A czego się bać?
Jest naprawdę bezpiecznie.
Też jeżdżę sam.
Jedyna zaprzyjaźniona para z jaką bym pojechał to mój szwagier z żoną ale oni są akurat teraz w Cro.
Przed laty już tak było, auto zepsuło się w byłej Jugosławi, a "przyjaciele" z którymi jechaliśmy gdzieś zniknęli.
Pomocy udzielili ludzie dobrej woli spotkani na trasie i "miejscowi", zresztą był z nami facet któremu rozleciał się krzyżak na wale napędowym.
Kiedyś też ciągąłem przyczepę facetowi z Bielska-Białej przez Ruminię i obecną Ukrainę do Bielska. Niestety nie powiedzieli nawet dziękuję
Od tego czasu powiedziałem, że jeżdżę sam mam w nosie takich przyjaciół którzy zostawiają w biedzie/
Lepiej jiczy na łud szczęścia i przygodnie poznany przwdziwych przyjaciół na trasie