Czy Hvar nas oczaruje? Jelsa 2017

a ja we Vrboskiej mieszkałam, i na noclegownię jest super, senna spokojna, mniej ludzi niż w Jelsie,

za to mieliśmy co robić, bo codziennie chodziliśmy do Jelsy na najlepsze lody jakie jadłam w Chorwacji

maslinka napisał(a):

mysza73 napisał(a):

megidh napisał(a):Czy ktoś z Was też widzi takie cudo, czy to tylko u mnie coś jest zablokowane.

U mnie też tak jest

U mnie niestety tak samo

Ciekawe co się stało, ze akurat te dwa zdjęcia wcięło...ale juz ponownie wkleiłam link... Widzicie dziewczyny?

maslinka napisał(a):Piekara, dobrze wiedzieć, że nie jestem osamotniona, jeśli chodzi o wrażenia z Vrboskiej. Mnie też średnio się tam podobało...

A już się zastanawiałam, że może ja nie widzę uroku tego miasteczka...

jolcix napisał(a):a ja we Vrboskiej mieszkałam, i na noclegownię jest super, senna spokojna, mniej ludzi niż w Jelsie, za to mieliśmy co robić, bo codziennie chodziliśmy do Jelsy na najlepsze lody jakie jadłam w Chorwacji

A gdzie jadłaś te pyszne lody? Bo my w każdej z lodziarni, ale najsmaczniejsze w Jelsie były ledwie poprawne...no mam duże oczekiwania...

piekara114 napisał(a):

maslinka napisał(a):

mysza73 napisał(a):

megidh napisał(a):Czy ktoś z Was też widzi takie cudo, czy to tylko u mnie coś jest zablokowane.

U mnie też tak jest

U mnie niestety tak samo

Ciekawe co się stało, ze akurat te dwa zdjęcia wcięło...ale juz ponownie wkleiłam link... Widzicie dziewczyny?

Teraz widzę

Eis Caffe Jelsa, ale jadłam tam tylko desery lodowe z niesamowitą ilością owoców. Najlepsze na świecie

Natomiast nie wiem jak w smaku same gałki bo nie jedliśmy

maslinka napisał(a):Teraz widzę

To super

jolcix napisał(a):Eis Caffe Jelsa, ale jadłam tam tylko desery lodowe z niesamowitą ilością owoców. Najlepsze na świecie Natomiast nie wiem jak w smaku same gałki bo nie jedliśmy

Jedliśmy tam lody, to były te najlepsze w Jelsie i jakieś kawki na zimno też tam spożywaliśmy

maslinka napisał(a):

piekara114 napisał(a):

maslinka napisał(a):

mysza73 napisał(a):

megidh napisał(a):Czy ktoś z Was też widzi takie cudo, czy to tylko u mnie coś jest zablokowane.

U mnie też tak jest

U mnie niestety tak samo

Ciekawe co się stało, ze akurat te dwa zdjęcia wcięło...ale juz ponownie wkleiłam link... Widzicie dziewczyny?

Teraz widzę

Ja też melduję, że już w porządku - zdjęcia widoczne.

piekara114 napisał(a):

jolcix napisał(a):Eis Caffe Jelsa, ale jadłam tam tylko desery lodowe z niesamowitą ilością owoców. Najlepsze na świecie Natomiast nie wiem jak w smaku same gałki bo nie jedliśmy

Jedliśmy tam lody, to były te najlepsze w Jelsie i jakieś kawki na zimno też tam spożywaliśmy

Też jadłam lody z tej lodziarni i byłam nimi zachwycona. Ale to było w 2013 roku i od tego czasu mogło się wiele zmienić.

Może i dalej są dobre, ale, jak już pisałam, w PL mamy dużo dobrych włoskich lodziarni oraz sporo małych produkujących w sposób tradycyjny lody i już sama wielkość kulek czy dodatków to dla mnie za mało.... Jadłam w Cro i w IT lody, o których jak pomyślę po latach to ślinka cieknie....
A poza tym ja jestem lodożerca i byle jakimi się nie zadowolę

piekara114 napisał(a):Może i dalej są dobre, ale, jak już pisałam, w PL mamy dużo dobrych włoskich lodziarni oraz sporo małych produkujących w sposób tradycyjny lody i już sama wielkość kulek czy dodatków to dla mnie za mało.... Jadłam w Cro i w IT lody, o których jak pomyślę po latach to ślinka cieknie....
A poza tym ja jestem lodożerca i byle jakimi się nie zadowolę

Ja się podpisuję obiema rękoma! Polskie lody rzemieślnicze niewiele już ustępują genialnym włoskim gelato.
W CRO parę lat już mnie nie było, ale ich lody nie wybijały się nigdy niczym poza wielkością kugli. Wodniste, a kolor najczęściej z barwnika .

Co do Vrboskiej to też u każdego pisałam, że nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Ale dzisiaj jak wpasowałam się w pogodę i odpowiedni moment, to mnie zszokowała
Jak jutro przerzucę fotki na kompa to pokaże, bo nie umiem z telefonu zmniejszać i wrzucać - kłania się dział nauki w sprawach technicznych

Co do lodów, to jak na razie moje chłopaki cześciej kupują w rożkach w marketach, ale jak parę razy były kugle to dziwiła mnie cena Rok, dwa lata temu 7,8, maks 9, a teraz 9-11 do nawet 13
O konobach nie wspomnę, bo nie mam porównania tych samych na przestrzeni lat, ale dzisiaj zjadłam najdroższą kolacje w życiu

Wiola, lody w Jelsie były chyba po 8/9kn, po 15kn płaciłam w Dubrowniku w 2014, ale były tego warte
Co mnie zakoczyło to wzrost cen burka z mięsem 2015 jeszcze po 11, Vodcie 2016 już 15, a w Jelsie 15-17 kn No i w Jelise w knajpach osobno cena za kalmary i osobno za frytki - a kalmary w zależności od miejsca 90-110 kn kosztowały (a ile teraz?). No nie podobało mi się to, zwłaszcza że dotychczas płaciłam max 70 kn za zestaw... Dla porównania na Krecie kalmary też osobno kosztowały 11 eur, ale starter (chleb, oliwa) i deser i kieliszek jakieś raki na koniec za darmo...

Nadrobiłam niewielkie zaległości, więc podsumuję zbiorczo

Miasto Hvar- złe
Twierdza- zła
Vrboska-zła
Jelsa-nie było magii od początku i lody niedobre
zejście na Dubovicę- złe bo kamienie

Piekara, narzekasz jak Prawdziwy Polak

piekara114 napisał(a): po 15kn płaciłam w Dubrowniku w 2014, ale były tego warte

Nic nie przebije lodów z Dubrovnika

Tak sobie tutaj wpadłem z Bibinje ale mojej naklejki chyba jeszcze nie było ....

ruzica napisał(a):Miasto Hvar- złe

Mnie nie oczarowało, ale jak już pisałam wpływ na to miały zapewne tłumy i ogromna duchota. Chociaż w podobnych warunkach zwiedzaliśmy i Dubrownik (na schodach ku Jadrance ciężko było złapać oddech z braku świeżego powietrza) i Split, a jednak bardzo nam się tam podobało...

ruzica napisał(a):Twierdza- zła

Twierdza nie była zła, ale stosunek cena/jakość już dla mnie niezadowalająca... A spod Twierdzy widok na Hvar bardzo zbliżony a free....

ruzica napisał(a):Vrboska-zła

Nie zła, a nijaka. Gdyby nie ten kanał i wyspeka to niewielu turystów by V. odwiedziło...

ruzica napisał(a):Jelsa-nie było magii od początku i lody niedobre

Nie napisałam, że lody niedobre, ale że bez polotu, tylko poprawne.... Jelsa ze wszystkich miejsc odwiedzonych na Hvarze najbardziej na pobyt nam odpowiadała i tak rzeczywiście było... Ale po wielu achach na forum, oczekiwałam więcej po tym miejscu i tych klimatycznych uliczkach, a tak naprawdę to tych klimatycznych uliczek jest dosłownie kilka...

ruzica napisał(a):zejście na Dubovicę- złe bo kamienie

Na kamienie nie narzekałam, tylko patrząc całościowo na tą plażę dla mnie ona nie jest warta takiego zejścia w dół (zmęczenie, czas itp.). Gdyby jeszcze były tam pustki to bym zeszła i nie byłoby problemu, ale niestety nie ma tam miejsca na ciszę i spokój, a tego właśnie oczekuję od plaży..... Nie będę plażowała na plaży to must see skoro wiem, że całościowo nie spełnia moich oczekiwań....

ruzica napisał(a):Nadrobiłam niewielkie zaległości, więc podsumuję zbiorczo
Piekara, narzekasz jak Prawdziwy Polak

Podczas 10 pobytów (a ja 12tu) w Cro zjechaliśmy ją od Istrii po Dubrownik i pewne oczekiwania, co do plaż i miasteczek są i wiem, co mogą one w Cro potrafią zaoferować...

ruzica napisał(a):

piekara114 napisał(a): po 15kn płaciłam w Dubrowniku w 2014, ale były tego warte

Nic nie przebije lodów z Dubrovnika

Pyszne jadałam jeszcze w Vodice i Sibeniku - te smaki zapamiętam na długo

Janusz Bajcer napisał(a):Tak sobie tutaj wpadłem z Bibinje ale mojej naklejki chyba jeszcze nie było ....

Właśnie zastanawiałam się, gdzie tak kibicujesz A Twoja naklejka za 2 dni się dopiero załapała, ale nie wiem czy przed wyjazdem zdążę....

Też mieszkałam we Vrboskiej, ale tylko 3 noclegi. Byliśmy zadowoleni. We wrześniu plaże były niezbyt zaludnione, a woda cieplutka. Bardzo smakowała nam też pizza, którą jedliśmy patrząc na wysepkę z palmą.
Ty to masz zdrowie, w dzień wyjazdu jeszcze do roboty lecisz
Szczęśliwej podróży i moc wrażeń. Słońca pewnie będziesz mieć pod dostatkiem

aga_stella napisał(a):Ty to masz zdrowie, w dzień wyjazdu jeszcze do roboty lecisz

A wiesz ile można w taki dzień w pracy zrobić
Wyjazd na Hvar był z rana i jeszcze ok - podyktowane to było chęcią odwiedzenia sklepów w Wiedniu i chęcią załapania się na poranny prom w Dreviku.
Rok wcześniej do Gr jechaliśmy popołudniu z wolnym dniem i to nie dla mnie... pakowanie się przedłużało nie miłosiernie, wszędzie było wszystko rozłożone, a i tak nie spakowaliśmy kilku rzeczy, bo przy następnym przejściu to wezmę itp...
A tak przyjadę z pracy o 14:30, obiad, zmywarka i o 15 zaczynam pakowanie (wszystko uprasowane wcześniej, część rzeczy (takich dziwnych) naszykowanych), chłopaki swoje rzeczy sami szykują i lecę z listą i dokładam do odpowiednich stosów, a potem raz, dwa i do walizek i toreb i o 16:30 do samochodu, o 17 start... Do tej pory taki system się sprawdzał, więc mam nadzieję, że i tym razem się sprawdzi...

aga_stella napisał(a):Szczęśliwej podróży i moc wrażeń. Słońca pewnie będziesz mieć pod dostatkiem

Nie dziękuję