No to jedziemy sobie dalej Jadranką, aż docieramy do
Delty Neretvy.
W sumie wrócimy do niej jeszcze w najbliższych dniach, więc oglądając fotki jakie cykałem z pobocza, zajmijmy się wjazdem do Bośni i Hercegowiny który nas czeka za kilkanaście minut.
Nie, tu nie kupujemy owoców i warzyw - ceny około 100 procent wyższe niż w supermarkecie: brzoskwinie po 10 zł (w "Plodine" po 5 zł).
No dobra, sam kupiłem pól kilo fig i zjadłem do wieczora...:oops:
A zatem wyobraźmy sobie sytuację, że aby dojechać na koniec Półwyspu Helskiego, musimy przejechać przez skrawek obcego kraju i to takiego, z którym mamy nienajlepsze stosunki, czyli na przykład przez kawałek Rosji.
Sytuacja byłaby jeszcze bardziej dziwaczna, gdyby na końcu naszego Półwyspu nie był prowincjonalny Hel, ale wielki ośrodek kultury i jedno z najważniejszych miast kraju, na przykład Kraków.
W takiej sytuacji są właśnie Chorwaci:
aby dojechać do Dubrovnika muszą przejechać przez szeroki na około 9 kilometrów kawałek BiH (Bośni i Hercegowiny), zwany czasami "korytarzem Neum". Co śmieszniejsze, obszar ten w 90 procentach zamieszkują Chorwaci, a nie Bośniacy czy też Serbowie!
Poniżej na niebiesko trasa dzisiejszego przejazdu. Widac też jasno gdzie oglądana na zdjęciach Dolina Neretvy i obgadywany Neum.
Wydawało mi się początkowo, że ów dostęp do morza jest historycznie nieuzasadniony i został przyznany Bośniakom i Serbom, aby szybciej skłonić ich do kompromisu i zakończenia konfliktu bałkańskiego, ale prawda okazała się być bardziej skomplikowana.
Powstanie korytarza jest wynikiem Traktatu z Karlovitz z roku 1699, gdzie Republika Raguzy (Republika Dubrownicka) nadała te ziemie Państwu Ottomańskiemu, aby nie graniczyć z Republiką Wenecką. W ten sposób Turcy otrzymali dostęp do morza, a Republika Dubrownicka zyskała dodatkową ochronę przed ekspansywnym sąsiadem.
Oto mapa Republiki Raguzy:
Aż do 1878 roku ziemie te pozostały w rękach Turków, by po krótkim epizodzie bycia w rękach Austro-Węgier, stać się częścią Jugosławii.
Układ pokojowy z Dayton podpisany w 1995 i kończący wojnę na Bałkanach potwierdził, że BiH powinna mieć dostęp do morze w Neum.
Ciężko się dziwić Chorwatom, że irytuje ich konieczność przejeżdżania przez terytorium obcego państwa, aby dojechać do Dubrovnika, dlatego powstał pomysł zbudowania
mostu , który połączy stały ląd w Klek z Półwyspem Peljesac i ominie Neum.
Problem jaki się jednak pojawił przypomina ten, który zgłaszało Świnoujście w kontekście gazociągu Nord Stream. Jeśli port ma ambicje przyjmowania dużych jednostek, muszą być zachowane duże prześwity pod i nad ewentualnymi konstrukcjami.
Neum ma plany być portem morskim i taki most mógł łamać międzynarodowe prawo morskie, stąd Chorwaci zwiększyli jego planowaną wysokość, aby duże jednostki mogły swobodnie pod nim przepływać.
O konflikcie interesów jest ten kawałek z chorwackiej komedii. Nawet nie znając chorwackiego, warto zobaczyć chociaż pierwsze kilkanaście sekund, bo są zrozumiałe dla wszystkich..
http://www.youtube.com/watch?v=c4Dd-1MxKWo&feature=player_embedded
Oczywiście most natrafił na protesty ekologów, wskazujących na duża ingerencję w MaloStonski Zaljev. Przez jakiś czas padały też propozycje budowy podwodnego tunelu jako bardziej opłacalnego ekonomicznie.
Peljesacki Most ma być 2 404 metry długi (osiemnaste miejsce w Europie) i 21 metrów szeroki, tak, aby zmieściły się 4 pasy samochodowe, i raczej nie stanie się częścią autostrady, która ciągnie się od Zagrzebia.
Budowa mostu rozpoczęła się w 2007. Przewidywany koszt to 321 do 668 milionów euro (dla porównania: koszt budowy Stadionu Narodowego w Warszawie, to, w oparciu o wikipedię, ok. 400 milionów euro.) z powodu kryzysu budowę zawieszono, ale w sierpniu 2011 zapowiedziano wznowienie. Ukończenie budowy planowane jest obecnie na rok 2017.
Warto wspomnieć o
jeszcze jednym spornym obszarze, do którego BiH rości słuszne pretensje, tym razem na terenie Czarnogóry. Zaznaczyłem go na mapie na żółto.
Jego istnieni związane jest tym samym traktatem, co "korytarz Neum" i na wszystkich mapach do maja 1947 ten obszar obecnej Czarnogóry był częścią BiH. Pod naciskiem samego Josipa Broz Tito przedstawiciele BiH oddali go Czarnogórze, nie protestując za bardzo, gdyż obawiali się, że z powodu trudnego, górzystego terenu, obszarowi temu i tak grozić będzie izolacja od reszty BiH.
Dziś, gdy turystyka stanowi sporą część budżetu wielu krajów, taki dostęp do morza jest bezcenny, ale liczenie, że sąsiedni kraj pokojowo odda kawałek lądu jest mrzonką.
Mówiłem już, że kocham krajobraz Doliny Neretvy?
O mojej miłości niech świadczy fakt, że z punktu widokowego, gdzie wykonanałem wszystkie powyższe zdjęcia (z wyjątkiem kilku pierwszych na górze) intensywnie zalatywało moczem. A ja wytrwałem i cykałem, cykałem, cykałem...
No i wjeżdżamy do Neum. Nie ma fotki? Jaka szkoda, jaka strata... Trzeba sobie wyobrazić zatem typowe przejście graniczne.
Uwaga: tu kolejne zdjęcie drugiego przejścia granicznego przy wyjeździe z BiH i wjeździe do Chorwacji. (Mam nadzieję, że nie nadwyrężam Waszej wyobraźni...)
No i jeszcze kilka kolejnych zdjęć z Chorwacji zanim przyjedziemy na nasz nowy kemping. W tym zadanie dla starych wyjadaczy: znajdź poniżej mury Malego Stonu.