13.07.2017, czwartekRano po leniwym poranku, choć pewnie niektórzy uznaliby godz. 10 za południe, stwierdzamy, że nie chce nam się nigdzie jechać i będziemy plażować na płytach pod hotelem Fontana – tam gdzie po przyjeździe…. Miejsce może jakieś super nie jest, ale całkowicie wystarczające…. Do przejścia mamy ok. 600 metrów, tragedii nie ma, bo idziemy po płaskim i po części w cieniu…
Po wyjściu z app. i przejściu kilku metrów mamy widok na cały port w Jelsie – nawet miałam ofertę app. z tarasem z takim widokiem, ale cena 65 EUR dla mnie przesada za sam widok, zaoszczędzoną różnicę (w naszym przypadku 10*25 EUR) jesienią wydaliśmy
na lot na Kretę…. No i chyba widoczek pierwszy raz oglądamy w pełnym słońcu
, bo zwykle to pod wieczór na niego spoglądałam….
Wejście na wybrany przez nas odcinek plaży mamy dokładnie przy takim pomniku
…
Rozkładamy się na płytach przy skałach, dokładnie w
tym miejscu. Zaleta tego miejsca to cisza, co nas mocno zdziwiło, bo przecież za nami są i hotel i budynki z apartamentami, choć widać, że nie wszystkie są wynajęte….
Można też tu wygodnie rozłożyć się z leżakami, co czyni kilka osób…
Ze względu na to, że nie ma tu wygodnego wejścia do morza, nie ma tu też małych dzieci, towarzyszy nam jedynie jedna mama z dwóją dzieci w wieku ok. 6-8 lat…. Wejście w tym miejscu jest po skałach podwodnych, więc bez butów bardzo ciężko, zwłaszcza, że bardziej gładkie skały są śliskie od wszelkiego rodzaju glonów, no i po wejściu woda raczej od razu pasa sięga, tylko miejscami jest płycej…