napisał(a) poludnica » 19.09.2017 08:27
Nie mam takiego doświadczenia, jak niektórzy tutaj, ale i tak się wypowiem (jak mawiał jeden z moich wykładowców – „Książki nie czytałem, więc wypowiem się bez obciążeń”). A poważnie. Wiele wiele lat temu na początku studiów jeździłam do Chorwacji, pierwsze wyjazdy to jeszcze w trakcie wojny w Bośni (gdy po raz pierwszy oglądałam Plitvice, były niemal puste). I byłam oczarowana otwartością, serdecznością, bezinteresowną gościnnością i ciekawością innych narodu tak boleśnie i tak niedawno pokiereszowanego przez historię.
Po kilkunastu latach pojechałam - już z rodziną - do Dalmacji, na Hvar. Hvar jest piękny, ale ludzie – byłam zdziwiona. Nie spotkała mnie żadna nieprzyjemność; co najwyżej gospodarze byli w najlepszym razie obojętni, jeśli nie nieżyczliwi, ale to się może zdarzyć wszędzie, mieliśmy pecha. Abstrahując od właścicieli kwatery, miałam poczucie, że to nie ci Chorwaci, których pamiętam. Nie mogę marudzić, że ktoś nas źle potraktował (nie!), ale niemal wszyscy (od sprzedawców lodów, naleśników itp. przez kelnerów w konobach do wynajmujących łodzie, sprzedających bilety itd.) wydawali się bardzo zmęczeni turystami. Możliwe, że to jednak specyfika najbardziej turystycznej wyspy, bo w tym roku byliśmy na Pagu i Peljesacu i ludzie byli bardzo życzliwi i sympatyczni (aczkolwiek i tak najmilej wspominam ludzi z Mostaru i Sarajewa, w których spędziliśmy kilka dni).
A co do cen. Nie jestem w stanie porównać ich jak Wy przez dekadę, ale jeśli chodzi o kwatery, to niewątpliwie drożeją. W zeszłym roku na początku września też dostałam dwie odpowiedzi odmowne na pytanie o apartmany (już zajęte), ale to była osada składająca się z kilkunastu domów, poza tym za trzecim razem udało się zarezerwować i to za przyzwoitą cenę (48 euro, nowy, 2 sypialnie, klima, wielki taras z widokiem na morze, kilka kroków do plaży, wi-fi miało nie być, ale było). W tym roku celowałam w trochę większe miejscowości i na kilkanaście pytań dostałam 10 odpowiedzi, że już zarezerwowane! W tym były nieduże apartmany za 100 euro! Po tych odpowiedziach napisałam do właścicielki apartmanów, które bardzo mi się podobały już w zeszłym roku. Nie zarezerwowałam wtedy, bo cena była dla mnie za wysoka (85 euro za 45 metrów kw.). Teraz uznałam, że skoro tak kiepsko idzie mi szukanie, to trudno – niech będzie drogo, na czymś przyoszczędzimy w ciągu roku, ale przynajmniej będziemy mieć idealny apartman. A kobieta odpisała mi, że w tym roku cena jest już 110 euro (a i tak w interesującym mnie terminie wszystkie 4 apartmany są zajęte).
Mimo tego nie mam poczucia, że Chorwatom się w doopach przewraca. Jest popyt, ceny idą w górę. A popyt jest coraz większy, bo do coraz większej liczby krajów ludzie boją się jeździć. I zastanawianie się, czy ten strach jest racjonalny (tylko z ostatnich - Rimini, Barcelona), czy nie, nie ma sensu. Lęk nie jest czymś racjonalnym, do zmierzenia i oceny na jakie podwyżki powinien się przełożyć.
Ostatnio edytowano 19.09.2017 09:00 przez
poludnica, łącznie edytowano 1 raz