napisał(a) Użytkownik usunięty » 22.10.2010 23:24
Kwestia jazdy po autostradach: tych które są i tych przyszłych.
Ostatnio miałem okazję jechać nowym odcinkiem A1 z Gliwic w okolice Żor - jechało się super, bo 3 pasy ruchu i było około 22.00 h.
W ciągu ostatniego tygodnia pokonałem także 3 razy odcinek Wrocław - Górny Śląsk po autostradzie A4 i wiecie co
...tutaj szlag mnie trafiał co jakieś 5 km
Oczywiście full aut jedzie lewym pasem, chociaż prawy wolny
Nawet jadąc w okolicach 130 - 140 wieeele osób jadących wolniej nie zjedzie na prawy pas (nie chcąc być niegrzecznym staram się nie dawać drogowymi i "zapraszać" do zrobienia wolnej drogi).
Nie ma innej opcji jak zbliżenie się do delikwenta na kilkanaście metrów - dopiero wtedy jest reakcja - zjazd na prawo
Oczywiście te kilkanaście metrów przy 130 km/h jest już odległością niebezpieczną, bo w razie nagłego hamowania...czas reakcji na poprzedzające światło stop, czas zadziałania hamulców itd.itp. mogą spowodować wjechanie gościowi w bagażnik (czyt. dupę).
Na dodatek koledzy TIR-owcy co kilka km wykonują manewr wyprzedzania wzajemnego, gdy jeden jedzie szybciej od drugiego o kilka km/h i wyprzedza go przez np 2 - 3 km, powodując dodatkowy zator
Fajnie, że za 100 lat będziemy mieli trochę autostrad....szkoda, że przez następne 200 lat będziemy się uczyli jak na nich jeździć