„Czy odkryjemy miłość nieznaną? Hvar, wrzesień 2013”
Spis treści
1. Wstęp
2. Z dziennika podróżnika, czyli co wymyśli sobie Aldona za problem na xxx Dni Do Wyjazdu
3. Podróż w znane-nieznane, 31 sierpień/01 wrzesień
4. Rozeznanie - Uvalla Rapak - 02 wrzesień
5. ciąg dalszy odcinka 4 - Jelsa - 02 wrzesień
6. nudy na pudy, Plażowanie - 03 września
7. Plażowanie i miasta Hvar część 1
8. Włóczęgi po Hvarze część 2
9. W drodze na Twierdze Španjola
10. Hvar z góry, czy z Twierdzy Španjola widoków kilka
11. Stari Grad
12. Plażowanie - 05 września
13. Tunel Pitve i rozczarowanie - 06 września
14. Nuuuudy, czyi relax pełną gębą - 07 września
15. Popływamy pontonem, odwiedzimy Humac i znajdziemy alternatywę dla tunelu Pitve - 08 września
16. Czyli jak to Ilija udowodnił nam "Kto tu rządzi" - 09 września
17. Szutrowym szlakiem w poszukiwaniu cudów - 10 września
Ciąg dalszy odcinaka poprzedniego
18. Leniuchowanie i pięknych widoków podziwianie - 11 września
19. Najlepsze zawsze zostaje na koniec
20. Jak to mega wnerw powoduje zmiany planów
21. Koniec wieńczy dzieło - Plitvička jezera - 14 września
22. Odcinek 22 - Czy odkryliśmy miłość nieznaną? - Podsumowanie
Odcinek 1
Czy odkryjemy miłość nieznaną?....właśnie, oto jest pytanie. W zasadzie mogłabym już na nie odpowiedzieć, ale jaki wówczas sens miałaby ta opowieść.
Tegoroczny wyjazd do Chorwacji był moim...już nawet nie pamiętam którym, z kolei, ale jakby pierwszym. Dotąd każdego roku serce wiodło mnie na Półwysep Pelješac, do maleńskiej rybackiej wioski Borje. Linczowana przez jednych, podziwiana przez innych za spędzanie wakacji ciągle w tym samym miejscu kierowałam się zawsze swoją żelazną zasadą – nie ważne co sobie myślą inni, to moje, nasze decyzje i co najwyżej to my poniesiemy ich konsekwencje.
Te rok miał być inny. Już w zeszłym roku siedząc na tarasie w Borje rozmawialiśmy o tym, że chyba pora na zobaczenie czegoś innego. Kocham ten mój kawałek raju, ale zabrakło mi tej odrobiny choć zachwytu, zauroczenia, którą czuje się przyjeżdżając w nowe, nieznane miejsce. W ciągu roku zmienialiśmy zdanie kilkakrotnie. Już zdecydowaliśmy się jechać „gdzieś”, kiedy to serce znów zatęskniło i chcieliśmy wracać do Borje.
W maju przyszła najwyższa pora na podjęcie ostatecznej decyzji. W przeciwieństwie do „naszego kawałka raju” gdziekolwiek indziej trzeba było zarezerwować jakiś nocleg. Dotąd nawet nie wiedzieliśmy kiedy będziemy mogli jechać na wakacje. W końcu Jackowe teatralne plany tyle o ile się wykrystalizowały i podjęliśmy decyzję, że ruszamy 31 sierpnia. Wrzesień nie jest moim ulubionym miesiącem wakacyjnym. Co prawda w Cro we wrześniu byłam tylko raz, ale za szczęśliwej pogody wówczas nie mieliśmy, no ale i w lipcu przez tydzień potrafiło nam prawie ciągle padać, więc....klamka zapadła.
Hvar, ta wyspa, dawno już chodziła nam po głowie. Relacje cromaniaków jeszcze bardziej nas utwierdzały w przekonaniu, że się nie zawiedziemy, a przynajmniej jest małe ryzyko tego zawodu. Apartament udało mi się zarezerwować dość szybko. Wiedziałam jedno – to musi być południowa strona wyspy, ale nie upierałam się na zatunelową część. I tak padło na Zatokę Rapak z przepięknym widokiem na.... Pelješac i Korculę.
Zaliczka poszła, potwierdzenie jej odebrania przyszło, pozostało czekać i odliczać.....i trzymać nerwy na wodzy, bo to co ja zaczęłam po drodze wymyślać tu już woła o pomstę do nieba. Ja się nie bałam osławionych dróg na Hvarze, ja się nawet nie bałam że pogoda nie dopisze (no może troszkę), ja sobie wymyśliłam po 328 przestudiowaniu zdjęć naszego apartamentu, że on nie ma drzwi. Znaczy się drzwi ma, ale takie ogólne od dwóch apartamentów jednocześnie, ale że nasz nie ma. Wierzcie mi, ze mną na wakacje to się lepiej nie wybierać jak w oczekiwaniu nie chce się mieć nerwów zszarganych.
Tak naprawdę to chciałabym tą relację zadedykować, a może nią podziękować kilku osobom z Forum. Kolejność osób jest zupełnie przypadkowa.
Joan65 (Joasia) i Krzysiu za Wasze opowieści w Orebicu (do dzisiaj pamiętam Wasz zachwyt) i za wszystkie maile od Was. Wierzyłam Wam bezgranicznie, że Rapak to świetny wybór.
Longtom za Twoje „Koko, koko Hvar jest spoko” i sporo notatek zrobionych podczas lektury
Krzychoo za Twą Bałkańską pętlę, szczególnie tą Hvarową i kolejną porcję notatek, które sprawiły, że zeszyt 16 kartkowy zamieniłam na duży A4
CROberto za Twojego Dzina w hvarskim skwarze – Dzin czarował, czarował i ......
ArliJ za Wasze wrześniowe ubiegłoroczne wakacje z cudownymi dzieciaczkami w tle.
Basik_63, Iza&Krzysiek, Mariusz_77, Hepik, Mysza73, Maslinka, Tymona, Dangol i wielu innych za Wasze cudowne opowieści i powolne acz skuteczne zarażanie mnie Hvarem.
To tyle tytułem przydługiego wstępu.
Na ciąg dalszy musicie poczekać aż wrócę....siedzimy sobie właśnie w 2 km od Plitvic grzejąc się przy kaloryferach. Jak przyjechaliśmy około 19:30 było 13-14 stopni, teraz jest 6. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze kilka godzin temu i raptem 300 km stąd siedziałam na plaży i grzałam się w słonku