Σιγά, σιγά..... czyli jesień na Krecie….

piekara114 napisał(a):Plaża jest dość szeroka z miłym miękkim piaskiem i łagodnym wejściem do morza

... już widzę tam mojego najmłodszego - byłby zachwycony ... ...
Pozdrawiam.

Mai napisał(a):Zawsze tak prosto z lotniska w drodze do hotelu odwiedzacie kilka plaży?

Samolotem to drugi raz poleciliśmy na jakieś wakacje, dużo po drodze to na Cyprze zobaczyliśmy

Mai napisał(a):My mieliśmy troszkę więcej słonka w Stavros i duże fale na skałach.<sory za wstawki>

Namawiam Cię na własną relację, bo innymi oczami te same miejsca zawsze inaczej wyglądała, a poza tym pewnie i inne miejsca odwiedziliśmy.... a jak się nie dasz namówić to Twoje zdjęcia mile widziane... Ty też miałaś fajne pustki na plaży....

ZytaS napisał(a): A teraz czekamy aż dotrzecie do hotelu...

No jeszcze chwilę nam to zajmie...

kmichal napisał(a):

piekara114 napisał(a):Plaża jest dość szeroka z miłym miękkim piaskiem i łagodnym wejściem do morza

... już widzę tam mojego najmłodszego - byłby zachwycony ... ...

Ale poza sezonem, bo w sezonie to podobno dość sporo ta ludzi.... A jeszcze będziemy na plaży, która będzie dla młodego idealna...

καλησπέρα!
Niektórzy martwili, że spóźnili się choć samolot jeszcze nie wystartował - a ja co mam powiedzieć jak już poleciał? Ale na pierwszy dzień zdążyłem!
Pomyślności w Nowym Roku i spełnienia podróżniczych marzeń!
Choć mam 10 DDW do narciarskiego pierwszego wypadu w Dolomity z chęcią się przyłączę do Twojej relacji!

Cześć, może na lot do Chanii nie dotarłeś, ale do naszej białej strzały udało Ci się zmieścić....Trzymaj się mocno, bo dopiero zaczynamy podróż po wyspie...

piekara114 napisał(a):Bo niektórzy spędzali Sylwestra i NR w forumowym gronie

No patrz... to tak samo jak ja...
Oczywiście jestem na bieżąco

21.10.2017, sobota, dzień 1, widok na Chanię

Opuszczamy Stavros. Jedziemy wzdłuż wybrzeża, między domami, wspinamy się cały czas pod górę. Chcę odwiedzić jeszcze jedno miejsce, skąd jest widok na Chanię, ale także miejsce ważne do Kreteńczyków… Mapa a droga jakoś w parze nie idą, ale w ostatniej chwili zauważam kierunkowskaz i skręcamy – jesteśmy na Wzgórzu Profitis Ilias . Widać sporą bramę, a przed nią parking na kilka samochodów… Parkujemy i idziemy… Chłopaki przodem… ja już na Stavros przebrałam się w sandałki (przecież tu takie późne lato) i nagle źle staję i wyrywam sobie pasek w sandałkach … k.mać …. nie mam drugich sandałków, bo stwierdziłam, że nie będą mi potrzebne …. Do moich Chłopaków w końcu dociera, że ich wołam, wracamy się do samochodu i przebieram się w moje szmaciaki, czyli buty na słomie, jak je nazywam…
Dobra, teraz możemy iść…. Widok na Chanię jest stąd rozległy, szkoda tylko, że słońca i błękitu trochę już brakuje…
'
Stąd już widać Pomnik Powstańca w stroju kreteńskim z flagą. Pomnik upamiętnia heroiczny epizod z burzliwych dziejów wyspy. 9 lutego 1897 r. podczas powstania na Krecie, wywieszono w tym miejscu grecką flagę. Na to flota mocarstw, które opowiadały się przeciwko przyłączaniu Krety do Grecji (co było celem powstania), rozpoczęła ostrzał wzgórza. Wg relacji świadków pociski trafiły też w flagę. Kiedy pękło drzewce, jeden z powstańców Spiros Kayales chwycił flagę, i nie bacząc na ostrzał, stanął z nią niczym żywy maszt. Zaskoczeni napastnicy przerwali atak.


Powstaniec patrzy się na Chanię, a za jego plecami na małym wzgórku rosną pinie i sosny, a wśród nich ukryty jest mały kościółek Proroka Eliasza – niestety zamknięty, choć spotykam panie, które widać, że skończyły jego sprzątanie i udają się do swoich aut….


Przed kościołem, na lekkim obniżeniu, znajdują się dwa groby…ojca i syna…


Jedna mogiła (starsza) należy do Elefteriosa Venielosa kreteńskiego polityka, któremu zależało na przyłączeniu Krety do Grecji. Później był przywódcą powstania na Krecie w 1905 r., a jeszcze później współtworzył konstytucję i 8-krotnie był premierem Grecji!


Druga mogiła należy do syna Sofoklesa, który 3-krotnie był premierem Grecji! Widać przejął geny po ojcu….
Wracamy na parking… Sa tu 2 knajpki (podobno z bardzo ładnym widokiem, jedna z nich serwuje kreteńskie słodkości), ale decydujemy się na dalszą jazdę…

piekara114 napisał(a):Widać przejął geny po ojcu….

... czasami zdarza się, że "jabłko spada niedaleko jabłoni" ... ...
Pozdrawiam.

Widoczki bardzo ładne tylko faktycznie trochę słonka by się przydało
Sandałki udało się naprawić czy masz nowe kreteńskie

Beata W. napisał(a):Widoczki bardzo ładne tylko faktycznie trochę słonka by się przydało
Sandałki udało się naprawić czy masz nowe kreteńskie

No udało się jakoś pod koniec pobytu czy nawet dopiero właśnie w domu... na miejscu było sporo skórzanych sandałków, klapków i japonek w cenie od 20 eur, ale szczerze aby pooglądać, po przymierzać i wybrać, pewnie bym trochę czasu potrzebowała, a było mi go żal na taką sprawę, więc zadowoliłam się i wystarczyły mi moje szmaciaki i adidasiki, no i japonki

piekara114 napisał(a):

Beata W. napisał(a):Widoczki bardzo ładne tylko faktycznie trochę słonka by się przydało
Sandałki udało się naprawić czy masz nowe kreteńskie

No udało się jakoś pod koniec pobytu czy nawet dopiero właśnie w domu... na miejscu było sporo skórzanych sandałków, klapków i japonek w cenie od 20 eur, ale szczerze aby pooglądać, po przymierzać i wybrać, pewnie bym trochę czasu potrzebowała, a było mi go żal na taką sprawę, więc zadowoliłam się i wystarczyły mi moje szmaciaki i adidasiki, no i japonki

E to trochę obuwia miałaś ze sobą Tylko gdzie Ty to spakowałaś

Bagaż podręczny wcale taki mały nie jest W samolocie na nogach adidaski, w walizce spoko wejdą sandałki, japonki, buty do wody (albo szmaciaki ), no i ciuchy na dwa tygodnie. Beata ma doświadczenie w pakowaniu, więc mogła jeszcze zmieścić zestaw do snurkowania

dangol napisał(a):Bagaż podręczny wcale taki mały nie jest

To mi daje jakąś nadzieję na lipiec... bo ciągle nie wiem, czy wykupić ten dodatkowy bagaż w Egonie czy nie... Będę się musiała próbnie spakować przed wylotem.

Zawsze można coś wrzucić do bagażu męża , panowie zwykle zabierają mniej ciuchów, niż my.

dangol napisał(a):Zawsze można coś wrzucić do bagażu męża , panowie zwykle zabierają mniej ciuchów, niż my.

W takim razie mam do dyspozycji bagaż męża i syna - dam radę.

Byliśmy na tym wzgórzu - na szczęście mielismy nieco ładniejszą pogodę