Jejku...
Do pewnego czasu kamp ten nazywałam "kampem z Zatoki Dolac", bo nie miałam pojęcia, że chodzi o ... "Adriatic" k.Primosten
"Adriatic" darzymy sentymentem z racji tego, że kiedyś jadąc w upale na jednodniowy wypad z Vodic do Trogiru, zobaczyliśmy z szosy sympatyczny brzeg ze skałek, w cieniu drzew... Zjechaliśmy z trasy i ... to było TO . Trogir musiał troszkę poczekać... .
Następnego roku , jadąc do Neum (po nocnym postoju w...Vodicach) zajechaliśmy tam z sentymentu ok. 7.00 tylko po to, żeby znowu się tam zanurzyć w morzu ... .
Spotkania z kampem "Adriatic" były na tyle okazjonalne, że nic o warunkach powiedzieć nie potrafię . Tylko sentyment pozostał. Acha! W czerwcu było tam mnóstwo krzewów obsypanych kwieciem. A kolor wody na zdjęciach należał do najciekawszych z całej wyprawy (może to kwestia oświetlenia, a może...czary? )
Pozdrawiam