom rzymskie prawa i zromanizować ich. Pocieszeniem dla potomków Ilirów, mógłby być fakt, że
iliryjskie korzenie miało aż sześciu rzymskich cesarzy, w tym wzmiankowany już wcześniej Dioklecjan.
Co ciekawe, Teuta, mimo że błędną decyzją zapoczątkowała upadek państwa iliryjskiego, ma dobry PR w naszych czasach, ponieważ uchodzi za symbol oporu i walki. Będąc w Albanii, być może zobaczycie jej wizerunek na jednej z monet...Czy przychodzi Wam do głowy ktoś od św. Piotra, ale z naszego podwórka, kto może też ma lepszy PR niż zasługi?
Wróćmy jeszcze do zagadnienia:
Dalmacja ci to miła moja, czy jednak Iliria?
W 168 p.n.e Rzymianie pokonali ostatniego króla Ilirii, Gentiusa, i niedługo potem nad Adriatykiem powstała
prowincja Illyricum, która zastąpiła niezależne państwo iliryjskie, a Salona została stolicą prowicji (ach, czemu nie zdążyliśmy zobaczyć Salony?!)
Z mapy poniżej wynika dobra wiadomość dla miłośników Dalmacji na odcinku Zadar-Opuzen: tak, to jest ta najprawdziwsza Dalacja!
W 10 roku n.e., po stłumieniu powstania, w którym uczestniczyli mieszkańcy północnej części i południowej części Illyricum, Rzymianie rozbili Ilirię na
dwie nowe prowincje: Pannonię na północy i Dalmację na południu.
Divida et impera...
Hvar skwar.
W takim upale bohater "Obcego"Camus'a bezrefleksyjnie zabija Araba... (
http://youtu.be/uTV3S-eM_Hg)
Jak chcecie, możecie jeszcze pozostać na pokładzie, by podziwiać widoki, ale chomik idzie się schować pod pokład, zanim dojdzie do zbrodni