@Rysio - Czy od tego 2013 nic się nie zmieniło?
W Chorwacji od 2004 r. byłem czterokrotnie i moim zdaniem, to właśnie ostatnie lata przyniosły największe zmiany.
Ja swoje miejsce na ziemi mam w Polsce. Wiem, że nie jest idealnie i pewnie dlatego na zagraniczny urlop wyczekuję z utęsknieniem. Nawet kawior jedzony codziennie, szybko by się przejadł
Czego szukam na wakacjach? Ładnej aury, ciepłej wody, pogodnych, uśmiechniętych ludzi i żeby przy okazji zobaczyć coś ciekawego.
Czy znajduję to w Chorwacji? No ostatnio z pogodą bywa różnie, ale i tak jest lepiej niż w naszej szerokości geograficznej. Najbardziej brakuje mi właśnie radości na twarzach Chorwatów, przynajmniej tych z branży turystycznej. Jeżeli mają zalew turystów, to powinni się cieszyć, gdyby mieli ich za mało to uśmiechem można klienta przecież przyciągnąć. Nad tym muszą popracować
Korki na drogach, tłumy na plażach, w miejscach turystycznych, problemy z rezerwacjami. Czy to zmiana na gorsze? TAK. Jest coraz gorzej. Czy to wina Chorwatów, a może przyjezdnych? Ani jednych, ani drugich. Tak poukładał się rynek turystyczny na świecie, a że Chorwacja oferuje wszystko to czego oczekuje przeciętny turysta: dobra pogoda, piękne morze, atrakcje turystyczne i bezpieczeństwo, dlatego jest ich coraz więcej, a wybrzeże nie jest z gumy.
Rosnące ceny. Czy to zmiana na gorsze? TAK. Możemy oczywiście narzekać, ale nie można za to winić Chorwatów, bo z tego żyją. Jeżeli mają okazję zarobić i znajdują się ludzie którzy są w stanie zapłacić taką, a nie inną cenę, to nic na to nie poradzimy. Można jedynie zmienić kierunek na inny, tańszy albo zrezygnować np. z nowego telefonu i przeznaczyć te pieniądze na kolejne coraz droższe wakacje. Tu już każdy musi zdecydować indywidualnie.
Ja akurat nie jestem "przyspawany" do jednego kraju i kiedy tylko mój berbeć podrośnie, na tyle żeby z wakacji pamiętał więcej niż baseny, morze i place zabaw, a sytuacje o których napisałem wyżej będą się pogłębiać, bez wahania zamienię Chorwację, np. na Korsykę, czy Sardynię, a jeśli nie będzie mnie stać, to na Węgrzech też jest fajnie