Kilka słów o tym jak znaleźliśmy się w okolicach Szybenika. Dwa tygodnie to dużo i mało, musiałem wybrać co zobaczyć, a co nie. Decyzja o tyle istotna, że uważam za mało prawdopodobne, abym wrócił do Chorwacji po raz trzeci, w sytuacji gdy nie byłem jeszcze w Hiszpanii czy Francji ani razu. (Choć w Anglii byłem 3 razy po trzy tygodnie - lecz Anglia to pierwsza miłość i nie rdzewieje...)
Postanowiłem odpuścić rejon Zadar, Nim, Paklenica, Pag, a zobaczyć Szybenik i Trogir ze Splitem. Dziś nie jestem taki pewien, że dokonałem właściwego wyboru. Zadecydowało to, że są to miejsca na liście UNESCO, które kolekcjonuję - tak jak inni znaczki lub muszelki.
Odpadła też, porównywana do Dubrovnika w miniaturze, Korczula. Skoro mamy zobaczyć duży oryginał, to zrezygnowałem z miniaturki.
Ze względów finansowych (opłaty za promy) i logistycznych (konieczność zmiany kempingu) powinniśmy odpuścić też wszystkie wyspy, ale nie potrafiłem sobie odmówić Hvaru i Mljetu. Na wylocie znalazły się Kornati po rozczarowującej zorganizownanej wycieczce na Brijuni. Nie chcę, aby ktoś za mnie decydował gdzie się zatrzymać, na jak długo i jeszcze brał za to nieproporcjonalnie dużo kasy. (A swojego jachtu nie mam.) Zdjęcia i relacje na cro.pl utwierdziły mnie w tym wyborze.
Aby zrekompensować sobie brak odwiedzenia nowego kraju, zaplanowałem wybrać się na dzień do Bośnii i do Czarnogóry (trochę też było rozterek czy jednak nie na tydzień tam pojechać, ale ta idea została odłożona "na zaś").
---------------------------
Wracając do czwartego dnia podróży:
Szybenik.
Parkowanie poza strefą jest proste: jak tylko wjedziemy w strefę płatnego parkowania, zawracamy i obserwując znaki, zatrzymujemy się zaraz za strefą.
Katedra (wstęp 20 kun, czyli około 11 zł - przypomnę, że wszystkie podane tu ceny są za 2 dorosłych i 2 dzieci) raczej nie zachwyci laika, który nie wie czego w niej szukać i na co patrzeć. W porównaniu z francuskimi czy angielskimi gotyckimi katedrami nie ma aż tyle zdobień i nie jest też taka strzelista. I strzelista być nie mogła, bo zaczęto ją w
1402 kiedy jeszcze królował gotyk, a konsekrowano w
1555 roku, gdy gotyk był już niemodny.
Budowę w stylu gotyckim zainicjował Wenecjanin Antonio Dalle Masegne, którego dziełem jest niższa, gotycka część katedry. Jego nastepca
Juraj Dalmatinac (ciekawe tłumaczenie włoskiego Giorgio Orsini
), odpowiada za renesansową część górną z późnogotyckimi elematami. Facet zdobył sławę w Wenecji, gdzie przyłożył rękę
do katedry św. Marka i pałacu dożów.
W 1475 roku Juraj zmarł i robtę przejął Nicolo Fiorentino, zwany przez Chorwatów
Nikola Firentinac. Ten też nie pociągnął długo - zszedł z tego świata w 1505 i jego działo kontynuowali mniej znani architekci. Katedra znalazła się
na liście UNESCO jako modelowe połączenie gotyku i renesansu.
Szybenicka katedra jest
największym na świecie kościołem zbudowanym wyłącznie z kamienia. Podkreślmy: wyłącznie, czyli nie użyto żadnych spoin, by kamyki połączyć. Są po prostu ścisle dopasowane, albo użyto kamiennych klinów.
Nawiasem mówiąc jest to
kamień z wyspy Brac, z którego zbudowano też
Biały Dom, co jest chyba niezłą jego rekomendacją. Warto nadmienić, że odbudowując dach po zniszczeniach wojennych współcześni architekci nie umieli złożyć kamieni tak jak średniowieczny mistrz i musieli użyć cementu, by całość trzymała się kupy. To się nazywa postęp technologiczny...
Wnętrze katedry nas nie powala estetycznie, choć doceniamy jego oryginalność, bo przypomina grafikę - jest czarno-szaro-biało. Później okaże się, że to ... brud dał taki oryginalny efekt, który, w wyniku nieuchronnej kiedyś renowacji, zniknie.
Bardziej niż wnętrze, ciekawe są rzeźby wokół katedry. Jedne źródła mówią o 71, inne o 72 lub 74 buźkach we fryzie - sami sobie policzcie. Ich autorem jest też
Juraj Dalmatinac, który ewidentnie miał ubaw przy rzeźbieniu podobizn niektórych mieszczan:
I nie tylko mieszczan:
To już chyba nie jest dzieło Juraja, ale mnie ujęło:
No i troche pornografii, czyli Ewa. I ta już na pewno nie jest dziełem
Juraja, tylko pochodzi z wcześniejszej,
romańskiej świątyni:
Lew też jest romański: