Parkowanie. Tylko raz daliśmy im zarobić, bo się spieszyliśmy. 18 zł do tyłu.
Benzyna. Przejechaliśmy 4400 km. Nasze auto średnio spalało ok. 5 l diesla / 100 km. Byłoby jeszcze lepiej, ale drogi Hvaru i Mljetu popsuły statystyki. Licząc litr po 5,7 zł, wychodzi 1254 zł.
3 butle gazowe, które zużyliśmy w tym okresie, to 100 zł. Rzadko mieliśmy siły cokolwiek ugotować. Większość gazu zeszła na kawy i herbaty.
I to razem, daje nam kwotę
6 800 zł.. Chcecie dalej liczenia, to proszę bardzo:
Podzieliwszy na 4 osoby, to wychodzi
1701 zł od łebka za 19 dni wakacji. Z tego 4 dni w drodze bez zwiedzania, ale przecież jak biuro podróży oferuje 6-dniową wycieczkę autobusem do Paryża, to wliczają w to 4 dni w autobusie, a jak piszą, że atrakcje są już w cenie, to okazuje się, że są to darmowe muzea...
Przypomnę tu swój wątek, który założyłem 4 miesiące przed wyjazdem do Dalmacji, a traktujący o kosztach.
http://cro.pl/forum/viewtopic.php?t=31409&start=0Możecie zobaczyć jaki ze mnie prorok.
Jeszcze liczymy?
To proszę.
Nieźle jest też dorzucić, wg indywidualnych potrzeb i zwyczajów:
- prowizję za korzystanie z bankomatów przy pomocy karty debetowej (My tylko w ten sposób zdobywamy waluty . O ile kojarzę, w naszym banku nie było rok temu żadnych opłat, a ich kurs całkiem przyzwoity, bankomaty wszelkie na każdym kroku.)
- roaming do kraju (Wiadomo, im liczniejsza rodzina i im bardziej strachliwa, tym gorzej sprawa wygląda)
- wydatki
spowodowane wakacjami, a nie planowane (maski do pływania, mandaty, blokady kół, pamiątki dla cioci, kota i sąsiadki, wizyty u lekarza w Mostarze, artyleria przeciw komarom, lekarstwa przeciw komarom i katarkowi, kupa bezsensownych pamiątek, itp., itd.)
Z drugiej strony, od podanej wyżej kwoty 6 800 zł odjąłbym:
- kwotę, którą wydaje się z Polsce na jedzenie przez okres wakacji
- pewnie ze 200 zł zaoszczędzonego gazu i prądu
- jakieś 300 zł benzyny, którą by się w Polsce i tak zużyło jeżdżąc w różne miejsca
Po takiej poprawce, wychodzi około
5 600 zł. Niech każdy sam sobie oceni na podstawie tego co opisałem, czy to dużo, czy mało. Jedno wiem na pewno: ja, na łożu śmierci nie będę żałował.
Zauważam, że po 4 latach, aparat mi jakoś zwiększył ilość "ziarna". Za bardzo nie wiem czemu, bo tam chyba nie ma co się psuć w tym kierunku, ale może się mylę, bo technicznie nie znam się na tym...
Ze zdjeć, które nie zamieściłem, jest fotka z wysypiskiem śmieci na Hvarze, tuż przy głównej drodze za Sucurajem. Obok niego umieszczono tabliczkę "Zakaz fotografowania".
I to już byłby naprawdę, ostateczny, defintywny,
(aaaaaaa, jeszcze na pierwszej stronie relacji umieściłem:
- mapkę całości
- linki do poszczególnych miejsc w relacji
- mniej lub bardziej mądre podtytuły do tych lików)
naprawdę, ostateczny, defintywny
KONIEC.