Mieszkam koło Wieliczki. Nad nasze morze mam w najbliższe miejsce (Gdańsk) około 600 km. Ale kto jeździ do Gdańska na plażowanie?
Czyli muszę dołożyć jeszcze najmarniej około 100 km żeby zajechać w jakieś sensowne miejsce.
Analogicznie nad Adriatyk (okolice Rijeki) mam około 900 km (i już mogę tam zostać). Przejeżdżając 1000 km mam wybór lokalizacji prawie do Zadaru.
Czas dojazdu troszkę dłuższy i trochę droższy mam nad Adriatyk. Ale nie czarujmy się. Nad Bałtykiem są piękne plaże, wydmy, lasy sosnowe itd ale nigdy nie będzie on Adriatykiem. Gdyby tak było to np. Słowacy (z północnej i wschodniej części Słowacji) mając taką samą odległość ( a często nawet bliżej) waliliby nad nasze morze a tak nie jest.
Dla mnie wybór jest oczywisty co nie znaczy ze nie doceniam naszego morza. Ale dla większości mieszkających na południu Bałtyk nie jest żadną konkurencją.
Jest jeszcze kwestia nie poruszona chyba w tym wątku. Mianowicie strachu przed obcym i nieznanym. Jadąc nad nasze morze jesteśmy cały czas u siebie. Jadąc nad Adriatyk musimy przejechać przez kilka krajów, operować kilkoma walutami, porozumiewać się w nieznanych nam językach, kupować jakieś winiety itd, itp. Spora grupa naszych rodaków za strachu przed nieznanym woli nasze morze. A jeśli wyjeżdża za granicę to tylko z biurem podróży.
Pozdrawiam.