Dzień VIIIDzisiaj znowu objazdówka
Najpierw śniadanio - lunch w Bolu (restauracja Topolino), a następnie zobaczymy, co słychać po prawej stronie wyspy
Jest bardzo gorąco. Temperatura sięga 32 stopni, powietrze jest ciężkie, zdjęcia wychodzą jak za mgłą.
Jako pierwsza - Selcia. Stajemy przy
Didolica dvori Brac - monumentalny, dwukondygnacyjny budynek, opuszczony, ale dobrze zachowany o niesamowitym klimacie. Budynek jest otwarty, więc można przejść się po "ruinach", których mieszkańcami są tylko ptaki i owady.
Miasteczko charakteryzuje się białą zabudową i może stanowić przyjemny przystanek podczas odwiedzania innych miejsc na wyspie.
Następnie skierowaliśmy się do Sumartinu. Sumartin zaskoczył bardzo pozytywnie. Piękna krystalicznie czysta woda, bardzo mało ludzi i przyjemne zejścia do morza. Przejechaliśmy się po obu stronach miasteczka i ogólnie wrażenie bardzo na Plus.
Oczywiście będąc w Sumartinie nie mogliśmy nie zobaczyć plaży Sv. Rok. Widoki powalają.
Z plaży widać góry w Makarskiej, skałki sprawiają wrażenie, że woda jest czystsza niż wszędzie indziej.
Zachodzę jeszcze na pobliski cmentarz. Uważam, że cmentarze na Chorwackich wyspach są pięknie położne i wyjątkowe. Lubię przejść się wąskimi alejkami i napotkać np. taki pomnik w kształcie fal.
Wsiadamy do auta i jedziemy dalej tym razem na północny-wschód czyi do Povlji.
Poszukujemy zatopionej barki... jest! Wystaje minimalnie ponad linię wody.
Naprzeciwo dostrzegamy opuszczony ośrodek wczasowy?
Jedziemy dalej zobaczyć Plażę Ticja Luka. Plażę w kamieniołomie chciałam zobaczyć najbardziej... i nie do końca tego się spodziewałam... Inaczej ją sobie wyobrażałam na żywo. Trafiliśmy na sporą ilość ludzi, nie była taka biała jak myślałam i ogólnie nie przemówiła do mnie.
Wracając przez Povlję żegnamy się z osiołkiem i wracamy do domu.
Po drodze mijamy bardzo ciekawe miejsce -
Hacienda Grill, gdzie kupujemy wino i oliwę.
Na koniec dnia postanawiamy wykąpać się w morzu przy zachodzie słońca-bezcenne.