No dobra koniec tego złego, limit wyczerpany.
Tak wiec mamy SOBOTĘ 30.05.2015 fatalnie zaczętą.
jest pora obiadowa, co prawda moja przystojniejsza połowa jest dokarmiona farmakologicznie, ale ja....... tak ja......... emocje już opadły, rance w stanie normalnym, łyżka po zębach nie brzęczy a tu mi coś burczy.
Obiad i spanie trzeba wymyślić.
-kochanie gdzie oczy poniosą - no tak ale to 180km. i 2h promem miało być.
Ha, ha, ha nic z tego drogi pacjencie musisz się stawić w niedzielę i poniedziałek mało tego w poniedziałek w Zadarze na jakieś dziwnie brzmiące badanie.
No to w miasto szukać spania.
Zostawiliśmy samochód pod Lecznicą i w drogę.
Doktor - dziś proszę się nie wysilać (jak to śmiesznie na migi pokazywał ) - ok. ale trza spanie załatwić.
Doktorek wykonał telefon i pokazał na mapie TU i w samochód oszczędzać się.
No i pojechaliśmy TU
Jeszcze nikt nas tak nie przywitał jak nasza gospodyni
wyściskała, zimną lemoniadę podała.
Pokazała apartament, oczywiście na parterze, aby chory po schodach nie biegał.
Piękny, duży spokojnie czteroosobowa rodzina mieściła się w nim.
No i gitara, ale teraz o finanse trza się dogadać.
Ile nocy,
i tu konsternacja
, bo tak naprawdę nie wiedzieliśmy, jak rozwinie się sytuacja.
Zakładamy po namyśle, że 3 a później się zobaczy, czy wracamy do domu, czy zostajemy do piątku.
Gospodyni po namyśle mówi 35 euro, moje szczęście marudzi 32 euro, mi wszystko jedno - głodna jestem, i mam dość. Gospodyni poszła po poradę syna, wraca klepie w rękę - ubity interes.
Idziemy po graty, maż się kładzie a ja wszystko zbieram, bo trochę mamy wszystko przewalone do góry nogami, upał A WŁAŚNIE nie napisałam już w Czechach było gorąco, ale w Chorwacji LAMPA 33-36 st w cieniu, tak wiec jak wszystko wstępnie ogarnęłam zaglądam do sypialni a tu CHRRRR CHRRRR CHRRRR i dobrze może będzie lepiej.
Na paluszkach skierowałam się do salonu i wyciągnęłam paczkę krakersów na obiad, ale nawet jednego nie u czknęłam jak odleciałam w krainę snu
Po drzemce moja przystojniejsza połowa krzyczy - Trza być twardym a nie miętkim idziemy na rekonesans.
Kurcze maczo się w nim obudził, czy jak...
I poszliśmy przywitać się ze słońcem i plażą o pizzy nie wspomnę.
- Leżaczki niczego sobie ale my nie na plażing dziś
- Za mną SOLINE BEACH
- W oddali CAMP PARK SOLINE
- I wreszcie ................
- Na ten widok i ten cholernie słony smak czekamy cały rok.....
- I na co my tak czekamy................
Na wakacje, na słońce, i wodę (more zimne było), jej kolor.
- Te sosny gdy parzę i myślę, że ktoś je przykleił z klocków Lego
- Ach o kamykach zapominałam
Gdy się PRZYWITALIŚMY i NAPATRZYLIŚMY idziemy na pizzę.
CDN