napisał(a) Fatamorgana » 08.09.2009 22:41
Poczytałem i... powiem tak:
Warto pamiętać, że Słowenia od pewnego czasu jest "żelazną granicą Unii" a zanim została, to z Bałkanów do Austrii i przez Alpy Julijskie do Włoch szmuglowano niejedno- w tym przemycano ludzi (jak ktoś wątpi, to niech sobie sam odpowie skąd się wzięło tylu Albańców i "Jugoli" na Zachodzie).
Kiedyś (2000r.) wracając z granicznego pasma niedaleko Logarskiej Doliny w Słowenii słyszeliśmy nawet jakieś strzały a potem w dolinie wojsko z policją obstawiło wszystkie drogi i zatrzymywali każdy samochód zaglądając do bagażnika, ale nie kontrolując dokumentów (szukali kogoś a nie czegoś).
Dzisiaj jest inaczej, bo Schengen itd ale... to właśnie Słowenia teraz- tak jak Polska na wschodzie- jest niejako zobowiązana bardziej przypilnować tego i owego.
Dlatego nie nalezy ani być zdziwionym ani zaniepokojonym.
Zresztą i tak lepiej jest być trzepanym przez Słoweńców (Słowian) niz np. przez Austriaków (bo ci zawsze gorzej na nas spojrzą, inna też jest ich opinia o nas).
Dodam, że jak ktos tak jak ja miał/ma zwyczaj jeździć do Croatii poza sezonem (maj, wrzesień), to wtedy chorwaccy pogranicznicy mają juz inne wytyczne i... przyczepiają się czasami- zwłaszcza wieczorami i nocą, bo wtedy jest ciemno, nie wszystko widac itp przesądy graniczne, ale zawsze były jakies pytania, otwieranie klapy, a czepiali się albo kiełbasy kupionej na Słowacji (jeszcze w 2005), albo ilości zakupów (żal im d... ściskał?), albo w końcu zadawali dziwne jak dla mnie pytania, np. dokąd jadę? Jak to dokąd? Pozwiedzać.... A gdzie? A wszędzie tam, gdzie mi przyjdzie ochota... na to ten w mundurku mi mówi, że każdy wie, gdzie jedzie a ja nie wiem. A ja mu na to: pokaż mi przepis mówiący, że mam pojechać do tego kraju tam i tam a nie tam?
Pojadę gdzie chcę, bo takie moje prawo i stać mnie na to...
Poniewaz od kilku lat jeżdżę na zachodnich blachach, więc doszedłem do przekonania, ze facet nie był zachwycony Polakiem jeżdżącym sobie jak Europejczyk w dodatku w wozie zarejestrowanym w innym kraju.
No oni tak fajnie jak my nie mają w Europie.
Natomiast 2 lata temu znajomy kumpel z Czech (mój sąsiad za granicą) narzekał na Chorwatów, że jak ponoć widzieli czeskie, słowackie czy polskie blachy, to gliny z drogówek lubili zatrzymywać i kontrolować to czy tamto- może aby dorobić?
A na koniec powiem tak już na lekko, że taki dziwny los sprawił, że ten sam węgierski celnik nas żegnał przy wjeździe do Croatii i witał przy wjeździe na Węgry po 13 dniach...Poznaliśmy się nawet nawzajem.
Jedyne na co zwróciłem uwagę, to oczywisty fakt, że Węgrzy bardziej sprawdzają, no bo przecież wjeżdża się na teren Unii, w zasadzie tranzytowo przez ich kraj. Nam zajrzeli nieco dłużej, bo byliśmy dosłownie zawaleni bagażami (bus).