Arigma napisał(a):Witam!!!
Właśnie wróciłam z Chorwacji i muszę powiedzieć, że przytrafiła nam się na granicy węgiersko-chorwackiej kontrola celna (Letenje-Gorician).
Ło Jezus Maria!!!!!!!!!!!
Straszy, nadgorliwy Pan Chorwat
Eeeee....yyyyy...znaczy się, on był straszny, straszył Was, czy był starszy? Bo jakoś nie umiem dojść o co chodzi...
... sprawdził nam autko i kazał pokazać pozwolenie na radio cb.
A pozwolenia na wyjazd z Polski i wjazd do CRO nie kazał pokazać?
Nie mieliśmy, wiec kazał nam je schować i powiedział, ze jak policja to zobaczy to nam zwinie.
Znaczy ukradnie wam/zabierze?!
Matko boska! To musiało brzmieć groźnie!
A po jakiemu do Was to mówił?
Znacie chorwacki?
Z trzech samochodów, które jechały przed nami z Polski zawrócił jeden, ponieważ mieli napoje z Polski (na widoku) i nie chcieli ich wyrzucić.
No jak nic przemytnicy- a przynajmniej hurtownicy!!!
(Musiało tych butelek być masa, skoro woleli nadkładać drogi...
)
(Musiałem przeczytać 2 razy tę część, bo wydawało mi się, że mowa jest o kontroli przed wejściem do ...samolotu.)
Przetrzepał im samochód i powiedział im, że w Chorwacji tez są takie same i dobre.
Okłamał Was!
Bzdury gadał a wy się daliście nabrać!
W Chorwacji nie mają Staropolanki, Ustronianki, ani Żywca Zdroju!!!
Pojechali więc na inne przejście. To był jedyny incydent jaki widziałam na przejściu granicznym.
Jeszcze się naoglądasz... takich i gorszych incydentów.
Jak Ci się trafi fart, to zobaczysz jak chorwacki celnik zabiera Polakom wodę mineralną...i konfiskuje kiełbasę!
Reszta przejazdów, była bardzo w porządku, mili celnicy, nawet jeden Węgier mówił do nas po Polsku.
A zakładałaś, że wszędzie będzie źle i strasznie?
Bo wiesz...na tych granicach to różnie bywa...
Na tym przejściu ci młodzi celnicy na tego starszego to patrzyli z lekkim uśmieszkiem, więc nie wiem kto to był.
wujek....
lub....niech zgadnę: ich kolega z pracy!?
Nadmienię jeszcze, że w naszym samochodzie mieliśmy jedzenia bardzo dużo i wodę mineralną, ale celnik nic nie zauważył.
Bogu niech będą dzięki!
Tym razem Wam się udało, ale nastepnym razem będziecie mieli grzech.
Ale z tego celnika oferma....tak przegapić tyle polskiej wody mineralnej!
Tak przy okazji- gdzie wyście to wszystko pochowali w aucie, skoro nic nie zauważył???
Więc jak się dobrze człowiek spakuje, to zostawią w spokoju.
Muszę Cię bardzo zawieść. To nie zależy ani od spakowania, ani od ilości tych butelek mineralnej....
Ale tak ogólnie, to podziwiam Wasz spryt i przygotowanie do przekroczenia tej strasznej granicy....
Pewnie to co tam widzieliście i przeżyliście pozostawi w Was niezatarte wrażenia.
Pozdr.