Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dalmacja 2011 - tysiąc któraś relacja - może niedoszacowałem

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
rafalisko30
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1373
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafalisko30 » 15.04.2012 21:01

"Jak tu się dziwić, że na tych terenach rozpętano pierwszą wojnę światowa, albo, że to tutaj miało miejsce największe ludobójstwo w Europie po drugiej wojnie światowej. Brzmi zachęcająco - mógłbym chyba układać foldery reklamujące Bośnię i Hercegowinę... "
To Twoje poczucie humoru...
W sierpniu melduję się drugi raz w Chorwacji, dlatego postanowiłem troszeczkę bardziej przyłożyć się do moich wizyt na forum i dziękuję Bogu, że dane mi było natrafić na Twoją relację.
Mogę śmiało powiedzieć: zazdroszczę Ci...
Zazdroszczę Ci, że masz w sobie tyle pasji, że chcesz jak najwięcej zobaczyć, że dzielisz się z innymi tym, co już widziałeś, że potrafisz w nieskomplikowany, w pasjonujący, w humorystyczny sposób o tym pisać.
Zasadniczo się różnimy w sposobie spędzania urlopu. Ja, w przeciwieństwie do Ciebie, uwielbiam kąpiele morskie i słoneczne (z naciskiem na morskie), uwielbiam plażowanie i przesiadywanie w nadmorskich knajpach przy zimnym piwie, pola namiotowe i kempingi to nie jest moja bajka. Zabytki, ruiny, zwiedzanie starych kościołów kompletnie mnie nie interesują. A jednak czytając (z zapartym tchem) Twoją relację poczułem żal, że ja nie mam w sobie takiej pasji jak Ty. No cóż, daremne te moje żale są...
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 16.04.2012 16:13

Hmmm...

Ja myślę, że najważniejsze, aby każdy był sobą.

A czy z piwkiem na plaży, czy też bez piwka w ruinach, to już mało istotne szczegóły...
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 17.04.2012 22:47

974 rok kalendarza islamskiego. MOSTAR

Mimar Hayruddin
stoi na moście.
Ostatnia część drewnianego rusztowania zostaje usunięta. Mimar zamyka oczy czekając na katastrofę.

Obrazek

Mija długa chwila zanim znowu je otworzy. Most stoi nadal. Nie zatrząsł się, nie drgnął. Do Mimara podchodzą ludzie: oficjele, znajomi, rodzina. Gratulują. Ale Mimar wie swoje, wie, że podjął się budowli mostu jakiego jemu współczesny świat nie zna. Mimar zbudował największy w jego czasie, jednołukowy, kamienny most, 28 metrów długi i 20 metrów szeroki.

Obrazek

(http://www.technologystudent.com/struct1/arch1.htm- super strona. Chyba się z niej wreszcie fizyki nauczę. )

Obrazek

Chociaż jest uczniem samego Sinana, największego architekta Ossomańskiego Imperium - którego inny uczeń zbuduje m.in. Tadj Mahal - Mimar Hayruddin jest przekonany, że to tylko kwestia czasu, a jego dzieło runie i pogrąży się w nurcie Neretvy.

Obrazek

A most budował na rozkaz samego Sulejmana Wspaniałego, tego samego, za którego toczyła się kariera Sokollu Mehmed Paszy (jak to nam się czasami ładnie zazębia...). Władca ten nie lubił porażek i obiecał Mimarowi śmierć, gdyby konstrukcja się nie udała. Mimar jest pesymistą: udaje się do domu i jeszcze tego samego dnia, każe sobie kopać grób na cmentarzu. Ironia chce, że tego samego roku umiera akurat Sulejman Wspaniały, a nie Mimar Hayruddin.

Obrazek

Do dziś nie jest jasne jak wzniesiono rusztowanie i jak dokładnie budowano most. Ewlija Czelebi, sławny turecki podróżnik owych czasów, napisał w XVII wieku, że "most ten jest jak tęcza wzbijająca się w niebo, rozciągająca się od jednej skały do drugiej. Ja, biedny i żałosny niewolnik Allaha, [...] nigdy nie widziałem takiego wysokiego mostu."

zdjęcie: progi zapobiegały staczaniu się wozów do tyłu?

Obrazek

zdjęcie: a tak łączono bloki wapienia ze sobą

Obrazek

Most połączył dzielnicę muzułmańską na lewym brzegu rzeki z chrześcijańską dzielnicą po drugiej stronie. Czy to właśnie ta symbolika - spotkanie wschodu i zachodu, pokojowe współistnienie nacji i religii - drażniła chorwacka armię, aby ostrzelać most i doprowadzić do jego zawalenia 9 listopada 1993? Most nie miał już wtedy takiego znaczenia jak w 1566, kiedy to ułatwiał drogę karawan i wojsk podróżujących z głębi Bałkanów do Dalamacji. Dokonano bezmyślnej dewastacji, jak tej w Duborvniku.

I tu warto przywołać refleksję R. Kaplana, że "kiedy kultury, raczej niż państwa, walczą ze sobą, to pomniki kulturalne i religijne stają się bronią" (z artykułu "The Coming Anarchy").


Obrazek

Dobre duchy "mostari", czyli strażników mostu (stąd nazwa miasta), czuwały jednak, i w 2004 dobiegła końca odbudowa mostu. Uczyniono wszystko, aby rekonstrukcja była jak najwierniejsza. Użyto nawet węgierskich nurków, żeby wydobyć z dna rzeki oryginalne wapienne bloki, z których zbudowano pierwotny most.

Obrazek

Siedzę w restauracji z widokiem na Stari Most i przelatują mi przez myśl sławne mosty które widziałem: Tower Bridge, Most Karola, mosty Budapesztu i mosty Madison County; oraz te, których nie widziałem na własne oczy: Golden Gate, Most Westchnień, Ponte Vecchio i inne.

Obrazek

Wracają we wspomnieniach małe, urocze mosty Dartmoor w Anglii, sięgające rzymskich czasów, albo takie, które składały się z kamieni zanurzonych w wodzie, po których trzeba było skakać z jednego na drugi, aby przekroczyć potok. Kolejne skojarzenie prowadzi do zacierającego się wspomnienia Delicate Arch w Parku Narodowym Arches w stanie Utah. Tak, mosty - te naturalne, jak i te robione ludzka ręką - niosą w sobie jakąś trudna do zdefiniowania symbolikę i moc.

Obrazek

Jak tylko zobaczyłem zdjęcie Starego Mostu w Mostarze w jednym z moich przewodników, wiedziałem, że muszę tu dotrzeć. I teraz, kiedy na tarasie kawiarni siorpię miejscową kawę, odczuwam prawdziwą estetyczną przyjemność z wpatrywania się w tę prostą konstrukcję.

Nad mostem wschodzi księżyc.

Jak spojrzeć na Stari Most, to on też jest księżycem: jego górna część, to muzułmański półksiężyc, a dziura pod nim, to księżyc w pełni. Mimar Hayruddin zapewne nie wiedział, że jego most jest też księżycem, ale kto wie...

W promieniach zachodzącego słońca wszystko wydaje się bardziej możliwe.

Obrazek
Ostatnio edytowano 23.12.2014 20:43 przez DarCro, łącznie edytowano 4 razy
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 18.04.2012 06:31

Jakby szukać rockowego hymnu dla Mostaru, to ja bym proponował to:
http://youtu.be/C-PNun-Pfb4

I jeszcze trochę panoram dzielnicy muzułmańskiej:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W miedzyczasie, ciekawa rzecz odnośnie kalendarza islamskiego. "W przeciwieństwie do większości kalendarzy, długości miesięcy muzułmańskich nie są ustalone. Nowy miesiąc, zgodnie z zaleceniami Mahometa, rozpoczyna się, gdy zostanie zaobserwowany gołym okiem nowy sierp Księżyca po nowiu. Ze względu na różne warunki atmosferyczne, w różnych krajach miesiąc może zacząć się innego dnia." (wikipedia)

Obrazek

Przeliczenie roku z kalendarza islamskiego na nasz, gregoriański, też może chwilke zająć: Gregoriański = Islamski - (Islamski : 33) + 621.

Obrazek


I klimaty z głównej ulicy tejże dzielnicy:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Każdy wie, po czym rozpoznać muzułmańskiego kota, więc nie będe się rozpisywał.

Obrazek

Dzielnica chrześcijańska też niczego sobie:

Obrazek

Obrazek


Zerkamy do jednego z meczetów. O dziwo, wstęp wolny. Można wejść na szczyt minaretu, ale słyszałem o nim dramatyczne historie - porównywalne do tych o zdobywaniu Mount Everest w zimie - dlatego rezygnuję.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Na dziedzińcu meczetu należy zaopatrzyć się w pamiątki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Dwie godziny próbujemy wydobyć te przyklejone do betonu monety, ale odgania nas wycieczka Szkotów. Musimy dziś ograniczyć zakupowe szaleństwo:

Obrazek


Dopytuję się czy może na zapleczu nie mają szkieletów do składania, ewentualnie puzzli z rozerwanych granatami cywilów. Jeśli nie, to musimy zadowolić się tym:

Obrazek

Obrazek


I dowód na to, że powyższe pamiątki są z życia wzięte - ślady po pociskach i po kulach:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Może właśnie to zdjęcie najlepiej podsumowuje, z czym od lat zmaga się Bośnia i Hercegowina, swoistym cultur shock z wojną w tle:

Obrazek

A ta fotka niesie dla Bośni dawkę optymizmu: taka byłam, taka będę:

Obrazek

I z tym optymistycznym akcentem, możemy bez przygód wrócić do Slano na kolejny nocleg.
barsa
Globtroter
Posty: 53
Dołączył(a): 20.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) barsa » 18.04.2012 10:26

Bardzo ciekawy ten Twój Mostar :wink:
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 18.04.2012 20:34

A dziękuję. I pozdrawiam.
WojteC5
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 236
Dołączył(a): 28.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) WojteC5 » 18.04.2012 21:13

DarCro napisał(a):
A ta fotka niesie dla Bośni dawkę optymizmu: taka byłam, taka będę:

Obrazek



Obrazek

Czekam z niecierpliwością na kolejne bogate w wiedzę odcinki. Kawał niesamowitej roboty w tej relacji. Chapeau bas dla Twoich wiadomości, wiedzy i pasji, z jaką to wszystko nam tu przekazujesz. Wiele się dowiedziałem o miejscach wydawałoby się doskonale znanych.
Dzięki "sąsiedzie"!!!
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 19.04.2012 12:12

Dzięki za miłe słowa. Również pozdrawiam sąsiada!
2salamandra22
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 407
Dołączył(a): 26.05.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) 2salamandra22 » 23.04.2012 15:30

Byłam ślepa.. a tak się starałam. Wspaniała relacja.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 24.04.2012 07:03

2salamandra22 napisał(a):Byłam ślepa..


Rozumiem, że jakiś cud się zdarzył? :)

2salamandra22 napisał(a):Wspaniała relacja.


Dziękuję i pozdrawiam.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 30.04.2012 18:28

Tak w kontekście niektórych rzeczy, które tu wzmiankowałem (z gazeta.pl):

Trybunał ds. zbrodni wojennych w Sarajewie skazał na karę pięciu i pół roku więzienia pierwszą kobietę, Muzułmankę Raszemę Handanović, za zbrodnie popełnione podczas wojny w Bośni w latach 1992-1995.
39-letnia Handanović uczestniczyła w egzekucji trzech cywilów i trzech żołnierzy chorwackich, którzy poddali się siłom muzułmańskim. Zbrodnię tę popełniono w kwietniu 1993 roku w wiosce Truszina na południu Bośni. Według prokuratury zabito wtedy 22 Chorwatów: 18 cywilów i czterech jeńców wojennych.

Handanović była w tym czasie członkiem specjalnego oddziału "Zulfikar", który bezpośrednio podlegał dowództwu armii bośniackiej, złożonej głównie z Muzułmanów. Po wojnie w Bośni kobieta wyemigrowała do USA i posiada obecnie dwa obywatelstwa - amerykańskie i bośniackie. Do kraju wróciła w grudniu 2011 roku w wyniku ekstradycji z USA.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 05.05.2012 22:56

Dzień szesnasty wyprawy, 10 sierpnia 2011.

Postanawiamy zaglądnąć do jeszcze jednego kraju: Czarnogóry. Cel: Zatoka Kotorska i miasto Kotor.

Po drodze mały postój na standardowe, pocztówkowe ujęcie Dubrownika.

Obrazek

Dojazd do granicy zajmuje niedużo czasu. Po drodze można podziwiać różne formacje cyprysów i tuji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na granicy dostajemy za równowartość około 50 złotych naklejkę, jako dowód dokonania ... obowiązkowej opłaty ekologicznej. Ważna przez 12 miesięcy, czyli możemy wpadać co tydzień na weekend.

Obrazek

Po tym wyłudzeniu - przypomnijącym dawną Rumunię - wjeżdżamy do Czarnogóry, albo jak ktoś woli język wenecki, do Montenegro.

Obrazek

Obrazek

Nie wiemy jaka tu obowiązuje waluta, więc eksperymentujemy przy pierwszym bankomacie jaki zauważamy przy drodze. Wychodzą z niego euro. Później w domu sprawdzam co i jak. Okazuje się, że euro, Czarnogórcy mają od 2002 roku, a wprowadzono je, aby powstrzymac inflację. W tej dyscyplinie Czarnogóra dzierży światowy rekord: w 1994 inflacja doszła do 313 milionów procent miesięcznie!

Obrazek

Obrazek

Jedziemy sobie niespiesznie wokół Zatoki Kotorskiej. Ustalmy jedną rzecz: nie jest to najpiękniejszy fiord południowej Europy. Po fiordy trzeba jechać do Norwegii. Z tego co zrozumiałem z dostępnych źródeł, fiord tworzony jest dzięki materiałowi niesionemu przez lodowiec. Materiał ów drąży skałę i tworzy zatokę, do której wdziera się morze. Tymczasem tutaj nie było lodowca. Koryto rzeki powstało dzięki innym siłom (jakim?!), a potem podniósł się poziom morza i powstała Zatoka Kotorska. Ale piękna na pewno nie można jej odmówić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kraj to malutki, bo ledwie ponad 600 tys. mieszkańców, z czego sama stolica, Podgorica ma coś ponad 130 tysięcy ludności. Zerkając na boki, mamy wrażenie, jakby panował tu większy bałagan niż w Chorwacji, radosna improwizacja w południowo-tureckim stylu. Czarnogóra nie jest jednak muzułmańska jak Bośnia - dla 75% ludzi wyznawaną religią jest prawosławie, bo Czarnogóra zawsze ciążyła ku Serbii i Rosji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze niedawno, bo do 2010 krajem rządził aż od 1991 roku dawny współpracownik Milosevica, Milo Djukanovic, który raz był premierem, raz prezydentem. Ciążyły na nim zarzuty współpracy z mafią, przemytu, związki z jugosłowianską bezpieką. Ale ten dawny koszykarz, jak widać, niewiele sobie z tego robi, i świetnie umie się ustawić i dostosować do zmienjących warunków i sytuacji międzynarodowej. W 2010 w końcu abdykował, bo był to warunek by nadać Czarnogórze status kandydata do UE, ale nie wyklucza, że w przyszłości znowu postara się zostać prezydentem lub premierem. :)

Czy nasi politycy też mają tyle wytrwałości?

Mają... :cry:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

O! I tu też hodują małże:

Obrazek

Obrazek

Mam w ręku "Zaginione królestwa" Normana Daviesa. Jest w niej tylko jeden rozdział o tej części Bałkanów i to akurat o Czarnogórze: "Crna Gora. Królestwo umęczone i zlikwidowane." Zapewne większość z Was i tak nie przeczyta Daviesa, a jest szansa, że jak streszczę jego 30 stron w kilka paragrafów, uproszczę, i przeplotę to zdjęciami, to ktoś dotrwa do końca i jego wiedza na temat tej "perły Europy" się poszerzy. Historia o tyle ciekawa, że niesie analogię do polskich losów.

Ale oto docieramy do Kotoru, parkujemy tradycyjnie metodą"zara za strefą" i ruszamy w miasto.

Obrazek

Zacznijmy od pytania: czy Czarnogóra powinna zostać uznana za samodzielne państwo, jeśli w spisie z 2003 roku zaledwie 43% ludności zadeklarowało się jako Czarnogórcy, a 32% czuło się Serbami?! W tym spisie Czarnogórcy stanowili mniej niż 50% ludności...

No, ale została uznana, bo w 2006 roku, kiedy wynik referendum niepodległościowego wskazał 55% do 45% za niezależną Czarnogórą. No i nie zapominajmy o tym, że Czarnogóra była niepodległa już wcześniej, o czym będzie zresztą nasza (czyli Daviesa) historia. I pamiętajmy, że spisami i badaniami opinii publicznej można manipulować.

Obrazek

Kilka słów o Kotorze, tak na marginesie...

Przez krótki czas (1395-1420), Kotor był samodzielną republiką. Można nieśmiało przypuszczać, że gdyby nie było Dubrownika, to Kotor by odegrał pierwsze skrzypce na Adriatykiem, ale mieszkańcy Kotoru nie mieli aż tyle sprytu co Raguzanie, i Kotor przez cztery wieki tkwił w rękach Wenecjan, a potem przez mniej więcej wiek w rękach Austro-Wegier, służąc im jako jedna z głównych baz marynarki. (Czy to ironia, czy sprawiedliwość dziejowa, że dziś i Austriacy i Węgrzy muszą jeździć nad morze do innych krajów?!)

Z Dubrownikiem łączą Kotor przynajmniej jeszcze trzy rzeczy. Oba miasta posiadają najlepiej zachowane starówki po wschodniej części Adriatyku, co zagwarantowało im miejsce na liście UNESCO.

Podobnie jak Dubrownik, Kotor został zniszczony przez trzęsienie ziemi, i to całkiem niedawno, bo w 1979 roku.

Trzecia wspólna rzecz, to mury zbudowane przez Wenecjan: długość - 4,5 km, wysokość - 20 m, a szerokość - 15 m. Wieńczy je twierdza na Samotnym Wzgórzu (wys. 260 m n.p.m.):

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kręcimy się trochę po mieście. Dużo to ładnych i spokojnych zaułków, liczba turystów zdecydowanie mniejsza niż w Dubrowniku. Wokół króluje wenecka architektura. Zaglądamy do katedry i kościółków, wpadamy na fontanny i donice, standardowo jemy lody i pijemy kawę w ulicznej kawiarence.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Opowieść Daviesa zaczyna się w 1860. Do kraju wraca z nauk w Paryżu młody Nikola Petrovic, gdyż jego stryj ginie w zamachu. Akurat tak się składa, że stryj był władyką, czyli związanym celibatem, księciem-biskupem zarządzającym Czarnogórą. Tradycja każe, by urząd ten dziedziczył bratanek. I tak oto 19-letni Nikola staje się władcą Czarnogóry, która w tym okresie cieszyła się już od dwóch wieków autonomią, w ramach dogorywającego imperium osmańskiego. Ambicją młodego władcy stało się zdobycie pełnego międzynarodowego uznania dla Montenegro.

Obrazek

Nikola rozpoczął reformy wewnętrzne kraju, sam dużo podróżował po najważniejszych stolicach Europy i mocno dbał o wsparcie carskiej Rosji. W 1876, razem z Serbią wypowiedział wojnę Turcji i po 2 latach zmagań, zdobył dla swojego kraju dostęp do Adriatyku, oraz uznanie Czarnogóry za niepodległe państwo na kongresie berlińskim. Wkrótce Nikola wprowadził też narodową walutę , uchwalił konstytucję i już mógł gościć na dworze samej królowej Wiktorii.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W 1905 roku Czarnogóra stała się monarchią konstytucyjną z księciem na czele i 60-osobowym Zgromadzeniem Narodowym (Skupsztina), częściowo wybieranym w wyborach powszechnych. W 1910 książę przyjął tytuł króla i ogłoszono niezależność kościoła prawosławnego Czarnogóry od patriarchy Konstantynopola. Nikola Petrovic wydźwignął woje państwo na historyczne szczyty - wkrótce miały przyjść gorsze czasy.

Obrazek

Gdy wybuchła I wojna światowa, Czarnogóra wsparła Serbię i wypowiedziała wojnę Austrii, mając nadzieję na zdobycze terytorialne wzdłuż Adriatyku i północną Albanię, którą próbowała zająć już rok wcześniej podczas wojen bałkańskich. Udana ofensywa Austriaków, doprowadziła jednak do tego, że król Nikola musiał uciekać z kraju i stracił kontrolę nad sytuacją w kraju, szczególnie po tym, jak doszło do kapitulacji armii czarnogórskiej. I zaczęły wtedy w Czarnogórze kiełkować pomysły, aby stworzyć Jugosławię ze wszystkich Słowian południowych, albo zjednoczyć w ramach Wielkiej Serbii, wszystkich, rozrzuconych po Bałkanach, Serbów. Z racji wygnania, głos króla Nikoli, nie liczył się podczas krystalizowania się tych planów. W Czarnogórze zapanował chaos i krajowi groziła wojna domowa, a największy sprzymierzeńca króla Nikoli, car rosyjski, został zamordowany przez bolszewików.

Obrazek

Obrazek

Wkrótce nastąpił koniec wojny, Austriacy się wycofali, a ich imperium rozpadło. Jako cześć zwycięskiej koalicji, Czarnogórcy oczekiwali od aliantów tylko dobrych rzeczy. Tymczasem błyskawicznie powołane Zgromadzenie Narodowe opowiedziało się za ideą Jugosławii, po czym władza wykonawcza przeszła błyskawicznie w ręce Serbów. I tak Czarnogóra zniknęła z mapy. Jak do tego doszło? Dlaczego nie odtworzono czarnogórskiego państwa i jego terytorium?

Obrazek

Obrazek

[CZAS NA REKLAMY. WRÓCIMY PO KRÓTKIEJ PRZERWIE]
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 06.05.2012 09:42

W końcu, koło 18:00 decydujemy się wejść na górę i zdobyć twierdzę. No, nie wszyscy jednak... Przekonałem Moją Piękną, że przy tym upale, ambulatorium w Kotorze może stać się naszym kolejnym celem wycieczkowym, jeśli pójdzie ze mną pod tą górę. Młoda decyduje się zostać z mamą na ławeczce w porcie, a Młody rusza z tatą.

Po zasięgnięciu języka znajdujemy miejsce gdzie pan bileter pobiera za mnie 3 euro (dzieci darmo) i ruszamy na "Golgotę".

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na utratę niepodległośći przez Czarnogórę wpłynęło kilka czynników.

Pierwszy to brak spójnego czarnogórskiego wojska w momencie zakończenia wojny.

Po drugie, opinia międzynarodowa była niechętna królowi Nikoli, po tym jak opuścił Czarnogórę - zarzucano mu zdradę Serbów i despotyzm.

Ponadto świat bardziej koncentrował się na skomplikowanej sytuacji w Albanii niż na Czarnogórze, gdzie powstały dwa stronnictwa: serbskie, opowiadające się za Królestwem Jugosławii, i drugie, za przywróceniem Królestwa Czarnogóry.


Obrazek

Stacjonująca w Czarnogórze armia serbska oczywiście poparła pierwsze z tych stronnictw i wsparła w pospiesznym zwołaniu Zgromadzenia Narodowego.

Doprowadziła też do tego, że w Zgromadzeniu Narodowym znaleźli się proserbscy zwolennicy Jugosławii, którzy szybko uchwalili detronizację króla Nikoli, połączenie Czarnogóry i Serbii, oraz ich wstąpienie do Jugosławii. Pod uchwałami podpisało się 160 delegatów ze 168, co świadczy jak bardzo zadbano, aby znaleźli się w nim tylko ludzie o właściwych poglądach.

Aliantów przekonano, że likwidacja Czarnogóry, jest wolnym wyborem samych Czarnogórców.


Obrazek

Król Nikola zyskał zapewnienia przywódców Anglii i Stanów Zjednoczonych, że wkrótce jego kraj otrzyma niepodległość, ale były to czcze obietnice.

W 1919 roku wybuchło w Czarnogórze powstanie. Serbskie więzienia zapełniły się czarnogórskimi powstańcami, spalono 6000 domów, a straty spowodowane przez armię serbską były większe, niż te zrobione przez wojska austriackie.


Obrazek

Angielscy "obserwatorzy" nie dopatrzyli się większych uchybień w Czarnogórze, co przesądziło o niepodległości Montenegro.

W 1921, król Nikola zmarł na emigracji i rozwiązano czarnogórski rząd na emigracji.

Jak napisał jedne z włoskich socjalistów, "Jedyną przewiną Czarnogóry było wzięcie udziału w wojnie i zawierzenie obietnicom sojuszników".

W 1922 były minister spraw zagranicznych Czarnogóry wysłał prośbę do Rady Najwyższej Sprzymierzonych i Ligi Narodów, o powołanie komisji do zbadania zbrodni serbskich na narodzie czarnogórskim, ale przeszło to bez echa.


Obrazek

Obrazek

W 1989 roku szczątki króla Nikoli wróciły do kraju, a w 1997 odtworzono Czarnogórski Kościół Prawosławny.

Podczas konfliktu bałkańskiego, co trzeci oficer armii jugosłowiańskiej był Czarnogórcem, a Czarnogórcy licznie uczestniczyli w atakach na Dubrownik i Bośnię. Slobodan Milosevic i Radovan Karadzić byli Serbami czarnogórskiego pochodzenia.


Obrazek

Obrazek

Po obaleniu Milosevica, w 2006 odbyło się referendum, gdzie propozycja niepodległości Czarnogóry uzyskała większość. Czarnogóra wróciła na łono ONZ i Rady Europy.

12 grudnia 2006 roku odsłonięto na rynku w Podgoricy pomnik króla Nikoli w stroju narodowym, jaki nosił w dniu deklaracji niepodległości w 1910 roku.


Obrazek

Obrazek

Norman Davies wskazuje, że Czarnogórę zdradzono, gdyż zadziałał "syndrom przyjaźnie nastawionego sojusznika", który objawiał się ignorowaniem zbrodni popełnionych przez własnych partnerów militarnych.

Jako inne przykłady wrogich przejęć, Davies podaje m.in. anschluss Austrii i włączenie Polski w orbitę wpływów ZSRR po drugiej wojnie światowej.

Analogii jest dużo: wkroczenie na teren Polski "zaprzyjaźnionej armii", podważenie rządu emigracyjnego, "spontaniczny" manifest wynoszący uległy, prosowiecki rząd do władzy, i w końcu brutalna rozprawa z opozycją.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Davies ciekawie tez zauważa, że w porównaniu z tym, co wydarzyło się po pierwszej wojnie światowej, w czasie konfliktu bałkańskiego dokonał się pewien "postęp", albowiem NATO odważyło się wysłać swoje wojska, osądzono zbrodniarzy wojennych, zmuszono Serbów do ograniczenia swoich roszczeń.

Davies wskazuje też, że król Nikola był z czasów, kiedy wrogiem nie był Serb czy Czarnogórzec, ale Turek lub Austriak i nie mógłby sobie wyobrazić jatki, jaką narody bałkańskie urządziły sobie kilkakrotnie w minionym stuleciu.

Obrazek

Obrazek

Widoki są warte tych pieniędzy, choć ze względu na upał, nasza wycieczka ma charakter chyba bardziej pokutny niż turystyczny. Wejście zajmuje nam około 45 minut. Uff, jak dawniej ktoś mógł nawet myśleć o zdobyciu tej twierdzy?!

Widoki z samej góry nie schodzą poniżej dalmackiej średniej, a nawet są powyżej:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W drodze powrotnej jesteśmy świadkami bałkańskiego konfliktu transgatunkowego: koty kontra pies. Stawką jest strawa w misce. Szczególnie ten biały kot nie ma żadnej bojaźni w stosunku do psowatych:

Obrazek

Obrazek

No i na koniec inny kot mówi nam "Pa, pa":

Obrazek

Nie wracamy ta samą trasą, tylko kierujemy się na prom w Lepetani. Trochę błądzimy, ale docieramy, tyle że dłuższą drogą przez Tivat.

Obrazek

Promy pływają na tym odcinku często, za auto płacimy 4 euro. Robi się ciemno.

Obrazek

Koło 23:00, bez przeszkód, docieramy na nasz camping w Slano, gdzie obrazy Boki Kotorskiej będą wracać do nas we śnie.

Obrazek
Tuti
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 664
Dołączył(a): 04.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tuti » 06.05.2012 10:43

Naprawdę dobra robota :lol: :lol: :D
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 07.05.2012 07:59

Dzięki. Pozdrawiam.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Dalmacja 2011 - tysiąc któraś relacja - może niedoszacowałem - strona ...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone